[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden z młodszych oficerów wspomniał o artykule,który przeczytał w Le Monde.Było w nim napisane, żeNiemcy postanowili jakoby odstąpić od Planu Schlieffena,zastępując go innym, polegającym na totalnym zaatakowaniucałej alzackiej granicy.Wszyscy uznali wzmiankę w LeMonde za czystą fantazję.Przypuszczano, że Francuziprzygotują się na gwałtowny atak z tej strony jedynie zpobudek prestiżowych.Ktoś spekulował na temat możliwościprzyłączenia się Rosji do tego konfliktu, ale generał Wenceluważał, że Rosji będzie potrzeba dwudziestu lat, by podnieśćsię z klęski poniesionej z rąk Japończyków.Niesłychanie ważnąsprawą było wyeliminowanie Serbii, zanim wielkie mocarstwadostatecznie przygotują się do wojny.Rosja zobowiązała się doobrony Serbii, toteż przyszła kampania na Bałkanach musi byćszybka i skuteczna, możliwie bez formalnego wypowiedzeniawojny.Podobna koncepcja wywołała zażarty sprzeciw ze stronygenerała-majora, który odparł gorąco, że ani Franciszek Józef,ani też Franciszek Ferdynand nigdy się na to nie zgodzą.Atakbez formalnego wypowiedzenia wojny byłby czymśniehonorowym i lekkomyślnym, co na pewno odbiłoby sięnegatywnie na morale całego oficerskiego Sztabu.Wojna winnarozpocząć się w sposób konwencjonalny: ultimatum,wypowiedzenie wojny i atak.Przez cały czas trwania tej gorącejdyskusji orkiestra grała walca z Wesołej wdówki.- Zatańczmy - zaproponował Kunze Róży.- W przyszłymtygodniu wypada Zroda Popielcowa, więc być może nie będzieokazji do tańca przez dłuższy czas.Rozejrzał się po sali i stwierdził, że są najstarszą parą wtłumie gości.Twarze, krążące wokół nich, były świeże ipromienne, suknie białe, jasnoniebieskie lub bladoróżowe, a namundurach żadnych odznaczeń prócz dwóch insygniów nawysokich kołnierzach.Zastanawiał się, czy wśród tychmłodzieńców znalezliby się tacy, którzy wyraziliby chęćzaatakowania Serbii z wypowiedzeniem wojny, tak jak pragnęlitego ich przełożeni, lub bez.Wizja koszarowego podwórza zpowalonym szeregowcem ustąpiła miejsca innemu obrazowi:posępnej krainy wzdłuż bośniacko-serbskiej granicy, tłumemludzkich postaci w zwartych szeregach, zbliżających się szeregza szeregiem ku rzędowi brzuchatych armat.Za każdymwystrzałem linia się załamuje, a ciała padają na ziemię jakpodcięte kosą.- Nad czym tak rozmyślasz? - spytała Róża.- Nic ważnego - skłamał.- Ale masz taką ponurą minę.Zmusił się do uśmiechu.- Skądże znowu! Bawię się doskonale.- Gratulacje, kapitanie.Wszyscy są oczarowani pananarzeczoną - powiedział Kunzemu doktor Goldschmiedt.Zatelefonował prosząc o spotkanie.Najprzód zaproponowałobiad u Sachera, ale Kunze wykręcił się od zaproszeniamówiąc, że ma zobowiązania towarzyskie na parę dni naprzód,toteż obaj przystali na rozmowę w kancelarii Kunzego.- %7łona moja ma nadzieję - ciągnął doktor Goldschmiedt - żebędziemy mogli poznać wkrótce panią von Siebert.- Dziękuję, doktorze.Powiem o tym pani von Siebert.Napewno bardzo to jej pochlebi.Kunze nie pragnął żadnych kontaktów towarzyskich zGoldschmiedtami.Nigdy nie lubił doktora, a ostatnio czuł doniego jeszcze większą odrazę, jak gdyby wyrządził mu osobiścieafront, przyprawiając rogi Dorfrichterowi.Goldschmiedt zjawił się w kancelarii Kunzego punktualnie,emanując czarem osobistym i dobrą wolą.Jego paplaninaciągnęła się w nieskończoność.Było całkiem jasne, że ta wizytama inny cel, niż pogratulowanie Kunzemu wyboru przyszłejżony, ale zbliżał się do sprawy aż nadto powoli.Kunze, którystracił już cierpliwość, wykorzystał moment, kiedyGoldschmiedt łapał oddech między jedną a drugą anegdotą, iszybko rzucił pytanie:- Czym mogą panu służyć, doktorze?Sprawił tym, że z twarzy doktora zniknęła radosna pewnośćsiebie.- Przychodzę tu w imieniu pani Dorfrichter.Jak panuwiadomo, jestem jej pełnomocnikiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Jeden z młodszych oficerów wspomniał o artykule,który przeczytał w Le Monde.Było w nim napisane, żeNiemcy postanowili jakoby odstąpić od Planu Schlieffena,zastępując go innym, polegającym na totalnym zaatakowaniucałej alzackiej granicy.Wszyscy uznali wzmiankę w LeMonde za czystą fantazję.Przypuszczano, że Francuziprzygotują się na gwałtowny atak z tej strony jedynie zpobudek prestiżowych.Ktoś spekulował na temat możliwościprzyłączenia się Rosji do tego konfliktu, ale generał Wenceluważał, że Rosji będzie potrzeba dwudziestu lat, by podnieśćsię z klęski poniesionej z rąk Japończyków.Niesłychanie ważnąsprawą było wyeliminowanie Serbii, zanim wielkie mocarstwadostatecznie przygotują się do wojny.Rosja zobowiązała się doobrony Serbii, toteż przyszła kampania na Bałkanach musi byćszybka i skuteczna, możliwie bez formalnego wypowiedzeniawojny.Podobna koncepcja wywołała zażarty sprzeciw ze stronygenerała-majora, który odparł gorąco, że ani Franciszek Józef,ani też Franciszek Ferdynand nigdy się na to nie zgodzą.Atakbez formalnego wypowiedzenia wojny byłby czymśniehonorowym i lekkomyślnym, co na pewno odbiłoby sięnegatywnie na morale całego oficerskiego Sztabu.Wojna winnarozpocząć się w sposób konwencjonalny: ultimatum,wypowiedzenie wojny i atak.Przez cały czas trwania tej gorącejdyskusji orkiestra grała walca z Wesołej wdówki.- Zatańczmy - zaproponował Kunze Róży.- W przyszłymtygodniu wypada Zroda Popielcowa, więc być może nie będzieokazji do tańca przez dłuższy czas.Rozejrzał się po sali i stwierdził, że są najstarszą parą wtłumie gości.Twarze, krążące wokół nich, były świeże ipromienne, suknie białe, jasnoniebieskie lub bladoróżowe, a namundurach żadnych odznaczeń prócz dwóch insygniów nawysokich kołnierzach.Zastanawiał się, czy wśród tychmłodzieńców znalezliby się tacy, którzy wyraziliby chęćzaatakowania Serbii z wypowiedzeniem wojny, tak jak pragnęlitego ich przełożeni, lub bez.Wizja koszarowego podwórza zpowalonym szeregowcem ustąpiła miejsca innemu obrazowi:posępnej krainy wzdłuż bośniacko-serbskiej granicy, tłumemludzkich postaci w zwartych szeregach, zbliżających się szeregza szeregiem ku rzędowi brzuchatych armat.Za każdymwystrzałem linia się załamuje, a ciała padają na ziemię jakpodcięte kosą.- Nad czym tak rozmyślasz? - spytała Róża.- Nic ważnego - skłamał.- Ale masz taką ponurą minę.Zmusił się do uśmiechu.- Skądże znowu! Bawię się doskonale.- Gratulacje, kapitanie.Wszyscy są oczarowani pananarzeczoną - powiedział Kunzemu doktor Goldschmiedt.Zatelefonował prosząc o spotkanie.Najprzód zaproponowałobiad u Sachera, ale Kunze wykręcił się od zaproszeniamówiąc, że ma zobowiązania towarzyskie na parę dni naprzód,toteż obaj przystali na rozmowę w kancelarii Kunzego.- %7łona moja ma nadzieję - ciągnął doktor Goldschmiedt - żebędziemy mogli poznać wkrótce panią von Siebert.- Dziękuję, doktorze.Powiem o tym pani von Siebert.Napewno bardzo to jej pochlebi.Kunze nie pragnął żadnych kontaktów towarzyskich zGoldschmiedtami.Nigdy nie lubił doktora, a ostatnio czuł doniego jeszcze większą odrazę, jak gdyby wyrządził mu osobiścieafront, przyprawiając rogi Dorfrichterowi.Goldschmiedt zjawił się w kancelarii Kunzego punktualnie,emanując czarem osobistym i dobrą wolą.Jego paplaninaciągnęła się w nieskończoność.Było całkiem jasne, że ta wizytama inny cel, niż pogratulowanie Kunzemu wyboru przyszłejżony, ale zbliżał się do sprawy aż nadto powoli.Kunze, którystracił już cierpliwość, wykorzystał moment, kiedyGoldschmiedt łapał oddech między jedną a drugą anegdotą, iszybko rzucił pytanie:- Czym mogą panu służyć, doktorze?Sprawił tym, że z twarzy doktora zniknęła radosna pewnośćsiebie.- Przychodzę tu w imieniu pani Dorfrichter.Jak panuwiadomo, jestem jej pełnomocnikiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]