[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naszczęście w tej chwili Alex siedziała w bardzo skromnej pozie, pozatym, jeśli chodzi o Joego Welcha, nie była pewna, czy została jej choćodrobina wstydu.Należało jednak przyznać, że ten mężczyzna niewydawał się skłonny do wykorzystania jej bezbronności; chyba powinna mu to policzyć na plus.Już po paru sekundach wrócił; owinął głowę Alex ręcznikiem,a następnie narzucił drugi, dłuższy i grubszy na jej plecy.Zwiatło,którego zródłem była lampa pozostawiona w sypialni przez któregośz chłopców, wpadało do łazienki przez uchylone drzwi, rozjaśniająctrochę pomieszczenie.Głębokie wdechy i wydechy pomogły Alex się uspokoić, tak samojak upór i determinacja.Welch zaczął wyciskać wodę z końców jejwłosów, potem mocno przycisnął zwinięty ręcznik do rany, zapewne,by powstrzymać krwawienie.Alex skrzywiła się i chwyciła go za rękę, ale nie krzyknęła.- Sama to zrobię - oświadczyła, otwierając oczy i siadając prosto, tak żeby plecami oprzeć się o zimny, porcelanowy zbiornik wody.By dowieść tego, co powiedziała, przycisnęła ręcznik do ranyi przytrzymała go - dużo słabiej, niż robił to Joe.Welch popatrzył przez chwilę, a potem wzruszył ramionami i odstąpił od niej.Alex jeszcze przez chwilę przytrzymała ręcznik nagłowie, po czym go obejrzała.Nie przypuszczała, że rozcięcie krwawiaż tak bardzo, poza tym bezpośredni nacisk na zranione miejscesprawiał jej ból.Szybkie spojrzenie na włochaty, biały materiał dowiodło, że jest już cały splamiony krwią, a palce po bardzo ostrożnym obmacaniu rany zrobiły się lepkie i ciemne.Zwinęła ręcznikjak kompres i przyłożyła do guza.Potem, pochyliwszy się do przodu,Anula43&Irenascandalousstarannie owinęła głowę drugim ręcznikiem, by utrzymać na miejscu ten prowizoryczny opatrunek.Kiedy się wyprostowała i poszukała wzrokiem Welcha, właśnie unosił ociekające wodą brzegi koszuli.Nie trudząc się przeciskaniem guzików przez dziurki, poprostu ściągnął ją przez głowę.W tej samej sekundzie Alex zorientowała się, że wpatruje się w nagi, męski tors - tak pociągający, żeniemal zapomniała o bólu.- Co pan robi? - zapytała z ostrożną uprzejmością, gdy mokrakoszula z cichym plaśnięciem upadła na posadzkę.Spojrzenie Alex ślizgało się po ciele mężczyzny i nic nie mogła nato poradzić.Najwyrazniej nie bał się ani ciężkiej, fizycznej pracy,ani regularnych ćwiczeń, a może obu tych rzeczy naraz.Miał masywne ramiona i wypukłe bicepsy.Muskulatura klatki piersiowejbyła mocno zarysowana, brzuch zaś płaski, z widocznymi mięśniami.W porównaniu z węzlastym, szerokim torsem Welch miał wąskie biodra; przez środek klatki piersiowej przebiegał ciemny pasgęstych, kręconych włosów.Jak go opisała Neely? Seksowny? Siostrzyczka nie wiedziała nawet w połowie, o czym mówi.- Zdejmuję ubranie - wyjaśnił, jakby rozbieranie się na jejoczach było najnormalniejszą rzeczą pod słońcem.- Tak jakby jestem przemoczony, jeśli pani tego nie zauważyła.Proszę.Rzucił jej jeszcze jeden ręcznik ze stosu, który przyniósł ze sobąi upchnął na wieszaku na ręczniki.Ten był tak duży, że okrywałAlex jak mały koc.Więcej już się nie odzywała, tylko zarzuciła gosobie na plecy i zacisnęła z przodu brzegi obiema rękami.Nie mogłajednak się powstrzymać, by nie patrzeć, jak jej wybawca, balansującnajpierw na jednej nodze, a potem na drugiej, ściąga wypłukane jużdo czysta buty i rzuca je na ziemię, jak przedtem koszulę.Na wpółoszołomiona oczekiwała, że teraz Welch zdejmie ostatnią pozostałączęść garderoby - dżinsy, lecz zamiast tego stanął z kciukami założonymi za pasek i popatrzył na nią.- Teraz pani kolej.- Co? - Do Alex nie dotarło znaczenie tych słów, zapewne dlatego, że coś innego zaprzątało jej umysł.Najwyrazniej nie mogła siępowstrzymać od patrzenia na niego.I rzeczywiście, w ciasnej łazience nie było innego miejsca, by zatrzymać tam wzrok.Joe stał nie dalej niż na wyciągnięcie ręki, tak blisko, że widziała ciemne wgłębienie pępka nad paskiem spodni, dość blisko, by dostrzegła pojedynczekrople wody lśniące na jego ramionach i toczące się wężykami w dół,przez trójkątną plamę owłosienia na piersi.Z własnej woli jej oczyześlizgnęły się w dół, poniżej pasa.Anula43&IrenascandalousMokre dżinsy i słabe światło nie dawały żadnej pewności, Alexwydawało się jednak, że jej obecność działa na niego tak samo, jakon na nią.Z zakłopotaniem pomyślała, że Welch może się zorientować, na co ona patrzy, szybko więc podniosła oczy.Mężczyzna obserwował jej twarz.- Widzi pani ten ręcznik? - Wziął z wieszaka jaskrawopomarań-czowy ręcznik i podniósł, by go zobaczyła.Gdy Alex skinęła głową,ciągnął dalej: - Podam go pani.Proszę zdjąć koszulę i owinąć sięnim.Czy da pani radę zrobić to sama?Seksowny czy nie, posuwa się za daleko, pomyślała Alex.Niemiała zamiaru zdejmować koszuli i stać na jego oczach jak ją PanBóg stworzył.Trzezwy umysł protestował, niezależnie od tego, jakowa perspektywa działała na jej ciało.- Nie, jeśli pan będzie tu stał - odparła z przekonaniem.Uśmiechnął się szeroko tym krzywym, uroczym uśmiechem, odktórego aż łzy napływały jej do oczu.Alex po raz pierwszy zobaczyła, jak Welch się uśmiechał i bijący od niego męski urok ją przeraził.Naprawdę był bardzo atrakcyjny.- Chciałem najpierw zgasić latarkę.Co pani o tym myśli?- O, dobry pomysł.Oczywiście.Jak dotąd okazywał różne uczucia, ale na pewno nienatarczywość.W zasadzie zachowywał się bardziej po dżentelmeń-sku niż większość mężczyzn w podobnych warunkach.W ciągu tychparu minut pod prysznicem mógł z nią zrobić, co tylko zechciał.Uczciwość kazała Alex dodać, że przy jej pełnym entuzjazmu współdziałaniu.Wiedział o tym i powstrzymał się wtedy.Teraz, gdy o tym pomyślała, było to trochę zawstydzające.Ale jednocześnie ekscytujące.Przysunął się do niej, podał jej ręcznik, a potem sięgnął po latarkę.- I, na miłość boską, niech pani powie, jeśli potrzebna będzie pomoc - powiedział i zgasił światło.Nagła ciemność była tak głęboka, jakby Alex wpadła do nieoświetlonego tunelu metra.Całkiem ślepa, niezdarnie zrzuciła buty,a potem ściągnęła sfatygowaną koszulę dołem, uważając, by niestracić równowagi.Musiała się jednak przytrzymać zbiornika, kiedytylko na chwilkę wstała z klapy sedesu, by zdjąć swój strój.Skóręmiała mokrą i śliską, przez moment więc istotnie obawiała się, żemoże zsunąć się na posadzkę, gdy usiadła z powrotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Naszczęście w tej chwili Alex siedziała w bardzo skromnej pozie, pozatym, jeśli chodzi o Joego Welcha, nie była pewna, czy została jej choćodrobina wstydu.Należało jednak przyznać, że ten mężczyzna niewydawał się skłonny do wykorzystania jej bezbronności; chyba powinna mu to policzyć na plus.Już po paru sekundach wrócił; owinął głowę Alex ręcznikiem,a następnie narzucił drugi, dłuższy i grubszy na jej plecy.Zwiatło,którego zródłem była lampa pozostawiona w sypialni przez któregośz chłopców, wpadało do łazienki przez uchylone drzwi, rozjaśniająctrochę pomieszczenie.Głębokie wdechy i wydechy pomogły Alex się uspokoić, tak samojak upór i determinacja.Welch zaczął wyciskać wodę z końców jejwłosów, potem mocno przycisnął zwinięty ręcznik do rany, zapewne,by powstrzymać krwawienie.Alex skrzywiła się i chwyciła go za rękę, ale nie krzyknęła.- Sama to zrobię - oświadczyła, otwierając oczy i siadając prosto, tak żeby plecami oprzeć się o zimny, porcelanowy zbiornik wody.By dowieść tego, co powiedziała, przycisnęła ręcznik do ranyi przytrzymała go - dużo słabiej, niż robił to Joe.Welch popatrzył przez chwilę, a potem wzruszył ramionami i odstąpił od niej.Alex jeszcze przez chwilę przytrzymała ręcznik nagłowie, po czym go obejrzała.Nie przypuszczała, że rozcięcie krwawiaż tak bardzo, poza tym bezpośredni nacisk na zranione miejscesprawiał jej ból.Szybkie spojrzenie na włochaty, biały materiał dowiodło, że jest już cały splamiony krwią, a palce po bardzo ostrożnym obmacaniu rany zrobiły się lepkie i ciemne.Zwinęła ręcznikjak kompres i przyłożyła do guza.Potem, pochyliwszy się do przodu,Anula43&Irenascandalousstarannie owinęła głowę drugim ręcznikiem, by utrzymać na miejscu ten prowizoryczny opatrunek.Kiedy się wyprostowała i poszukała wzrokiem Welcha, właśnie unosił ociekające wodą brzegi koszuli.Nie trudząc się przeciskaniem guzików przez dziurki, poprostu ściągnął ją przez głowę.W tej samej sekundzie Alex zorientowała się, że wpatruje się w nagi, męski tors - tak pociągający, żeniemal zapomniała o bólu.- Co pan robi? - zapytała z ostrożną uprzejmością, gdy mokrakoszula z cichym plaśnięciem upadła na posadzkę.Spojrzenie Alex ślizgało się po ciele mężczyzny i nic nie mogła nato poradzić.Najwyrazniej nie bał się ani ciężkiej, fizycznej pracy,ani regularnych ćwiczeń, a może obu tych rzeczy naraz.Miał masywne ramiona i wypukłe bicepsy.Muskulatura klatki piersiowejbyła mocno zarysowana, brzuch zaś płaski, z widocznymi mięśniami.W porównaniu z węzlastym, szerokim torsem Welch miał wąskie biodra; przez środek klatki piersiowej przebiegał ciemny pasgęstych, kręconych włosów.Jak go opisała Neely? Seksowny? Siostrzyczka nie wiedziała nawet w połowie, o czym mówi.- Zdejmuję ubranie - wyjaśnił, jakby rozbieranie się na jejoczach było najnormalniejszą rzeczą pod słońcem.- Tak jakby jestem przemoczony, jeśli pani tego nie zauważyła.Proszę.Rzucił jej jeszcze jeden ręcznik ze stosu, który przyniósł ze sobąi upchnął na wieszaku na ręczniki.Ten był tak duży, że okrywałAlex jak mały koc.Więcej już się nie odzywała, tylko zarzuciła gosobie na plecy i zacisnęła z przodu brzegi obiema rękami.Nie mogłajednak się powstrzymać, by nie patrzeć, jak jej wybawca, balansującnajpierw na jednej nodze, a potem na drugiej, ściąga wypłukane jużdo czysta buty i rzuca je na ziemię, jak przedtem koszulę.Na wpółoszołomiona oczekiwała, że teraz Welch zdejmie ostatnią pozostałączęść garderoby - dżinsy, lecz zamiast tego stanął z kciukami założonymi za pasek i popatrzył na nią.- Teraz pani kolej.- Co? - Do Alex nie dotarło znaczenie tych słów, zapewne dlatego, że coś innego zaprzątało jej umysł.Najwyrazniej nie mogła siępowstrzymać od patrzenia na niego.I rzeczywiście, w ciasnej łazience nie było innego miejsca, by zatrzymać tam wzrok.Joe stał nie dalej niż na wyciągnięcie ręki, tak blisko, że widziała ciemne wgłębienie pępka nad paskiem spodni, dość blisko, by dostrzegła pojedynczekrople wody lśniące na jego ramionach i toczące się wężykami w dół,przez trójkątną plamę owłosienia na piersi.Z własnej woli jej oczyześlizgnęły się w dół, poniżej pasa.Anula43&IrenascandalousMokre dżinsy i słabe światło nie dawały żadnej pewności, Alexwydawało się jednak, że jej obecność działa na niego tak samo, jakon na nią.Z zakłopotaniem pomyślała, że Welch może się zorientować, na co ona patrzy, szybko więc podniosła oczy.Mężczyzna obserwował jej twarz.- Widzi pani ten ręcznik? - Wziął z wieszaka jaskrawopomarań-czowy ręcznik i podniósł, by go zobaczyła.Gdy Alex skinęła głową,ciągnął dalej: - Podam go pani.Proszę zdjąć koszulę i owinąć sięnim.Czy da pani radę zrobić to sama?Seksowny czy nie, posuwa się za daleko, pomyślała Alex.Niemiała zamiaru zdejmować koszuli i stać na jego oczach jak ją PanBóg stworzył.Trzezwy umysł protestował, niezależnie od tego, jakowa perspektywa działała na jej ciało.- Nie, jeśli pan będzie tu stał - odparła z przekonaniem.Uśmiechnął się szeroko tym krzywym, uroczym uśmiechem, odktórego aż łzy napływały jej do oczu.Alex po raz pierwszy zobaczyła, jak Welch się uśmiechał i bijący od niego męski urok ją przeraził.Naprawdę był bardzo atrakcyjny.- Chciałem najpierw zgasić latarkę.Co pani o tym myśli?- O, dobry pomysł.Oczywiście.Jak dotąd okazywał różne uczucia, ale na pewno nienatarczywość.W zasadzie zachowywał się bardziej po dżentelmeń-sku niż większość mężczyzn w podobnych warunkach.W ciągu tychparu minut pod prysznicem mógł z nią zrobić, co tylko zechciał.Uczciwość kazała Alex dodać, że przy jej pełnym entuzjazmu współdziałaniu.Wiedział o tym i powstrzymał się wtedy.Teraz, gdy o tym pomyślała, było to trochę zawstydzające.Ale jednocześnie ekscytujące.Przysunął się do niej, podał jej ręcznik, a potem sięgnął po latarkę.- I, na miłość boską, niech pani powie, jeśli potrzebna będzie pomoc - powiedział i zgasił światło.Nagła ciemność była tak głęboka, jakby Alex wpadła do nieoświetlonego tunelu metra.Całkiem ślepa, niezdarnie zrzuciła buty,a potem ściągnęła sfatygowaną koszulę dołem, uważając, by niestracić równowagi.Musiała się jednak przytrzymać zbiornika, kiedytylko na chwilkę wstała z klapy sedesu, by zdjąć swój strój.Skóręmiała mokrą i śliską, przez moment więc istotnie obawiała się, żemoże zsunąć się na posadzkę, gdy usiadła z powrotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]