[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale zobaczę cię we wtorek.PannaSpicer powiedziała mi, że odbędzie się przesłuchanie.- Wiem.- Mama też tam będzie?-1 mama, i babcia.- Nachyliłem się i ucałowałem ją.Przytuliła policzek do mojej twarzy.- Tatusiu, wróciłeś i teraz już się niczego nie boję - szepnęła.Dopiero po wyjściu uprzytomniłem sobie, co powiedziała.Tylko że ja nie wróciłem.Przyjechałem zwizytą.Kiedy znalazłem się w motelu, była już czwarta.Zobaczyłem, że czerwone światełko mruga, czyli jestdla mnie jakaś wiadomość.Zadzwoniłem do recepcjonistki, podałem swoje nazwisko i numer pokoju.- Dzwoniła do pana pani Hayden.Prosiła, żeby się pan z nią natychmiast skomunikował.- Dziękuję.- Odłożyłem na moment słuchawkę i zaraz nakręciłem podany numer.Odpowiedziałasłużąca, ale starsza pani natychmiast podeszła do telefonu.- Jesteś sam? - spytała.- Tak.- Muszę się z tobą zobaczyć w bardzo pilnej sprawie.- A mianowicie?- Nie chcę o tym mówić przez telefon.Ale wierz mi, Aukaszu, nie dzwoniłabym do ciebie, gdyby niechodziło o coś naprawdę ważnego.- W jej głosie brzmiał niepokój.- Czy mógłbyś przyjechać nakolację? Będziemy sami.- O której?- Może o siódmej? '- Dobrze.- Dziękuję ci, Aukaszu.Odłożyłem słuchawkę i zacząłem się rozbierać.Gorący prysznic pozwoli mi się odprężyć.Zastanawiałem się, czego ona może ode mnie chcieć.Jeśli niepokoi się, czy nazajutrz poprę jąpodczas przesłuchania, nie ma do tego najmniejszych powodów.Nie miałem innego wyboru.Chociaż wieczór nie był zbyt chłodny, na kominku w bibliotece płonął ogień.Starsza pani siedziała wfotelu przed kominkiem.- Nalej sobie drinka, Aukaszu.- Dziękuję.- Podszedłem do barku, włożyłem do szklanki kilka kostek lodu i nalałem niewielkąporcyjkę burbona.- Pani zdrowie! - zwróciłem się do mojej byłej teściowej.- Dziękuję.Wspaniały burbon miękką falą spływał do gardła.Od dawna nie było mnie stać na whisky tej klasy.Popijałem więc z wolna i z rozkoszą.- Więc co się stało?Starsza pani spojrzała na mnie.- Czy pokojówka wyszła? Skinąłem głową.- Sprawdz, czy zamknęła drzwi.Sprawdziłem.- Czemu ta tajemniczość?Otworzyła torebkę i wyjęła z niej kopertę, którą mi wręczyła.Spojrzałem pytająco.- Przeczytaj.W kopercie był napisany na maszynie łist.Szanowna Pani!Nie zna mnie pani, ale przez wiele lat byłam przyjaciółką Tonią.Parę tygodni temu dał mi naprzechowanie pakiet listów.I powiedział, %7łe między nim a pani córką narosło wiele nieporozumieńi że te listy pomogą mu w uzyskaniu tego, co mu się należy.Teraz ten pakiet otworzyłam.Są tam listyod pani córki oraz pani wnuczki, te ostatnie zaledwie sprzed dwóch miesięcy.Na pewnozainteresowałyby one policję, a jeszcze bardziej prasę, gdyż w obu wypadkach są to listy miłosne.AleTonio nie żyje, a ja nie chcę nikomu przysporzyć kłopotów.Zatem jeśli zależy pani na tych listach,zechce pani nie pózniej niż w czwartek zamieścić w Examinerze" ogłoszenie następującej treści:WSZYSTKO WYBACZONE WRACAJ CIOTKA CECYLIA.Wówczas skontaktuję się z panią.Aleostrzegam.Jeśli powiadomi pani policję lub prawników - nic z tego.List był nie podpisany.- No i co o tym myślisz? - spytała.- Może to być jakaś wariatka, która pisuje listy do osób, o których właśnie mówi się w gazetach.- Nie sądzę.Zadzwoniłam do Nory, by dowiedzieć się, czy pisywała do Riccio.Pisywała.Zapytałam otemat listów, oświadczyła, że to nie moja sprawa.Zapytałam, czy wie coś o listach Dani, rozzłościłasię i odłożyła słuchawkę.- To dla niej typowe.Kiedy się czegoś obawia udaje, że to nie istnieje.Więc pani sądzi, że ten listmówi prawdę.- Może i nie.Ale bałabym się zaryzykować.- To zwykły szantaż.Skąd pani wie, czy jeśli pani nawet za te listy zapłaci, po jakimś czasie niepojawią się inne.Ja bym się zwrócił do policji.- Chcesz jeszcze większego skandalu?- Chyba już pani dosyć zrobiła dla dobra nazwiska- odpowiedziałem ironicznie.- Opinii Nory nie da się już bardziej zaszargać.Czy myśli pani, że ludziesą głupi i nie wiedzą, co się działo w jej domu?- Nie.Ludzie nie są głupi.Ale ty jesteś naprawdę niemądry.- Gniewnie schowała kopertę do torebki.- Mało mnie już obchodzi, co powiedzą lub napiszą o Norze.I nic na to nie będę mogła poradzić, aszczerze mówiąc nawet nie będę próbowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale zobaczę cię we wtorek.PannaSpicer powiedziała mi, że odbędzie się przesłuchanie.- Wiem.- Mama też tam będzie?-1 mama, i babcia.- Nachyliłem się i ucałowałem ją.Przytuliła policzek do mojej twarzy.- Tatusiu, wróciłeś i teraz już się niczego nie boję - szepnęła.Dopiero po wyjściu uprzytomniłem sobie, co powiedziała.Tylko że ja nie wróciłem.Przyjechałem zwizytą.Kiedy znalazłem się w motelu, była już czwarta.Zobaczyłem, że czerwone światełko mruga, czyli jestdla mnie jakaś wiadomość.Zadzwoniłem do recepcjonistki, podałem swoje nazwisko i numer pokoju.- Dzwoniła do pana pani Hayden.Prosiła, żeby się pan z nią natychmiast skomunikował.- Dziękuję.- Odłożyłem na moment słuchawkę i zaraz nakręciłem podany numer.Odpowiedziałasłużąca, ale starsza pani natychmiast podeszła do telefonu.- Jesteś sam? - spytała.- Tak.- Muszę się z tobą zobaczyć w bardzo pilnej sprawie.- A mianowicie?- Nie chcę o tym mówić przez telefon.Ale wierz mi, Aukaszu, nie dzwoniłabym do ciebie, gdyby niechodziło o coś naprawdę ważnego.- W jej głosie brzmiał niepokój.- Czy mógłbyś przyjechać nakolację? Będziemy sami.- O której?- Może o siódmej? '- Dobrze.- Dziękuję ci, Aukaszu.Odłożyłem słuchawkę i zacząłem się rozbierać.Gorący prysznic pozwoli mi się odprężyć.Zastanawiałem się, czego ona może ode mnie chcieć.Jeśli niepokoi się, czy nazajutrz poprę jąpodczas przesłuchania, nie ma do tego najmniejszych powodów.Nie miałem innego wyboru.Chociaż wieczór nie był zbyt chłodny, na kominku w bibliotece płonął ogień.Starsza pani siedziała wfotelu przed kominkiem.- Nalej sobie drinka, Aukaszu.- Dziękuję.- Podszedłem do barku, włożyłem do szklanki kilka kostek lodu i nalałem niewielkąporcyjkę burbona.- Pani zdrowie! - zwróciłem się do mojej byłej teściowej.- Dziękuję.Wspaniały burbon miękką falą spływał do gardła.Od dawna nie było mnie stać na whisky tej klasy.Popijałem więc z wolna i z rozkoszą.- Więc co się stało?Starsza pani spojrzała na mnie.- Czy pokojówka wyszła? Skinąłem głową.- Sprawdz, czy zamknęła drzwi.Sprawdziłem.- Czemu ta tajemniczość?Otworzyła torebkę i wyjęła z niej kopertę, którą mi wręczyła.Spojrzałem pytająco.- Przeczytaj.W kopercie był napisany na maszynie łist.Szanowna Pani!Nie zna mnie pani, ale przez wiele lat byłam przyjaciółką Tonią.Parę tygodni temu dał mi naprzechowanie pakiet listów.I powiedział, %7łe między nim a pani córką narosło wiele nieporozumieńi że te listy pomogą mu w uzyskaniu tego, co mu się należy.Teraz ten pakiet otworzyłam.Są tam listyod pani córki oraz pani wnuczki, te ostatnie zaledwie sprzed dwóch miesięcy.Na pewnozainteresowałyby one policję, a jeszcze bardziej prasę, gdyż w obu wypadkach są to listy miłosne.AleTonio nie żyje, a ja nie chcę nikomu przysporzyć kłopotów.Zatem jeśli zależy pani na tych listach,zechce pani nie pózniej niż w czwartek zamieścić w Examinerze" ogłoszenie następującej treści:WSZYSTKO WYBACZONE WRACAJ CIOTKA CECYLIA.Wówczas skontaktuję się z panią.Aleostrzegam.Jeśli powiadomi pani policję lub prawników - nic z tego.List był nie podpisany.- No i co o tym myślisz? - spytała.- Może to być jakaś wariatka, która pisuje listy do osób, o których właśnie mówi się w gazetach.- Nie sądzę.Zadzwoniłam do Nory, by dowiedzieć się, czy pisywała do Riccio.Pisywała.Zapytałam otemat listów, oświadczyła, że to nie moja sprawa.Zapytałam, czy wie coś o listach Dani, rozzłościłasię i odłożyła słuchawkę.- To dla niej typowe.Kiedy się czegoś obawia udaje, że to nie istnieje.Więc pani sądzi, że ten listmówi prawdę.- Może i nie.Ale bałabym się zaryzykować.- To zwykły szantaż.Skąd pani wie, czy jeśli pani nawet za te listy zapłaci, po jakimś czasie niepojawią się inne.Ja bym się zwrócił do policji.- Chcesz jeszcze większego skandalu?- Chyba już pani dosyć zrobiła dla dobra nazwiska- odpowiedziałem ironicznie.- Opinii Nory nie da się już bardziej zaszargać.Czy myśli pani, że ludziesą głupi i nie wiedzą, co się działo w jej domu?- Nie.Ludzie nie są głupi.Ale ty jesteś naprawdę niemądry.- Gniewnie schowała kopertę do torebki.- Mało mnie już obchodzi, co powiedzą lub napiszą o Norze.I nic na to nie będę mogła poradzić, aszczerze mówiąc nawet nie będę próbowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]