[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cokolwiek mam do powiedzenia, zakomunikujÄ™ to siostrze Gillian.- Ton Chiefa zdradzaÅ‚ z trudemhamowany gniew.¬A nie tobie, ty dupku.- Jem, proszÄ™, abyÅ› panowaÅ‚ nad sobÄ… - rzekÅ‚a udrÄ™czonym gÅ‚osem Melina.- Dobrze, uspokojÄ™ siÄ™, poniewa\ nie chcÄ™ uronić ani jednego sÅ‚owa, które padnie z ust Pana Astronauty.Lawson podjÄ…Å‚ przesÅ‚uchanie, pytajÄ…c, z jakiego powodu ktoÅ›nabazgraÅ‚ te napisy na Å›cianie.- Panie Hart, w tym musi tkwić zdzbÅ‚o prawdy.- Pan mnie o to pyta ?- Panie puÅ‚kowniku - wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Birchman, kÅ‚adÄ…c rÄ™kÄ™ na ramieniu Chiefa; tym gestem najwyrazniej chciaÅ‚ go wstrzymać od udzielenia odpowiedzi.Hart goodepchnÄ…Å‚.- To jest krew, prawda? - WskazaÅ‚ na fotografie, które oddaÅ‚ detektywowi.- Pan \Ä…da, abym siÄ™ z tegotÅ‚umaczyÅ‚? Spodziewa siÄ™ pan, \e potrafiÄ™ wyjaÅ›nić, co ten psychol nasmarowaÅ‚ na Å›cianie krwiÄ… kobiety,którÄ… tu\ przedtem zamordowaÅ‚? - Roze¬Å›miaÅ‚ siÄ™ gorzko - Nie jestem ani psychiatrÄ…, ani pieprzonymdetektywem.SkÄ…d, do diabÅ‚a, miaÅ‚bym wiedzieć, dlaczego on to napisaÅ‚? Kto w ogóle mo\e to odgadnąć?KtoÅ›, kto dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ czegoÅ› takiego - wskazaÅ‚ rÄ™kÄ… na plik zdjęć - jest psychopatÄ….122To chory osobnik.Jak\e mo\e siÄ™ pan domagać ode mnie, bym mógÅ‚ coÅ› wyjaÅ›nić?- Ju\ dobrze, proszÄ™ siÄ™ uspokoić.- Do diabÅ‚a z tym wszystkim!- Czy poprzedniej nocy odbyÅ‚ pan z Gillian Lloyd stosunekseksualny?- Co panu powiedziaÅ‚em?- ZaprzeczyÅ‚ pan.- No wÅ‚aÅ›nie.Gillian wyszÅ‚a ode mnie i.- O której godzinie?- Ju\ mówiÅ‚em, \e nie przypominam sobie.Lawson zwróciÅ‚ siÄ™ do kobiety:- Melino, kiedy twoja siostra wróciÅ‚a do domu?- Pózno.MyÅ›lÄ™, \e miÄ™dzy drugÄ… a trzeciÄ… w nocy.Detektyw spojrzaÅ‚ na Harta z ironicznym uÅ›miechem: - DÅ‚ugo gadaliÅ›cie.Jem robiÅ‚ wra\enie czÅ‚owieka, który za chwilÄ™ znowu wpadnie w szaÅ‚.Chief natomiast ani myÅ›laÅ‚ siÄ™ poddawać.Z nowym przy¬pÅ‚ywem energii oÅ›wiadczyÅ‚:- Nie pamiÄ™tam, która byÅ‚a godzina, gdy Gillian wyszÅ‚a.Nie mam pojÄ™cia, dlaczego zostaÅ‚a zamordowana.I tyle.Na tym skoÅ„czyÅ‚em.WstaÅ‚, lecz Lawson warknÄ…Å‚, \eby nie ruszaÅ‚ siÄ™ z miejsca.Gdy Birchman zaprotestowaÅ‚, detektyw wdaÅ‚ siÄ™ z nim w ostry spór.Jem rzuciÅ‚ w stronÄ™ Chiefa peÅ‚nenienawiÅ›ci spojrzenie i wycofaÅ‚ siÄ™ w róg pokoju, stajÄ…c plecami do pozostaÅ‚ych osób.Tymczasem Christopher Hart utkwiÅ‚ wzrok w Melinie.Jego oczy Å›wieciÅ‚y jak wiÄ…zka promieni laserowych.Cokolwiek czuÅ‚ w tej chwili - gniew, wyrzuty sumienia, rozpacz, byÅ‚y to emocje w stadium wrzenia.- Jeszcze tylko kilka pytaÅ„ i myÅ›lÄ™, \e skoÅ„czymy prze¬sÅ‚uchanie puÅ‚kownika Harta - rzekÅ‚ Lawson doprawnika.- Domagam siÄ™, \eby Å›ciÅ›le dotyczyÅ‚y paÅ„skiego dochodzenia w sprawie zabójstwa - odparÅ‚ sztywnoBirchman.Detektyw znów zwróciÅ‚ siÄ™ do Chiefa i spytaÅ‚, czy zauwa\yÅ‚, \e ktoÅ› ich Å›ledziÅ‚ poprzedniej nocy.123Hart siedziaÅ‚ z rÄ™kami skrzy\owanymi na piersiach.- Nie - odpowiedziaÅ‚.- Ale nie rozglÄ…daÅ‚em siÄ™.DlaczegomiaÅ‚bym to robić?- Czy GiÅ‚lian telefonowaÅ‚a do kogoÅ›?- Nie w mojej obecnoÅ›ci.- Czyli nie przez wiÄ™kszość wieczoru.Chief potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Chwilami nie byliÅ›my razem, wiÄ™c w tym czasie mogÅ‚a oczywiÅ›cie do kogoÅ› zadzwonić.Niemniej jednaknie widziaÅ‚em, by korzystaÅ‚a z telefonu.- A mo\e odebraÅ‚a czyjÅ› telefon. - Nikt do niej nie dzwoniÅ‚.- Czy z kimÅ› rozmawiaÅ‚a?- Jasne.Z wieloma osobami.Z odzwiernymi.Z obsÅ‚ugÄ… pa,rkin-gów.Z uczestnikami konferencji prasowej.Z gośćmi na bankiecie.- Czy któryÅ› z jej rozmówców niewzbudziÅ‚ pana podejrzeÅ„?Nie zauwa\yÅ‚ pan nikogo, kto by wyró\niaÅ‚ siÄ™ w tÅ‚umie 'wy¬glÄ…dem lub zachowaniem?- Nie.- A mo\e przypadkowo ktoÅ› na niÄ… wpadÅ‚? Kolega ze szkoÅ‚y?Dawna sympatia? SÄ…siad lub znajomy?Chief kilkakrotnie zaprzeczyÅ‚ ruchem gÅ‚owy.- Nie, nie, nie.- Czy w ciÄ…gu minionego wieczoru Gillian posprzeczaÅ‚a siÄ™z kimÅ›? Przypomina pan sobie coÅ› takiego?- Nie.Melino.- Hart znienacka zwróciÅ‚ siÄ™ do kobiet y¬spodziewaÅ‚aÅ› siÄ™, \e naprowadzÄ™ na jakieÅ›poszlaki.Przykro mi, ale nic mi nie przychodzi do gÅ‚owy.- JeÅ›li zdarzyÅ‚o siÄ™ coÅ› godnego zapamiÄ™tania, pewnie byÅ› sobie teraz przypomniaÅ‚.- UÅ›miechnęła siÄ™ zesmutkiem.¬Nawet gdyby nastÄ…piÅ‚ jakiÅ› nieprzyjemny incydent, mogÅ‚eÅ› go nie zauwa\yć.Gillian doskonalesobie radziÅ‚a w takich sytu¬acjach.- Nie, nic takiego sobie nie przypominam.- Nagle zawiesiÅ‚ gÅ‚os.- Zaraz, chwileczkÄ™.Melina pochyliÅ‚a siÄ™ w jego kierunku.- PuÅ‚kowniku.124- Owszem, coÅ› zapamiÄ™taÅ‚em.- MilczaÅ‚ przez parÄ™ sekund, zbierajÄ…c myÅ›li, podczas gdy pozostali utkwiliw nim wzrok.SpojrzaÅ‚ na Lawsona.- ByÅ‚ taki facet.W meksykaÅ„skiej jadÅ‚o¬dajni.WÅ‚aÅ›nie wychodziÅ‚,kiedy myÅ›my wchodzili.CoÅ› do niej powiedziaÅ‚.ZwróciÅ‚ siÄ™ do niej po imieniu.NazwaÅ‚ jÄ… "Gillian".PopatrzyÅ‚ na MelinÄ™.- Ona fantastycznie graÅ‚a swojÄ… rolÄ™, udajÄ…c ciebie.Facet wykrzyknÄ…Å‚ jej wÅ‚asne imiÄ™, a mimo to wcale jejnie zaskoczyÅ‚.Kiedy zapytaÅ‚em, dlaczego zwróciÅ‚ siÄ™ do niej "GiIIian", odparÅ‚a, \e przypuszczalnie wziÄ…Å‚ jÄ…za jej siostrÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • include("menu4/28.php") ?>