[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wsiedliśmy do samochodu i już miałam zapytać,gdzie pojedziemy na kolaq'ę, ale Brad zerknął nazegarek i powiedział:- Hej, mamy szczęście! Jeśli się pośpieszymy, zdążymy wrócić do ciebie i obejrzeć mecz Bravesów.Jestem pewien, że jeszcze trwa pierwsza runda.Poczułam rozczarowanie.Nie tak chciałam spędzić resztę tego wieczoru!- Czy nie moglibyśmy przedtem czegoś zjeść? -zapytałam.Miałam na myśli wyprawę do romantycznej włoskiej knajpki u Antonia, w centrum miasta.- Jasne - ochoczo przytaknął Brad.- O tej porzew McDonaldzie nie ma tłoku.Po drodze kupimyhamburgery i frytki w okienku dla samochodów.Tonie zabierze nam więcej niż kilka minut.71 Sheri Cobb SouthRzeczywiście.Kupiliśmy jedzenie w rekordowymczasie i dotarliśmy do mojego domu, kiedy zaczynałasię druga runda.Rodzice i Jonathan siedzieli przedtelewizorem.Szybko przedstawiłam im Bradai wszyscy, w rodzinnym stylu, oglądaliśmy mecz.Naszczęście o dziewiątej rodzice wysłali Jonathana dołóżka, a sami poszli do swojego pokoju, więc zostaliśmy sami.Brad otoczył mnie ramieniem i przyciągnął dosiebie.Podczas przerwy na reklamy odezwał siępoważnym tonem:- Caitlin, ostatnio wiele o tobie myślę.Powinienem ci coś powiedzieć.Natychmiast przyszła mi do głowy najgorszarzecz.Zaraz mi powie, że między nami nic się nieukłada, że było miło, ale doszedł do wniosku, że dosiebie nie pasujemy.Jak mogłam się łudzić, że takazwyczajna dziewczyna jak ja zdoła utrzymać zainteresowanie Brada dłużej niż dwa tygodnie?- O co chodzi, Brad? - zapytałam drżącym głosem, chociaż nie chciałam usłyszeć odpowiedzi.- Już ci mówiłem, że nie lubię, kiedy zbyt częstowidujesz się z Garrisonem.- zaczął.Jęknęłam w duchu.Jeśli to wina Kyle'a, że Brad ze mną zrywa, tonigdy mu tego nie wybaczę.Przenigdy! - A to dlatego, że nie chcę się tobą dzielić z nikim innym -ciągnął Brad.- Pragnąłbym cię mieć wyłącznie dlasiebie.Próbuję ci powiedzieć, że chcę, żebyś zostałamoją dziewczyną.Dobrze, że siedziałam, bo inaczej chyba bym sięprzewróciła.Tak mnie zaskoczył, że mnie zamurowałoi byłam w stanie tylko się na niego gapić bez słowa.72 Wszystko przez miłość- No i co? - nalegał łagodnie.- Co mi odpowiesz?Zgadzasz się?W końcu odzyskałam głos.- Tak - wyszeptałam.- Och, tak!Jak we śnie zobaczyłam, że Brad zdjął swój klasowysygnet i wsunął mi go na środkowy palec lewej ręki.- Teraz jesteś moją dziewczyną, Caitlin.- Otoczyłmnie ramieniem i przysunął swoje usta do moich.Jednak zanim przypieczętował nasz związek pocałunkiem, odezwał się dzwonek.- Kto, u licha.- wymamrotałam.Niechętnie wyswobodziłam się z objęć Brada i na miękkich nogachpodeszłam do drzwi.Kiedy zobaczyłam, kto stoiw progu, zamarłam.- Kyle!- Cześć, Cait - powitał mnie radośnie.- Przepraszam, że przychodzę tak pózno, ale muszę pożyczyćtwoje notatki z chemii.- Kyle, to nie jest odpowiednia pora - wysyczałam.- Przyjdz rano, dobrze?Chciałam mu zamknąć drzwi przed nosem, aleokazał się szybszy ode mnie.Wszedł do środkai zajrzał do pokoju.- Kogo my tu widzimy! Cześć, Lewis.Jak leci?- Do tej pory raczej dobrze.- Brad uśmiechnął sięz przymusem.- Co ty tutaj robisz?- Wpadł po notatki z chemii - wyjaśniłam beztroskim głosem.- Zaraz ci je przyniosę, Kyle, i będzieszmógł iść do domu.- Pomknęłam na górę i zaczęłamnerwowo szukać zeszytu do chemii.Wreszcie znalazłam go pod biurkiem i zbiegłam na dół.- Proszębardzo.Dobranoc!Ale Kyle wyraznie się nie śpieszył.73 Sheri Cobb South- O, mecz baseballowy - powiedział, patrząc naekran telewizora.- Kto gra?- Bravesi, ale to cię chyba nie interesuje - odparłBrad.- Och, nie byłbym tego taki pewien.- Kyle wszedłdo pokoju i rozsiadł się na kanapie.- Jestem takimsamym miłośnikiem baseballu jak Cait.Jaki wynik?Widać było, że Kyle da się usunąć z mojego domutylko za pomocą dynamitu.Zrezygnowana usiadłammiędzy chłopcami i przez następne dwie godzinyw całkowitym milczeniu oglądaliśmy mecz, którybył chyba najdłuższy w historii krajowej ligi.Skończył się o jedenastej.Bravesi wygrali, ale tonie obchodziło już chyba nawet Brada.Z wściekłością nacisnęłam guzik pilota wyłączający telewizor.- Miło, że wpadłeś, Kyle - odezwałam się.- Dajmi znać, jeśli będziesz miał trudności z odcyfrowa-niem moich notatek.Nie zrozumiał aluzji.- Masz colę, Cait? - zapytał.- I może znajdzie siętrochę czipsów? Zjadłbym coś.Brad spojrzał na niego gniewnie.- Ja też.Przyniosłam colę i czipsy.Zaczęliśmy jeść; cochwila spoglądałam na zegar.O wpół do dwunastejzdałam sobie sprawę, że Kyle i Brad biorą się nawzajem na przeczekanie.Jeden chce zmusić drugiego dowyjścia i żaden pierwszy się nie ugnie.O północy do pokoju wszedł tata, w piżamiei szlafroku.- Chłopcy, wybieracie się do domu, czy możeprzynieśliście śpiwory? - zapytał ponuro.74 Wszystko przez miłośćObaj wstali i niechętnie ruszyli do drzwi.- Do jutra, Cait - pożegnał mnie Kyle, wychodzącz notatkami pod pachą.Brad zaczekał, aż zamknęły się za nim drzwi.Potem mnie objął i powiedział:- Już od dawna chciałem cię o coś zapytać.Pójdziesz ze mną na szkolny bal?- Nawet mi nie przyszło do głowy, żeby iść z kiminnym - wyszeptałam uszczęśliwiona.Pocałowaliśmy się, a kiedy Brad wyszedł, jak naskrzydłach pomknęłam do swojego pokoju i przygotowałam się do snu.Wyłączając lampę spostrzegłam,że Kyle nadaje mi ze swojego okna świetlny sygnałna dobranoc, ale byłam tak na niego wkurzona, żenie odpowiedziałam.Zasnęłam z uśmiechem naustach, ściskając w ręku sygnet Brada [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl