[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.852) i praw rodzicielskich.Toostatnie posunięte tak daleko, iż.uszkodzenia cielesne dzieci przez rodziców [.], wskutek których następuje śmierć po upływie krótszego lubdłuższego czasu, nie należą do bardzo rzadkich wypadków.Nie bywają one wszakże przedmiotem dochodzeń są-dowych.Obcy bowiem nie podnoszą ich z zasady, aby nie naruszać praw ojcowskich; zresztą śmierć dziecka uważasię za naturalną, skoro ona nie następuje bezpośrednio po pobiciu, ale po dłuższej słabości, która jest jego następ-stwem.Sąsiedzi tylko wtedy nie puściliby bezkarnie rodzicom zabicia dziecka, gdyby ono od razów z ich ręki na-tychmiast zakończyło życie.[.] Jak ciężkie i częste są kalectwa, o które rodzice dzieci przyprawiają, jak nieopatrz-ne są razy, które oni nawet z błahych powodów między nie rozdzielają, wystarczy choćby zagadnąć jednego i dru-giego włościanina, który ma pewne wady fizyczne lub umysłowe, odkąd datują się te jego wady, a usłyszy się odniego narzekania na tatusia, co go okulawili, ize teraz ukrymuje na noge, bo go porazili pałą, jak uciekał, ize siębał, zeby go nie pobili za to, ize puściuł w konicyne krowy ; lub na matusie, ze mu utrącili ręke, jak im kij kciałwydrzyć, izeby go nie bili za to, że krów nie napas [.] Utyskuje też niejeden na tatusia lub matusię, ize go raz takpo łbie zwalili, ize on teraz pamięci ni ma i zabacuje se i w głowie mu się casem jaze mąci.853O ciężkich pobiciach dzieci, nie powodujących trwałych okaleczeń, nie warto nawet wspo-minać. Ojciec podskoczył z kijem, głowę wsadził między kolana i bił tak długo, aż się zmę-czył ,854 Ojciec tak często zajadle bił dzieci, aż mu je %7łydzi wydzierali z rąk, bo niemiło byłosłuchać 855 od takich relacji aż roi się w chłopskich pamiętnikach.Bicie dzieci było na po-rządku dziennym nawet i w tych oświeconych rodzinach chłopskich, gdzie latoroślom staranosię zapewnić wykształcenie:Gdy nadszedł wieczór, nieśmiało podchodzę do ojca z elementarzem, ojciec wziął ze stołu duże i ciężkie nożycei powiada To będzie wskazówka.Zaczęła się lekcja, do dziś ją pamiętam.Nie licząc guzów i sińców, najgorzejżal mi było mego nowiutkiego elementarza, bo cały był pochlapany kroplami krwi.856849Ibidem, s.290.850Witos op.cit., s.102.851Pamiętniki chłopów, t.II, s.816.852Słomka op.cit., s.183.853Zwiętek Zwyczaje i pojęcia prawne., cz.2, s.291.854Pamiętniki chłopów, t.I, s.63.855Ibidem, t.II, s.375.856Ibidem, t.I, s.31.133Bicie to dodajmy nie było bynajmniej równoważone w innych przypadkach ciepłem po-ciechy i pieszczoty:Nie tylko uważa się za rzecz nieprzyzwoitą pieścić dziecko w obecności obcego, ale i w rodzinnym otoczeniupowinni rodzice tak swe dzieci wychowywać, aby one uczuwały ich władzę nad sobą [.] zeby wiedziały, co toznacy ociec albo i matka.Gdy ojciec lub matka patrzy pobłażliwie na błędy i wykroczenia dzieci i z nimi się pie-ści, mówią sąsiedzi: Bedzie ón na nie jesce płakał, kiej teraz załuje na nie kija.857Tymi samymi środkami co edukacja dzieci regulowane są także konflikty wewnątrzmałżeń-skie.Nie należą też w zwyczajnych warunkach małżeńskiego życia do wyjątków wypadki pokaleczenia jednej osobyz małżonków przez drugą [.] relacjonuje niezastąpiony Jan Zwiętek. Najczęściej odnosi je żona, która upo-rczywie przy swym obstając, do zapamiętałego gniewu męża pobudza lub też naprzód lekko przez niego uderzona, porywa się na niego.Pokaleczenie się wzajemne małżonków wśród bójki rzadko jest objawem wzajemnej ich kusobie niechęci i nienawiści, ale raczej skutkiem ich porywczości i chwilowej zapalczywości, słabym nieraz podmu-chem wywołanej. On powie co, ona mu odpowie, dotnie, z tego do tego i juz się biją, i pokalicą. Myliłby się za-tem, kto by, wnioskując z obrażeń cielesnych, zadanych żonie przez męża, posądzał małżeństwo o złe pożycie wcałej pełni lub przypisywał każdemu tak niesfornemu mężowi złe zamiary względem żony [.] Co innego, gdy żonadopuszcza się niewiary.Wtedy mężczyzna, silnie obrażony w swych uczuciach, niewiele dba o życie żony.858Zapewne, podobnymi zastrzeżeniami opatrzyć należy również relacje rodzice dzieci.Niema w nich mowy o nienawiści.Jest tylko potrzeba bezwzględnego wyegzekwowania hierarchii,scementowania uświęconego porządku orbis interior.Przejawia się ona zresztą nie tylko w dzie-dzinie kar.W rękach rodziców spoczywa przez długie lata pełny monopol na decyzje dotyczącelosu dzieci, do wyboru przyszłych współmałżonków włącznie.Margines na uczucia i zachcianki młodych jest tu w rzeczywistości niezwykle wąski.Jeżelidobierze się para reprezentująca rodziny zaprzyjaznione i mające zbliżony status majątkowy,wtedy owszem wola młodych może być uszanowana.W innych jednak przypadkach na upórrodziców [.] nie ma lekarstwa; wymagają oni od dzieci bezwzględnej uległości, a nawet tłuma-czą im swe życzenia powrozem lub kijem.859 Stąd to pieśń ludowa tak pełna jest wątków nie-spełnionej miłości, bolesnego rozstania.Jak ja mam wesoła być?za starego kazą iść.Oj serce moje zakamieniało się,co zapłakać nie może.Po sadeńku chodziła,białe nózki rosiła.Oglądający suchą lescyneckę:cyli listek puściła.Cięzko suchej lescyniezielony listek puścić:Ach tak ci i mnie za starego iśća młodego opuścić.860albo:Idzie stary, idzie,talarami brzęka;857Zwiętek Zwyczaje i pojęcia prawne., cz.1, s.284-285.858Ibidem, s.327-328.859Ibidem, s.314.860Kolberg Mazowsze, t.III, s.268.134matulu kochana,serce się go lęka.Jedzie młody, jedzie,kapociny ni ma;matulu kochana,serce się go ima.Chces-li mnie, matulu,za starego wydać;kaz-ze mi, matuluprzy drodze grób wybrać.[.]Zdradzili dziewcynę,zdradzili urodę;za tego psa dziada,osiwiałą brodę.861Rzeczywistość była zresztą z reguły bardziej tragiczna niż poetyckie strofy.Wspomina np.żona gospodarza z Mazowsza posiadającego 15 mórg:Lecz trudno, klamka zapadła, rozpacz mnie ogarnia straszna, po całych nocach proszę Boga o śmierć, leczśmierć nie przychodzi, a tylko dzień za dniem zbliża się termin ślubu.Ojciec kupił mi już wyprawę, składającą się zdwóch koszul, batystowej sukienki białej i pantofli.O jakże bym chętniej widziała się w tym stroju w trumnie, jakprzy ołtarzu! Tak się bałam strasznie tego człowieka, że na wspomnienie samo drżałam jak liść osiki.Nikt chybanigdy tyle łez nie wylał co ja w ostatnią noc przed ślubem, była to najstraszniejsza noc w życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.852) i praw rodzicielskich.Toostatnie posunięte tak daleko, iż.uszkodzenia cielesne dzieci przez rodziców [.], wskutek których następuje śmierć po upływie krótszego lubdłuższego czasu, nie należą do bardzo rzadkich wypadków.Nie bywają one wszakże przedmiotem dochodzeń są-dowych.Obcy bowiem nie podnoszą ich z zasady, aby nie naruszać praw ojcowskich; zresztą śmierć dziecka uważasię za naturalną, skoro ona nie następuje bezpośrednio po pobiciu, ale po dłuższej słabości, która jest jego następ-stwem.Sąsiedzi tylko wtedy nie puściliby bezkarnie rodzicom zabicia dziecka, gdyby ono od razów z ich ręki na-tychmiast zakończyło życie.[.] Jak ciężkie i częste są kalectwa, o które rodzice dzieci przyprawiają, jak nieopatrz-ne są razy, które oni nawet z błahych powodów między nie rozdzielają, wystarczy choćby zagadnąć jednego i dru-giego włościanina, który ma pewne wady fizyczne lub umysłowe, odkąd datują się te jego wady, a usłyszy się odniego narzekania na tatusia, co go okulawili, ize teraz ukrymuje na noge, bo go porazili pałą, jak uciekał, ize siębał, zeby go nie pobili za to, ize puściuł w konicyne krowy ; lub na matusie, ze mu utrącili ręke, jak im kij kciałwydrzyć, izeby go nie bili za to, że krów nie napas [.] Utyskuje też niejeden na tatusia lub matusię, ize go raz takpo łbie zwalili, ize on teraz pamięci ni ma i zabacuje se i w głowie mu się casem jaze mąci.853O ciężkich pobiciach dzieci, nie powodujących trwałych okaleczeń, nie warto nawet wspo-minać. Ojciec podskoczył z kijem, głowę wsadził między kolana i bił tak długo, aż się zmę-czył ,854 Ojciec tak często zajadle bił dzieci, aż mu je %7łydzi wydzierali z rąk, bo niemiło byłosłuchać 855 od takich relacji aż roi się w chłopskich pamiętnikach.Bicie dzieci było na po-rządku dziennym nawet i w tych oświeconych rodzinach chłopskich, gdzie latoroślom staranosię zapewnić wykształcenie:Gdy nadszedł wieczór, nieśmiało podchodzę do ojca z elementarzem, ojciec wziął ze stołu duże i ciężkie nożycei powiada To będzie wskazówka.Zaczęła się lekcja, do dziś ją pamiętam.Nie licząc guzów i sińców, najgorzejżal mi było mego nowiutkiego elementarza, bo cały był pochlapany kroplami krwi.856849Ibidem, s.290.850Witos op.cit., s.102.851Pamiętniki chłopów, t.II, s.816.852Słomka op.cit., s.183.853Zwiętek Zwyczaje i pojęcia prawne., cz.2, s.291.854Pamiętniki chłopów, t.I, s.63.855Ibidem, t.II, s.375.856Ibidem, t.I, s.31.133Bicie to dodajmy nie było bynajmniej równoważone w innych przypadkach ciepłem po-ciechy i pieszczoty:Nie tylko uważa się za rzecz nieprzyzwoitą pieścić dziecko w obecności obcego, ale i w rodzinnym otoczeniupowinni rodzice tak swe dzieci wychowywać, aby one uczuwały ich władzę nad sobą [.] zeby wiedziały, co toznacy ociec albo i matka.Gdy ojciec lub matka patrzy pobłażliwie na błędy i wykroczenia dzieci i z nimi się pie-ści, mówią sąsiedzi: Bedzie ón na nie jesce płakał, kiej teraz załuje na nie kija.857Tymi samymi środkami co edukacja dzieci regulowane są także konflikty wewnątrzmałżeń-skie.Nie należą też w zwyczajnych warunkach małżeńskiego życia do wyjątków wypadki pokaleczenia jednej osobyz małżonków przez drugą [.] relacjonuje niezastąpiony Jan Zwiętek. Najczęściej odnosi je żona, która upo-rczywie przy swym obstając, do zapamiętałego gniewu męża pobudza lub też naprzód lekko przez niego uderzona, porywa się na niego.Pokaleczenie się wzajemne małżonków wśród bójki rzadko jest objawem wzajemnej ich kusobie niechęci i nienawiści, ale raczej skutkiem ich porywczości i chwilowej zapalczywości, słabym nieraz podmu-chem wywołanej. On powie co, ona mu odpowie, dotnie, z tego do tego i juz się biją, i pokalicą. Myliłby się za-tem, kto by, wnioskując z obrażeń cielesnych, zadanych żonie przez męża, posądzał małżeństwo o złe pożycie wcałej pełni lub przypisywał każdemu tak niesfornemu mężowi złe zamiary względem żony [.] Co innego, gdy żonadopuszcza się niewiary.Wtedy mężczyzna, silnie obrażony w swych uczuciach, niewiele dba o życie żony.858Zapewne, podobnymi zastrzeżeniami opatrzyć należy również relacje rodzice dzieci.Niema w nich mowy o nienawiści.Jest tylko potrzeba bezwzględnego wyegzekwowania hierarchii,scementowania uświęconego porządku orbis interior.Przejawia się ona zresztą nie tylko w dzie-dzinie kar.W rękach rodziców spoczywa przez długie lata pełny monopol na decyzje dotyczącelosu dzieci, do wyboru przyszłych współmałżonków włącznie.Margines na uczucia i zachcianki młodych jest tu w rzeczywistości niezwykle wąski.Jeżelidobierze się para reprezentująca rodziny zaprzyjaznione i mające zbliżony status majątkowy,wtedy owszem wola młodych może być uszanowana.W innych jednak przypadkach na upórrodziców [.] nie ma lekarstwa; wymagają oni od dzieci bezwzględnej uległości, a nawet tłuma-czą im swe życzenia powrozem lub kijem.859 Stąd to pieśń ludowa tak pełna jest wątków nie-spełnionej miłości, bolesnego rozstania.Jak ja mam wesoła być?za starego kazą iść.Oj serce moje zakamieniało się,co zapłakać nie może.Po sadeńku chodziła,białe nózki rosiła.Oglądający suchą lescyneckę:cyli listek puściła.Cięzko suchej lescyniezielony listek puścić:Ach tak ci i mnie za starego iśća młodego opuścić.860albo:Idzie stary, idzie,talarami brzęka;857Zwiętek Zwyczaje i pojęcia prawne., cz.1, s.284-285.858Ibidem, s.327-328.859Ibidem, s.314.860Kolberg Mazowsze, t.III, s.268.134matulu kochana,serce się go lęka.Jedzie młody, jedzie,kapociny ni ma;matulu kochana,serce się go ima.Chces-li mnie, matulu,za starego wydać;kaz-ze mi, matuluprzy drodze grób wybrać.[.]Zdradzili dziewcynę,zdradzili urodę;za tego psa dziada,osiwiałą brodę.861Rzeczywistość była zresztą z reguły bardziej tragiczna niż poetyckie strofy.Wspomina np.żona gospodarza z Mazowsza posiadającego 15 mórg:Lecz trudno, klamka zapadła, rozpacz mnie ogarnia straszna, po całych nocach proszę Boga o śmierć, leczśmierć nie przychodzi, a tylko dzień za dniem zbliża się termin ślubu.Ojciec kupił mi już wyprawę, składającą się zdwóch koszul, batystowej sukienki białej i pantofli.O jakże bym chętniej widziała się w tym stroju w trumnie, jakprzy ołtarzu! Tak się bałam strasznie tego człowieka, że na wspomnienie samo drżałam jak liść osiki.Nikt chybanigdy tyle łez nie wylał co ja w ostatnią noc przed ślubem, była to najstraszniejsza noc w życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]