[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostaniesz jeszcze, Raven? Mogłybyśmy zjeść ciastka i wypić lemoniadę.- Bardzo chętnie, Samantho - odpowiedziała Raven, jak zwykle pozbawiona instynktu samozachowawczego.Zostanietu jeszcze trochę, podsycając i tak już palący ogień bólu.- Jeśli pokażesz mi, gdzie jest kuchnia, przyrządzę lemoniadę,podczas gdy ty będziesz się mogła przebrać.Gdy Samantha prowadziła ją do kuchni, Raven zastanawiała się, kim jest naprawdę Nicholas Gault.Z powodu wyjazdujego rodziców do Denver nie widzieli się od chwili, gdy opuścił ją w poniedziałek o świcie.Jednak często ze sobąrozmawiali, każdej nocy, gdy dziewczynki poszły do łóżka, i kilka razy w ciągu dnia, kiedy telefonował na jej prywatnąlinię.Raven miała wrażenie, że Nick dzwoni do niej z budek telefonicznych, jeżdżąc z jednego ogrodu do drugiego.Najwidoczniej było to dalekie od prawdy.- Gdzie twój tata ma dziś naradę? - spytała, jak najbardziej obojętnie, gdy tylko doszły do kuchni.- Zobaczmy.- Samantha zajrzała do notatnika.- Westwood Marąuis.-Potem, zanim poszła na górę przebrać się, podałakartkę Raven.- Tu jest jego dzisiejszy harmonogram.Na starannie wydrukowanej kartce widniały - godzina po godzinie -wszystkie zajęcia Nicka wraz z numeramitelefonów.Najwyrazniej została przygotowana dla jego córki na wypadek, gdyby musiała się z nim skontaktować.Nagórze kartki znalazła odpowiedz na pytanie, kim naprawdę był: Nicholas Gault, prezes i dyrektor zarządzający EdenEnterprises.Pod Sj umieszczono adres biura na Wilshire Boulevard.Przeglądając harmonogram dnia, Raven uświadomiła sobie, że gdy Ni zadzwonił do niej tuż przed dziesiątą, miałwłaśnie rozpocząć naradę w sprawie budowy hotelu na Maui.Zakończenie narady zaplanowano na godzinę185drugą trzydzieści.Następna linijka, ostatnia pozycja na ten dzień, głosiła: 15.00 - dom.Nick najwidoczniej zamierzałbyć w domu przed córkami, żeby nie wracały do pustego mieszkania.pustej rezydencji.Raven rzuciła okiem na zegar.Nick zjawi się w domu za trzy kwadranse.Uświadomiła sobie, że ona wciąż tu będzie, inie miało to nic wspólnego z jej instynktem samozniszczenia.Chodziło o dziewczynkę, która stała się kobietą.Nick niezostawiłby swojej ukochanej córki samej w domu i ona też tego nie zrobi.Czyjego stalowoszare oczy rozbłysną wściekłością, że odkryto jego kłamstwa? Prawdopodobnie tak.Ale nie wobecności Samanthy, dopiero wtedy, gdy zostanie sama z Nickiem.A wtedy i on zobaczy jej wściekłość.Wściekłość, nie ból, ponieważ nie chce słyszeć jego słów pełnych pogardy.Co za ironia losu, że znalazła się w tej kuchni.Rzecz jasna Raven bywała w wielu rezydencjach w Bel Air jako milewidziany gość.Ale Nicholas Gault nie chciał jej tutaj, nie powitał jej w swoim domu.Była tu przez pomyłkę, ponieważudawała matkę i eksperta w dziedzinie miesiączek.Oczywiście w obu przypadkach była oszustką.Przez dwadzieścia latbezskutecznie próbowała zajść w ciążę; i nie miała żadnych użytecznych informacji o normalnych miesiączkach. Raven przeniosła się znów myślami do Lake Meadow, była dziewczynką, której pozwalano przyrządzać w kuchniposiłki dla rodziny Wainwrightów, ale nigdy nie wpuszczano do innych pomieszczeń ich wspaniałego domu.Samantha, która wróciła do kuchni, sprawiała wrażenie bardziej kruchej niż poprzednio.Być może zaczynało do niej docierać głębsze znaczenie tego, co się dziś stało.Wraz z pierwszym okresemnieodwracalnie przekroczyła niewidzialną linię, dzielącą dziewczynki od kobiet.Może pragnęła cofnąć czas, znowubyć dzieckiem?Raven na razie nie rozpoczynała rozmowy na ten temat.Zgodnie z propozycją Samanthy zabrały lemoniadę i ciastka iwyszły na dwór, na werandę, przylegającą do salonu, gdzie usiadły przy niebieskozielonym stole z kutego żelaza.Weranda wychodziła na różany ogród i z jej majestatycznej wysokości można było również podziwiać jeden znajbardziej efektownych widoków południowej Kalifornii: położone w dole Miasto Aniołów i migoczący za nimjaskrawobłękitny Pacyfik.- Dobrze się czujesz, Samantho? Samantha skinęła głową.- Ale wszystko wydaje się teraz bardziej straszne?186- Chyba tak.I bardziej realne.- A także nieodwołalne.- Raven uśmiechnęła się, ponieważ Samantha najwyrazniej poczuła ulgę, że zostałazrozumiana.- Tego nie można cofnąć, ale ty się tak naprawdę nie zmieniłaś.W środku jesteś taka sama.- Też byłaś taka w moim wieku?- Pod wieloma względami tak.- Raven pomyślała, że Samantha jest dokładnie taka sama.Wylękniona, podatna nazranienie, rozpaczliwie pragnęła, by ją pokochano [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl