[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na kilka dni przed śmiercią powiedziała mu po razpierwszy, że zapisuje swój majątek wyłącznie jemu, a dowiedziawszy się, że Klarapo śmierci ojca zostanie bez środków do życia, powzięła postanowienie obdarzeniajej pewną sumą pieniędzy i o tym postanowieniu wyraznie mu powiedziała.Tymrazem nie wymagała od niego żadnego przyrzeczenia.Jednak pózniej, kiedy zdałasobie sprawę, że umiera, zapytała, jakie są jego uczucia względem Klary, zaś on,chcąc uczynić zadość jej ostatnim życzeniom, dał jej przyrzeczenie, które pragnęłausłyszeć.Zgodził się na to z łatwością.Spełniał w ten sposób zarówno życzenieciotki, jak własne.Nie ulegało wątpliwości, że z punktu widzenia finansowego, wobecnej sytuacji mógłby ożenić się korzystniej, ale pieniądz to nie wszystko.Bardzo lubił Klarę i czuł, że gdyby została jego żoną, byłby z niej dumny.Pochodziła z dobrej rodziny i otrzymała staranne wychowanie, toteż związek tenbyłby ze wszech miar wskazany.Może gdy zobaczył, jak rzeczy obecniewyglądają, przyszło mu do głowy, że teraz on dawałby bez wątpienia więcej, niżotrzymywał, a myśl ta wywarła może pewien wpływ na sposób, w jaki miał sięoświadczyć; nie z tego jednak powodu obawiał się, czy zostanie przyjęty.KlaraAmedroz była dumną dziewczyną, może nawet zbyt dumną.Było to istotnie jejwadą.Gdyby zaś ta duma wpłynęła na dalsze jej losy, nie byłoby to jego winą, leczjej własną, on zaś spełniłby swój obowiązek zarówno względem niej, jak i wobecciotki.Oświadczyny swoje zamierzał powtarzać wytrwale i w sposób jaknajbardziej łagodny, a gdyby i wtedy mu odmówiła, wina byłaby nie po jego, leczpo jej strome.Prawdopodobnie takie myśli snuły się po głowie kapitana Aylmera, kiedyobudziwszy się w niedzielę rano postanowił, że jeszcze tego dnia dotrzyma swegoprzyrzeczenia.Należy pamiętać, że byłby przystąpił do spełnienia tego zadania zwiększym animuszem, gdyby Klara traktowała go w sposób cieplejszy i bardziejzachęcający.Czuł, że wysiłki, na jakie zdobywał się w celu przypodobania siępannie, były przyjmowane ozięble nie zdawał sobie sprawy z istotnego stanu jejuczuć.Należy przypuszczać, że gdyby wiedział, co czuła naprawdę, przystąpiłbydo spełnienia swego zadania z nie mniejszym zapałem niż każdy inny zakochanymłodzieniec.Ale nie należał do ludzi zadufanych w sobie, aczkolwiek zdawał sobiesprawę z wartości, jakie przedstawiał z światowego punktu widzenia, czuł jednakpewien respekt przed Klarą, gdyż uznawał jej wyższość umysłową.Obiecał jej, że w sobotę po odczytaniu testamentu zabierze ją na przechadzkę,zamierzając zaprowadzić ją przez ogrody do folwarku, który obecnie stał się jegowłasnością.Folwark ten leżał na skraju miasta i był oddany w dzierżawę pewnejwdowie, starszej wiekiem od zmarłej pani Winterfield.Przechadzka nie doszłajednak do skutku, gdyż zapadł zmrok, zanim wyjechali ostatni goście z Taunton.Wniedzielę rano zaproponował jej znów spacer zaraz po drugim śniadaniu. Przypuszczam rzekł że nie pójdzie pani do kościoła. Nie, nie pójdę.Dziś nie mogłabym się na to zdobyć. Słusznie, ja jednak pójdę.Mężczyzni są bardziej opanowani niż kobiety.Alechyba pózniej przejdzie się pani ze mną?Na to zgodziła się i cały ranek spędziła samotnie.Spaceru tego nie obawiała się.Przechadzka we dwoje z kapitanem Aylmerem była rzeczą naturalną; moglibyrównież odbywać takie przechadzki, gdyby pani Winterfield jeszcze żyła.Bała sięnatomiast długiego zimowego wieczoru, który będzie musiała spędzić sam na samz nim jako jego gość.Wiedziała, że te długie zimowe godziny nie upłyną bezrozmów, jak również i to, że nie potrafi rozmawiać z nim w sposób swobodny inaturalny.Czekał ją wszakże tylko jeden taki wieczór, więc jakoś potrafi go znieść.Po drodze wstąpili do domku pani Partridge, dzierżawczyni, i zamienili z niąkilka uprzejmych słów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Na kilka dni przed śmiercią powiedziała mu po razpierwszy, że zapisuje swój majątek wyłącznie jemu, a dowiedziawszy się, że Klarapo śmierci ojca zostanie bez środków do życia, powzięła postanowienie obdarzeniajej pewną sumą pieniędzy i o tym postanowieniu wyraznie mu powiedziała.Tymrazem nie wymagała od niego żadnego przyrzeczenia.Jednak pózniej, kiedy zdałasobie sprawę, że umiera, zapytała, jakie są jego uczucia względem Klary, zaś on,chcąc uczynić zadość jej ostatnim życzeniom, dał jej przyrzeczenie, które pragnęłausłyszeć.Zgodził się na to z łatwością.Spełniał w ten sposób zarówno życzenieciotki, jak własne.Nie ulegało wątpliwości, że z punktu widzenia finansowego, wobecnej sytuacji mógłby ożenić się korzystniej, ale pieniądz to nie wszystko.Bardzo lubił Klarę i czuł, że gdyby została jego żoną, byłby z niej dumny.Pochodziła z dobrej rodziny i otrzymała staranne wychowanie, toteż związek tenbyłby ze wszech miar wskazany.Może gdy zobaczył, jak rzeczy obecniewyglądają, przyszło mu do głowy, że teraz on dawałby bez wątpienia więcej, niżotrzymywał, a myśl ta wywarła może pewien wpływ na sposób, w jaki miał sięoświadczyć; nie z tego jednak powodu obawiał się, czy zostanie przyjęty.KlaraAmedroz była dumną dziewczyną, może nawet zbyt dumną.Było to istotnie jejwadą.Gdyby zaś ta duma wpłynęła na dalsze jej losy, nie byłoby to jego winą, leczjej własną, on zaś spełniłby swój obowiązek zarówno względem niej, jak i wobecciotki.Oświadczyny swoje zamierzał powtarzać wytrwale i w sposób jaknajbardziej łagodny, a gdyby i wtedy mu odmówiła, wina byłaby nie po jego, leczpo jej strome.Prawdopodobnie takie myśli snuły się po głowie kapitana Aylmera, kiedyobudziwszy się w niedzielę rano postanowił, że jeszcze tego dnia dotrzyma swegoprzyrzeczenia.Należy pamiętać, że byłby przystąpił do spełnienia tego zadania zwiększym animuszem, gdyby Klara traktowała go w sposób cieplejszy i bardziejzachęcający.Czuł, że wysiłki, na jakie zdobywał się w celu przypodobania siępannie, były przyjmowane ozięble nie zdawał sobie sprawy z istotnego stanu jejuczuć.Należy przypuszczać, że gdyby wiedział, co czuła naprawdę, przystąpiłbydo spełnienia swego zadania z nie mniejszym zapałem niż każdy inny zakochanymłodzieniec.Ale nie należał do ludzi zadufanych w sobie, aczkolwiek zdawał sobiesprawę z wartości, jakie przedstawiał z światowego punktu widzenia, czuł jednakpewien respekt przed Klarą, gdyż uznawał jej wyższość umysłową.Obiecał jej, że w sobotę po odczytaniu testamentu zabierze ją na przechadzkę,zamierzając zaprowadzić ją przez ogrody do folwarku, który obecnie stał się jegowłasnością.Folwark ten leżał na skraju miasta i był oddany w dzierżawę pewnejwdowie, starszej wiekiem od zmarłej pani Winterfield.Przechadzka nie doszłajednak do skutku, gdyż zapadł zmrok, zanim wyjechali ostatni goście z Taunton.Wniedzielę rano zaproponował jej znów spacer zaraz po drugim śniadaniu. Przypuszczam rzekł że nie pójdzie pani do kościoła. Nie, nie pójdę.Dziś nie mogłabym się na to zdobyć. Słusznie, ja jednak pójdę.Mężczyzni są bardziej opanowani niż kobiety.Alechyba pózniej przejdzie się pani ze mną?Na to zgodziła się i cały ranek spędziła samotnie.Spaceru tego nie obawiała się.Przechadzka we dwoje z kapitanem Aylmerem była rzeczą naturalną; moglibyrównież odbywać takie przechadzki, gdyby pani Winterfield jeszcze żyła.Bała sięnatomiast długiego zimowego wieczoru, który będzie musiała spędzić sam na samz nim jako jego gość.Wiedziała, że te długie zimowe godziny nie upłyną bezrozmów, jak również i to, że nie potrafi rozmawiać z nim w sposób swobodny inaturalny.Czekał ją wszakże tylko jeden taki wieczór, więc jakoś potrafi go znieść.Po drodze wstąpili do domku pani Partridge, dzierżawczyni, i zamienili z niąkilka uprzejmych słów [ Pobierz całość w formacie PDF ]