[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaczynam rozumieć.Dopóki chodzi o odłam kleru, z którym partia jestwłaśnie na nieprzyjaznej stopie, dopóty wolno mi mówić prawdę, jeśli mi przyjdzieochota; gdy jednak dotknę księży popieranych przez komitet.Widzi pani: prawdajest to pies, którego korbaczem wyganiają do budy, gdy tymczasem.ojcu świętemuwolno przy kominie stać i.34 Rozumie się, że muszę się giąć przed wolą komitetu, lecz34Parafraza mowy błazna z Króla Leara" Szekspira, akt I, scena IV.Autor chce przez to wyrazić, że prawdabywa tłumiona siłą, jeśli wymagają tego interesy ojca świętego.nie przestanę myśleć, że komitet rozdzielił swój dowcip jak jajko na dwie połowy,pozostawiając środek m.mon,.-signorowi M.m.montan.n.ellemu35.- Montanellemu? - powtórzyła Gemma.- Mówi pan o biskupie Brisighelli?- Tak, nowy papież mianował go właśnie kardynałem.Otrzymałem listdotyczący jego osoby.Czy pani chce posłuchać? Autor listu jest moim przyjacielem podrugiej stronie granicy.- Papieskiej?- Tak.Oto co pisze.- Wziął list, który trzymał w ręku, gdy wchodziła, i zacząłgo odczytywać, gwałtownie się jąkając:B.będziecie mieli r.rychło prz.przyjemność p.-po.poznania jednegoz naszych n.najgorszych wrogów, k.kardynała LorenzaM.m.montanellego, b.b.biskupa Brisighelli.Z.am.Urwał, zamilkł na chwilę, po czym czytał znów bardzo powoli, nieznośnieprzewlekając sylaby, lecz nie zacinając się jak poprzednio:Zamierza w przyszłym miesiącu objechać Toskanię w misjipojednawczej.Będzie wygłaszał kazania najpierw we Florencji, gdziezabawi trzy tygodnie, następnie w Sienie i Pizie, wróci zaś do Romaniiprzez Pistoję.Należy widocznie do liberalnej partii Kościoła i jest osobistymprzyjacielem papieża i kardynała Ferettiego36.Za Grzegorza postradałłaski i był trzymany w jakiejś dziurze w Apeninach.Teraz jednak wypłynąłna samo czoło.Rozumie się, że chodzi na pasku jezuitów, jak każdysanfedysta.Ta misyjna podróż została podsunięta przez któregoś zprzywódców jezuitów, bo jest jednym z najświetniejszych mówców Kościołai w swoim rodzaju niemniej szkodliwy niż sam Lambruschini.Zadaniemjego jest podtrzymywać powszechny entuzjazm dla papieża i trzymać nauwięzi uwagę publiczną aż do chwili podpisania przez wielkiego księciaprojektu, który właśnie przygotowują ajenci jezuitów.Co projekt tenzawiera, dotąd odkryć nie mogłem.A oto ustęp:Czy Montanelli wie, w jakim celu go wysyłają do Toskanii, czy też służyjezuitom za igraszkę, dociec nie możemy.Najdziwniejsze jest to, że o ile jazdołałem zbadać, nie bierze łapówki i nie ma kochanek.po raz pierwszyzetknąłem się z czymś podobnym.35Szekspir Król Lear", akt I, scena IV: Oberwałeś swój rozum z obu stron i nic nie pozostawiłeś pośrodku".36Kardynał Feretti- zaufany współpracownik Piusa IX.Odłożył list i patrzył na nią na półprzymkniętymi oczyma, czekając widocznie,by coś powiedziała.- Czy jest pan pewny ścisłości tych informacji? - spytała po chwili.- Co do nieskazitelności prywatnego życia mon signoraM.mont.tan.nellego? Nie; lecz mój informator również nie ma pewności.Jak panizauważyła, pisze z zastrzeżeniem: o ile ja zdołałem zbadać."- Nie o tym mówię - przerwała chłodno - lecz o owej projektowanej misji.- Najzupełniej ufam piszącemu.Stary mój przyjaciel.jeden z towarzyszy z1843 roku, posiadający wyjątkową sposobność śledzenia tych spraw37.Jakiś urzędnik przy Watykanie - szybko pomyślała Gemma.- Więc ma takiestosunki? Domyślałam się czegoś podobnego.- List ten jest oczywiście tajemnicą prywatną i pani rozumie, że treść jego mapozostać w najściślejszym obrębie komitetu.- To się rozumie samo przez się.A co się tyczy satyry: czy mogę powiedziećkomitetowi, że pan zgadza się na pewne zmiany i złagodzenie formy, czy też.- Czy pani nie sądzi, że owe zmiany łagodząc gwałtowność tonu zepsują także kompozycję literacką"?- Pan pyta o mój sąd osobisty, ja zaś przyszłam tutaj jako rzeczniczka całegokomitetu.- Czy mam z tego wnioskować, że p.pani nie zgadza się z ogółem komitetu? -Wetknął list do kieszeni; przechyliwszy się ku niej spoglądał na nią z wyrazemzaciekawienia i skupienia, który w jednej chwili zmienił całą jego twarz.- Czy panisądzi.- Jeśli panu zależy na moim zdaniu, to muszę wyznać, że nie zgadzam się zwiększością komitetu ani co do jednego, ani co do drugiego punktu.Nie zachwycamsię wcale literacką stroną pamfletu, lecz uważam go za wierne przedstawienie faktów irozsądne ze stanowiska taktyki.- To znaczy.- Zgadzam się z panem, że Włochy dały się wywieść na ma nowce przez błędneogniki i że cały ten entuzjazm i radość zaprowadzą je w straszne bagno; najgoręcejbym też pragnęła, by to zostało wypowiedziane jasno i otwarcie, nawet za cenęzrażenia sobie lub dotknięcia obecnych naszych sprzymierzeńców.Jednakże jako37W 1843 roku wybuchło powstanie pod wodzą braci Muratori.członek stowarzyszenia, którego większość jest przeciwnego zdania, nie mogę upieraćsię przy swych poglądach osobistych.Poza tym sądzę, że skoro rzeczy tego rodzajumuszą być wypowiedziane, to należy je wypowiedzieć z umiarkowaniem i spokojem,nie zaś tonem jakim się pan posługiwał.- Zechce pani chwileczkę zaczekać, bym przejrzał rękopis?Wziął manuskrypt i szybko przebiegł go oczyma [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Zaczynam rozumieć.Dopóki chodzi o odłam kleru, z którym partia jestwłaśnie na nieprzyjaznej stopie, dopóty wolno mi mówić prawdę, jeśli mi przyjdzieochota; gdy jednak dotknę księży popieranych przez komitet.Widzi pani: prawdajest to pies, którego korbaczem wyganiają do budy, gdy tymczasem.ojcu świętemuwolno przy kominie stać i.34 Rozumie się, że muszę się giąć przed wolą komitetu, lecz34Parafraza mowy błazna z Króla Leara" Szekspira, akt I, scena IV.Autor chce przez to wyrazić, że prawdabywa tłumiona siłą, jeśli wymagają tego interesy ojca świętego.nie przestanę myśleć, że komitet rozdzielił swój dowcip jak jajko na dwie połowy,pozostawiając środek m.mon,.-signorowi M.m.montan.n.ellemu35.- Montanellemu? - powtórzyła Gemma.- Mówi pan o biskupie Brisighelli?- Tak, nowy papież mianował go właśnie kardynałem.Otrzymałem listdotyczący jego osoby.Czy pani chce posłuchać? Autor listu jest moim przyjacielem podrugiej stronie granicy.- Papieskiej?- Tak.Oto co pisze.- Wziął list, który trzymał w ręku, gdy wchodziła, i zacząłgo odczytywać, gwałtownie się jąkając:B.będziecie mieli r.rychło prz.przyjemność p.-po.poznania jednegoz naszych n.najgorszych wrogów, k.kardynała LorenzaM.m.montanellego, b.b.biskupa Brisighelli.Z.am.Urwał, zamilkł na chwilę, po czym czytał znów bardzo powoli, nieznośnieprzewlekając sylaby, lecz nie zacinając się jak poprzednio:Zamierza w przyszłym miesiącu objechać Toskanię w misjipojednawczej.Będzie wygłaszał kazania najpierw we Florencji, gdziezabawi trzy tygodnie, następnie w Sienie i Pizie, wróci zaś do Romaniiprzez Pistoję.Należy widocznie do liberalnej partii Kościoła i jest osobistymprzyjacielem papieża i kardynała Ferettiego36.Za Grzegorza postradałłaski i był trzymany w jakiejś dziurze w Apeninach.Teraz jednak wypłynąłna samo czoło.Rozumie się, że chodzi na pasku jezuitów, jak każdysanfedysta.Ta misyjna podróż została podsunięta przez któregoś zprzywódców jezuitów, bo jest jednym z najświetniejszych mówców Kościołai w swoim rodzaju niemniej szkodliwy niż sam Lambruschini.Zadaniemjego jest podtrzymywać powszechny entuzjazm dla papieża i trzymać nauwięzi uwagę publiczną aż do chwili podpisania przez wielkiego księciaprojektu, który właśnie przygotowują ajenci jezuitów.Co projekt tenzawiera, dotąd odkryć nie mogłem.A oto ustęp:Czy Montanelli wie, w jakim celu go wysyłają do Toskanii, czy też służyjezuitom za igraszkę, dociec nie możemy.Najdziwniejsze jest to, że o ile jazdołałem zbadać, nie bierze łapówki i nie ma kochanek.po raz pierwszyzetknąłem się z czymś podobnym.35Szekspir Król Lear", akt I, scena IV: Oberwałeś swój rozum z obu stron i nic nie pozostawiłeś pośrodku".36Kardynał Feretti- zaufany współpracownik Piusa IX.Odłożył list i patrzył na nią na półprzymkniętymi oczyma, czekając widocznie,by coś powiedziała.- Czy jest pan pewny ścisłości tych informacji? - spytała po chwili.- Co do nieskazitelności prywatnego życia mon signoraM.mont.tan.nellego? Nie; lecz mój informator również nie ma pewności.Jak panizauważyła, pisze z zastrzeżeniem: o ile ja zdołałem zbadać."- Nie o tym mówię - przerwała chłodno - lecz o owej projektowanej misji.- Najzupełniej ufam piszącemu.Stary mój przyjaciel.jeden z towarzyszy z1843 roku, posiadający wyjątkową sposobność śledzenia tych spraw37.Jakiś urzędnik przy Watykanie - szybko pomyślała Gemma.- Więc ma takiestosunki? Domyślałam się czegoś podobnego.- List ten jest oczywiście tajemnicą prywatną i pani rozumie, że treść jego mapozostać w najściślejszym obrębie komitetu.- To się rozumie samo przez się.A co się tyczy satyry: czy mogę powiedziećkomitetowi, że pan zgadza się na pewne zmiany i złagodzenie formy, czy też.- Czy pani nie sądzi, że owe zmiany łagodząc gwałtowność tonu zepsują także kompozycję literacką"?- Pan pyta o mój sąd osobisty, ja zaś przyszłam tutaj jako rzeczniczka całegokomitetu.- Czy mam z tego wnioskować, że p.pani nie zgadza się z ogółem komitetu? -Wetknął list do kieszeni; przechyliwszy się ku niej spoglądał na nią z wyrazemzaciekawienia i skupienia, który w jednej chwili zmienił całą jego twarz.- Czy panisądzi.- Jeśli panu zależy na moim zdaniu, to muszę wyznać, że nie zgadzam się zwiększością komitetu ani co do jednego, ani co do drugiego punktu.Nie zachwycamsię wcale literacką stroną pamfletu, lecz uważam go za wierne przedstawienie faktów irozsądne ze stanowiska taktyki.- To znaczy.- Zgadzam się z panem, że Włochy dały się wywieść na ma nowce przez błędneogniki i że cały ten entuzjazm i radość zaprowadzą je w straszne bagno; najgoręcejbym też pragnęła, by to zostało wypowiedziane jasno i otwarcie, nawet za cenęzrażenia sobie lub dotknięcia obecnych naszych sprzymierzeńców.Jednakże jako37W 1843 roku wybuchło powstanie pod wodzą braci Muratori.członek stowarzyszenia, którego większość jest przeciwnego zdania, nie mogę upieraćsię przy swych poglądach osobistych.Poza tym sądzę, że skoro rzeczy tego rodzajumuszą być wypowiedziane, to należy je wypowiedzieć z umiarkowaniem i spokojem,nie zaś tonem jakim się pan posługiwał.- Zechce pani chwileczkę zaczekać, bym przejrzał rękopis?Wziął manuskrypt i szybko przebiegł go oczyma [ Pobierz całość w formacie PDF ]