[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po ogródku sobie chodząc kwiatuszki zbierała, piosenki śpiewa-ła, z ludzi się śmiała, w boki się brała i powtarzała:- Nie będzie mnie miał żaden! Nie będzie!Przyjechał który, wydziwiała srodze.Jednemu kazała sobieprzynieść wody żywiącej, której smok o siedmiu głowach pilnował.Ten poszedł po wodę ze złotym dzbanuszkiem i nie wrócił; smok gopołknął, a dzbanuszek sam do dworu przypłynął.Drugiego posłała po złote jabłka na górę lodowatą, ten jechał, je-chał, wpadł w przeręblę i ryby go zjadły, tylko piórko od kołpaka poddwór przypłynęło.Trzeciego wyprawiła, aby jej gwiazd na sznureknanizał, do noszenia na szyi; ten poleciał wysoko i sępy go rozszarpa-ły, co pilnują nieba, tylko sznurek kraśny upadł pode dworem.Aż się wybrał w swaty do niej królewicz Siła; czarownik wielki;ten gdy ją zobaczył, serce mu się zagotowało i rzekł sobie:- Bym i życie postradał, to ją muszę mieć!Królewna, jak go tylko zobaczyła, srodze się ulękła, poczęła bar-dzo drżeć i płakać.Kazała mu zaraz iść za morze i przynieść tego ziela, co umar-łych odżywia, do którego dostąpić nie można, ino przez płomienie,341 Józef Ignacy Kraszewskia woda ich żadna nie gasi.Królewicz zaraz ptakiem się stał, poleciałza morze, z góry na ziele padł, dzióbem je pochwycił, uszczknąłi przyniósł gałązkę.Właśnie był królowi synek zmarł i smutek wedworze wielki był, przyłożyli ziele do serca, aż chłopak wstał, oczyprzetarł i zawołał:- Dawajcie jeść, bo mi się bardzo dobrze spało.A król szczęśliwyuściskał go i zawołał do córki:- Inaczej już nie może być, musisz mi zaraz za niego iść.Królew-na zapłakała gorzkimi łzami.- Kiedy muszę, to pójdę - rzekła - ale nie inaczej, aż mu się ja sie-dem razy schowam i siedem mnie razy wyszuka.Dopiero będę jego.Była bowiem wiedzma wielka, a mogła siebie i drugich przemie-niać, jak się jej zechciało; ale królewicz też czarownik był jeszczewiększy i umiał tak się przerzucić, jak zapragnął.Drugiego dnia, przez okienko otwarte, królewna poleciałagołąbką po dworze, zamieszała się w stado i z ptastwem latała&A że ptaki czuły w niej innego ducha, że nie swoją im była, co siędo gromady zbliżyła, stado się zaraz rozsypywało, a ona siedziałajedna.Królewicz się jastrzębiem uczynił i pogonił za nią.Ulękła sięgo strasznie, usiadła na ziemi, przemieniła w dziewczynę.Patrzy,jastrząb przy niej królewiczem stoi i za rączkę ją bierze&Poszła więc gniewna, zamknęła się w komorze, płakała, myślałanockę całą, nade dniem do ogródka się wsunęła, usiadła na grządcei liliją zakwitła.Wszystkie lilije koło niej jak śnieg białe, ona jedna,że krew miała, więc na grządce różowiała.Królewicz z ojcem idą do ogrodu& bieduje bardzo, gdzie jejteraz szukać, jak ją znalezć?Stanęli jakoś przy grzędzie, przy lilii; gdy się do niej zbliżyli,biała lilija ze strachu jeszcze mocniej pokraśniałaKrólewicz zaraz poznał ją po rumieńcu, rękę przyłożył do łodygi- aż tu panna stoi i płacze.- Poznałeś mnie dwa razy, nie odgadniesz raz trzeci.342 Stara BaśńI do komory leci, zasuwa się, na łóżeczku siadła, płacze, płacze,aż z łez strumyk płynie.Myślała, myślała, płakała noc całą, nad ran-kiem okno odsunęła i złotą muszką wyleciała.Leci, leci, ale strach jej wielki.Ptaszki za muszkami latają, tylkoco ją który nie dzióbnie.Królewicz może podpatrywał, może mukto podszeptywał, przemienił się w strasznego pająka, zasnułw powietrzu pajęczynę ogromną i czeka.Wróble muszkę napędziłyi w siatkę mu wpadła& pająk do niej& królewna stoi i płacze.- O doloż ty moja, doleńko!A pająk ją za białą rączkę trzyma.- O! ja nieszczęśliwa! Poznał mnie trzy razy, co ja teraz pocznę,gdzie ja się ukryję&Znowu idzie do komory, siadła na łóżeczku, głowę nakryła i pła-cze a zawodzi.- Doloż ty moja, doleczko!Siostry do niej pukają, przyszły i powiadają:- Popłyń ty rybką za morze& morze szerokie, głębokie morze&nie znajdzie tam ciebie&A ona zawodzi:- Poznał mnie trzy razy, co ja pocznę teraz, gdzie ja się ukryję?&W morzu są potwory i boję się morza&Płakała noc całą, a gdy rozedniało, na brzeg morza biegła; niewidziała, jak królewicz patrzał zza drzewa.Plusnęła w wodę rybką złotą, a on tuż w srebrną się przemienił.Gdzie się złota rybka obróci, srebrna goni za nią.Uderzyły się gło-wami; słyszy królewna słowa: - Czwartyś raz przegrała i musisz byćmoją!Gdy te słowa usłyszała, panna do brzegu płynęła i biegła do ma-lowanego dworu, zamyka się w komorze i płacze.Płacze znowu noc całą, nade dniem się namyśliła.U brzegunad wodą tyle kamuszków leży& któż mnie tam poznać może, gdyja się białym kamuszkiem położę?& Poleciała na brzeg do świtu,w kamyczek się obróciła śliczny i leży.343 Józef Ignacy KraszewskiKrólewiczowi piąty raz już bardzo było odgadnąć trudno, rozpa-czał strasznie.Gdzie tu jej szukać, w powietrzu, na ziemi, w wodzie,pod ziemią, czy nad ziemią? Szedł tedy na brzeg morza chcąc siętopić.Chodzi, chodzi, narzeka, ręce łamie, wtem na kamyk nastąpiłprzypadkiem& a jakie oczko śliczne!& Schyli się do kamyka, a tupanna wykrzyka i z ziemi wstaje z suknią przydeptaną, bo ją nogąucisnął.- Znalazłem cię piąty raz& musisz być moją - woła królewicz.- Do siedmiu daleko! Będziesz mnie miał za siódmą górą i zasiódmą rzeką!Panna do dworu gniewna bieży, aż na ziemi w komorze leży&tak się smuci, tak w łzach płynie.Postrzegła myszkę na podłodze,jak się zwinęła i do dziurki schowała, i myśli:- Myszką się stanę& skryję się w norę, tam on mnie niewyszuka.Ale wróbel na oknie siedział, słyszał, jak szeptała, poleciał dokrólewicza, usiadł mu na ramieniu i szczebiocze:- Panna myszką się stała& w dziurkę małą schowała! Królewiczw kotka burego się odmienił, siadł i czatuje.Myszce jeść się zachciało, prószynki od korowaja pod stołemleżały, ledwie główkę pokazała, kotek drogę zastępując:- A tuś!Zlękła się królewna, aby jej nie połknął, nie schwycił, aż tu słyszyte słowa: - Poznałem cię szósty raz& moją musisz być teraz&Padła panna na ziemię i płacze:- Nieszczęśliwa godzina& doloż moja, doleczko& co ja pocznęz nim?Na siódmy raz zeszły się wszystkie siostrzyce i druhny, i czarow-nice, radzą, radzą cały wieczór i noc całą, dnieć zaczyna i nic nieuradziły& Królewna z płaczu i ze wstydu się zachodzi.Wolałabyjuż była od razu za niego iść, niż siedem razy się sromać, a ósmyw niewolę popaść.344 Stara BaśńW okienku świta.Co tu począć, gdy słonko wnijdzie?& Musisię przemienić! A słonka tylko nie widać!& Radziły siostry, radziły,aż się królewna zmieniła w starą żebraczkę, pomarszczoną, żółtą,straszną jak ja i poszła żebrać na gościniec.Mówiła sobie:- Nie pozna mnie&Stoi, stoi na drodze, jedzie król na koniku& co za baba stoi?Kazał dać jej miłosierdzie, pojechał.Myśli sobie panna: - Ojciecwłasny nie poznaje! Wygrana moja&Jedzie pan brat, jedzie, spojrzał na staruchę i rozśmiał się: - A! coza ropucha& spędzić mi ją z drogi&Panna się odstąpiła i raduje:- Nie poznał mnie własny brat& Wygrana moja&Jedzie królewicz na siwku, w boki się wziąwszy, i piosenkę nuci.Kołpaczek na ucho włożył, włosy mu wiatr złote rozwiewa& Nic sięnie frasuje.Patrzy, żebraczka stara stoi& rzuca jej pierścień złoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl