[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZorientowaÅ‚a siÄ™,że jego zapÄ™dy wcale nie zmalaÅ‚y.- Nie zapomnij o ciepÅ‚ym przyodziewku,221Wulfgarze.Dni sÄ… już bardzo zimne i mogÄ… ostudzić zapaÅ‚y najjurniejszegom꿬czyzny.Owinęła siÄ™ szczelniej wilczurÄ… i przesyÅ‚ajÄ…c mu figlarne spoj¬rzenie,podeszÅ‚a do komina.WrzuciÅ‚a na gorÄ…cy popiół kilka szczap, dmuchnęła w żari szybko cofnęła gÅ‚owÄ™, gdy w twarz buchnÄ…Å‚ jej jasny pÅ‚omieÅ„.SiedzÄ…c napiÄ™tach, przecieraÅ‚a za¬czerwienione, przyprószone oczy.IzbÄ™ wypeÅ‚niÅ‚grzmiÄ…cy Å›miech Wulfgara.SkrzywiÅ‚a siÄ™, speszona jego wesoÅ‚oÅ›ciÄ…, izawiesiÅ‚a na haku nad rusztem sagan z wodÄ….Wulfgar przysunÄ…Å‚ siÄ™ dobuzujÄ…cego na palenisku ognia i zaczÄ…Å‚ siÄ™ odziewać.Gdy z wody uniosÅ‚y siÄ™ pierwsze smugi pary, Aislinn przeszÅ‚a w kÄ…t izby,gdzie wisiaÅ‚ jego pas z mieczem, wyciÄ…gnęła z po¬chwy sztylet i zaczęłaostrzyć go na kamieniach komina.Rycerz uniósÅ‚ pytajÄ…co brwi.- Mam o wiele wrażliwszÄ… skórÄ™ niż ty, Wulfgarze - wyjaÅ›¬niÅ‚a.- Skoro wiÄ™cpojawiÅ‚eÅ› siÄ™ tu ogolony, tak już powinno zostać.Szczecina na twej brodzie ipoliczkach bardzo daÅ‚a mi siÄ™ we znaki, a skoro widziaÅ‚am, z jakÄ… wprawÄ…goliÅ‚eÅ› moich rodaków, wyÅ›wiadcz mi grzeczność i pozwól, bym odpÅ‚aciÅ‚a cipiÄ™knym za nadobne.Wulfgar zerknÄ…Å‚ niepewnie na sztylet.Doskonale pamiÄ™taÅ‚ podejrzenia, jakienawiedziÅ‚y go poprzedniego dnia.Czyżby cze¬kaÅ‚a go Å›mierć w chwili, gdywybieraÅ‚ siÄ™ zabijać Anglików? Czy powinien zapewnić Aislinn, że nie mazwyczaju mordować ludzi bez potrzeby? Na Boga, czego siÄ™ lÄ™ka?- Masz delikatniejsze dÅ‚onie niż moi ludzie - odrzekÅ‚.SiÄ™gnÄ…Å‚ po pÅ‚at płótna,zanurzyÅ‚ go w saganie, wykrÄ™ciÅ‚ szmatÄ™ i potrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ…, by trochÄ™ jÄ… ostudzić.RozparÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le i nakryÅ‚ gorÄ…cym materiaÅ‚em twarz.- Och, Wulfgarze, przybraÅ‚eÅ› nader kuszÄ…cÄ… pozycjÄ™! - za¬Å¼artowaÅ‚a,spoglÄ…dajÄ…c na rozpartego na krzeÅ›le z zadartÄ… gÅ‚owÄ… rycerza.- Gdyby jeszczeprzed miesiÄ…cem jakiÅ› Norman wystawiÅ‚ mi w taki sposób gardÅ‚o.222PodniosÅ‚a siÄ™ z ziemi i stanęła nad Wulfgarem.PrzeciÄ…gnęła kciukiem poostrzu sztyletu.Mężczyzna Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ z twarzy płótno, popatrzyÅ‚ na Aislinn iuniósÅ‚ brwi.Ona wykrzywiÅ‚a w uÅ›mie¬chu usta i potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…,odrzucajÄ…c na plecy wÅ‚osy._ Och, obawiam siÄ™, że przy nastÄ™pnym moim panu nie zdo¬Å‚am jednakoprzeć siÄ™ pokusie - zakpiÅ‚a.W nagrodÄ™ za jej dziwaczny humor Wulfgar siarczyÅ›cie klep¬nÄ…Å‚ jÄ… wpoÅ›ladki i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.Dziewka cicho krzyk¬nęła.Delikatnie i zwprawÄ… zaczęła przeciÄ…gać ostrÄ… klingÄ… po jego policzkach i brodzie, ażwreszcie zgoliÅ‚a caÅ‚Ä… szczecinÄ™.Gdy skoÅ„czyÅ‚a, Wulfgar przeciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… pogÅ‚adkiej skórze twarzy.Z zadowoleniem stwierdziÅ‚, że ani razu go nieskaleczyÅ‚a._ %7Å‚aden rycerz nie byÅ‚ lepiej obsÅ‚użony niż ja - stwierdziÅ‚ z zadowoleniem.WyciÄ…gnÄ…Å‚ ramiÄ™ i posadziÅ‚ sobie Aislinn na kolanach.PopatrzyÅ‚ jej gÅ‚Ä™boko woczy i mruknÄ…Å‚ ochryple: ¬Nie zapominaj, że należysz do mnie, a ja niezamierzam siÄ™ z nikim tobÄ… dzielić._ CzyżbyÅ› wciąż aż tak wysoko mnie ceniÅ‚, milordzie? - zapytaÅ‚a cicho.Nie odpowiedziaÅ‚ i tylko powtórzyÅ‚: - Nie zapominaj.NamiÄ™tnie przygarnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, zamknÄ…Å‚ w ramionach i ca¬Å‚ujÄ…c jej usta,napawaÅ‚ siÄ™ ciepÅ‚em i oddaniem Aislinn.10Ranek byÅ‚ zimny i wilgotny, wiaÅ‚ porywisty wiatr.Okoliczne wzgórza pÅ‚awiÅ‚ysiÄ™ w deszczu, którego krople przenikaÅ‚y każdÄ… szczelinÄ™ w dworskichmurach.Przez szparÄ™ pod drzwiami prze¬lewaÅ‚y siÄ™ do sieni strumyki wody.Aislinn otuliÅ‚a siÄ™ szczelniej weÅ‚nianym szalem, zziÄ™bniÄ™tymi palcamiskubnęła trochÄ™ chleba i podeszÅ‚a do paleniska, przy którym siedzieli Sweyn i223Bolsgar.Niedawno rozpalony ogieÅ„ zaczynaÅ‚ już wypierać panujÄ…cy w sienichłód, wiÄ™c dziewka przysiadÅ‚a na niskim taborecie usta¬wionym obokkrzesÅ‚a, na którym rozpieraÅ‚ siÄ™ stary Anglosas.W ciÄ…gu kilku dni, jakieupÅ‚ynęły od wyjazdu Wulfgara, jej sympatia do jego ojczyma wzrastaÅ‚a corazbardziej.Leciwy ry¬cerz pod wieloma wzglÄ™dami przypominaÅ‚ staregoErlanda.Aby uczynić znoÅ›niejszym życie Aislinn, staraÅ‚ siÄ™ wszelkimisposo¬bami Å‚agodzić szorstkie zachowanie siÄ™ Gwyneth.Kiedy w po¬bliżunie byÅ‚o jego córki, stawaÅ‚ siÄ™ naprawdÄ™ miÅ‚y i peÅ‚en zrozunuema.Aislinn niejednokrotnie zasiÄ™gaÅ‚a u niego porad w sprawach dotyczÄ…cychzarzÄ…dzania dworem i pracy poddanych.WiedziaÅ‚a, że stary czÅ‚owiek w ciÄ…guswego dÅ‚ugiego życia nabyÅ‚ w tych sprawach wielkiego doÅ›wiadczenia.NawetSweyn czÄ™sto szukaÅ‚ u niego pomocy.DÅ‚ugie wieczorne godziny NorwegspÄ™dzaÅ‚ w towarzystwie swego dawnego pana, z którym nad rogami z pi¬wemwspominali czasy, kiedy jeszcze Bolsgar uważaÅ‚ Wulfgara za rodzonego syna.Gdy obu mężczyzn nachodziÅ‚a nostalgia, Aislinn siedziaÅ‚a cicho w kÄ…cie i zzapartym tchem sÅ‚uchaÅ‚a opo¬wieÅ›ci o mÅ‚odzieÅ„cu i jego bohaterskichczynach.Sweyn i Bols¬gar mówili o tym z dumÄ…, jakby obaj mieli równyudziaÅ‚ w spÅ‚o¬dzeniu otroka.Czasami Sweyn opowiadaÅ‚ o przygodach, jakich zaznaÅ‚ z Wulfgarem, gdysÅ‚użyli jako kondotierzy.Bolsgar zachÅ‚annie sÅ‚uchaÅ‚ tych opowieÅ›ci.Wulfgarw towarzystwie Sweyna wczeÅ›¬nie opuÅ›ciÅ‚ dom de Swarda i wyruszyÅ‚ nawojnÄ™ jako najemny rycerz.Szybko zdobyli sÅ‚awÄ™, otrzymywali bardzowysoki żoÅ‚d, a na ich usÅ‚ugi byÅ‚ nieustanny popyt.Pózniej wieść o mÄ™stwieWulfgara i Sweyna dotarÅ‚a do ksiÄ™cia, który niezwÅ‚ocznie Å›ciÄ…g¬nÄ…Å‚ ich doFrancji.PrzyjazÅ„ miÄ™dzy rycerzem a szlachcicem zawiÄ…zaÅ‚a siÄ™ natychmiast.Podczas pierwszego spotkania Wulf¬gar oÅ›wiadczyÅ‚, że jest bastardem iinteresujÄ… go wyÅ‚Ä…cznie pie¬niÄ…dze.Wilhelm, ujÄ™ty tak szczerym224postawieniem sprawy, skÅ‚o¬niÅ‚ go do wstÄ…pienia na jego sÅ‚użbÄ™ i zÅ‚ożeniahoÅ‚du lenniczego.Rzecz zaÅ‚atwiono szybko, bo książę okazaÅ‚ siÄ™ czÅ‚owiekiembar¬dzo przekonujÄ…cym, a Wulfgar natychmiast poczuÅ‚ doÅ„ szacunek isympatiÄ™.Rycerz, liczÄ…cy obecnie lat trzydzieÅ›ci trzy, od dÅ‚u¬giego już czasuwiernie sÅ‚użyÅ‚ swemu suzerenowi.Aislinn, obserwujÄ…c Norwega i starego rycerza, dobrze wie¬dziaÅ‚a, że gdybyw sieni nagle pojawiÅ‚a siÄ™ Gwyneth, zgromiÅ‚aby obu wojowników za to, żemarnujÄ… czas.%7Å‚ujÄ…c skórkÄ™ od chleba, dziewka rozmyÅ›laÅ‚a o siostrzeWulfgara.Jakże bardzo różniÅ‚a siÄ™ od brata i ojca.Gdy tylko rycerz zniknÄ…Å‚ zaokalajÄ…cymi gródek wzgórzami, zaprowadziÅ‚a we dworze wÅ‚adzÄ™ absolutnÄ….Do poddanych odnosiÅ‚a siÄ™ z pogardÄ…, traktujÄ…c ich jak swoich niewolników.Nie dawaÅ‚a im chwili wytchnienia, wymyÅ›lajÄ…c nonsensowne zajÄ™cia.Do furiidoprowadzaÅ‚o jÄ…, gdy wieÅ›niacy zwracali siÄ™ do Aislinn lub Sweyna zpytaniami, czy majÄ… wy¬konywać jej polecenia.Przejęła też caÅ‚kowitÄ…kontrolÄ™ nad ko¬morÄ… i skÄ…po dzieliÅ‚a spyżę, jakby to z wÅ‚asnych pieniÄ™dzysÅ‚ono za wszystko pÅ‚aciÅ‚a.Skrupulatnie wydzielaÅ‚a miÄ™siwa, wszczy¬najÄ…cawantury, jeÅ›li ktoÅ› zostawiaÅ‚ niezbyt dokÅ‚adnie ogryzione koÅ›ci.Nie zwracaÅ‚auwagi na nieszczÄ™snych poddanych, którzy pokornie czekali na ochÅ‚apyrzucane im z paÅ„skiego stoÅ‚u.Bols¬gar i Sweyn ku swojej uciesze podkradalite skÄ…pe racje i rzucali co wiÄ™ksze kawaÅ‚ki soczystego miÄ™sa zgÅ‚odniaÅ‚ejczeladzi i wieÅ›¬niakom.Gdy Gwyneth zorientowaÅ‚a siÄ™ w ich grze, nazwaÅ‚a tozdradÄ… i wygÅ‚osiÅ‚a dÅ‚ugÄ… tyradÄ™ na temat marnotrawstwa.Spokój poranka nieoczekiwanie zmÄ…ciÅ‚ przeszywajÄ…cy wrzask z gÅ‚Ä™bidworzyszcza.Zaskoczona Aislinn zerwaÅ‚a siÄ™ na równe nogi, a na schodachpojawiÅ‚a siÄ™ jej matka.ZbiegaÅ‚a szybko po stopniach, wymachiwaÅ‚a zewÅ›ciekÅ‚oÅ›ci ramionami i zsyÅ‚aÅ‚a na gÅ‚owÄ™ córy szatana wszystkie ognie225piekielne.Aislinn popatrzy¬Å‚a za zdumieniem na MaidÄ™, naj Å›wiÄ™ciejprzekonana, że jej mat¬ka ostatecznie popadÅ‚a w obÅ‚Ä™d.Na górze schodówpojawiÅ‚a siÄ™ też Gwyneth [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.ZorientowaÅ‚a siÄ™,że jego zapÄ™dy wcale nie zmalaÅ‚y.- Nie zapomnij o ciepÅ‚ym przyodziewku,221Wulfgarze.Dni sÄ… już bardzo zimne i mogÄ… ostudzić zapaÅ‚y najjurniejszegom꿬czyzny.Owinęła siÄ™ szczelniej wilczurÄ… i przesyÅ‚ajÄ…c mu figlarne spoj¬rzenie,podeszÅ‚a do komina.WrzuciÅ‚a na gorÄ…cy popiół kilka szczap, dmuchnęła w żari szybko cofnęła gÅ‚owÄ™, gdy w twarz buchnÄ…Å‚ jej jasny pÅ‚omieÅ„.SiedzÄ…c napiÄ™tach, przecieraÅ‚a za¬czerwienione, przyprószone oczy.IzbÄ™ wypeÅ‚niÅ‚grzmiÄ…cy Å›miech Wulfgara.SkrzywiÅ‚a siÄ™, speszona jego wesoÅ‚oÅ›ciÄ…, izawiesiÅ‚a na haku nad rusztem sagan z wodÄ….Wulfgar przysunÄ…Å‚ siÄ™ dobuzujÄ…cego na palenisku ognia i zaczÄ…Å‚ siÄ™ odziewać.Gdy z wody uniosÅ‚y siÄ™ pierwsze smugi pary, Aislinn przeszÅ‚a w kÄ…t izby,gdzie wisiaÅ‚ jego pas z mieczem, wyciÄ…gnęła z po¬chwy sztylet i zaczęłaostrzyć go na kamieniach komina.Rycerz uniósÅ‚ pytajÄ…co brwi.- Mam o wiele wrażliwszÄ… skórÄ™ niż ty, Wulfgarze - wyjaÅ›¬niÅ‚a.- Skoro wiÄ™cpojawiÅ‚eÅ› siÄ™ tu ogolony, tak już powinno zostać.Szczecina na twej brodzie ipoliczkach bardzo daÅ‚a mi siÄ™ we znaki, a skoro widziaÅ‚am, z jakÄ… wprawÄ…goliÅ‚eÅ› moich rodaków, wyÅ›wiadcz mi grzeczność i pozwól, bym odpÅ‚aciÅ‚a cipiÄ™knym za nadobne.Wulfgar zerknÄ…Å‚ niepewnie na sztylet.Doskonale pamiÄ™taÅ‚ podejrzenia, jakienawiedziÅ‚y go poprzedniego dnia.Czyżby cze¬kaÅ‚a go Å›mierć w chwili, gdywybieraÅ‚ siÄ™ zabijać Anglików? Czy powinien zapewnić Aislinn, że nie mazwyczaju mordować ludzi bez potrzeby? Na Boga, czego siÄ™ lÄ™ka?- Masz delikatniejsze dÅ‚onie niż moi ludzie - odrzekÅ‚.SiÄ™gnÄ…Å‚ po pÅ‚at płótna,zanurzyÅ‚ go w saganie, wykrÄ™ciÅ‚ szmatÄ™ i potrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ…, by trochÄ™ jÄ… ostudzić.RozparÅ‚ siÄ™ na krzeÅ›le i nakryÅ‚ gorÄ…cym materiaÅ‚em twarz.- Och, Wulfgarze, przybraÅ‚eÅ› nader kuszÄ…cÄ… pozycjÄ™! - za¬Å¼artowaÅ‚a,spoglÄ…dajÄ…c na rozpartego na krzeÅ›le z zadartÄ… gÅ‚owÄ… rycerza.- Gdyby jeszczeprzed miesiÄ…cem jakiÅ› Norman wystawiÅ‚ mi w taki sposób gardÅ‚o.222PodniosÅ‚a siÄ™ z ziemi i stanęła nad Wulfgarem.PrzeciÄ…gnęła kciukiem poostrzu sztyletu.Mężczyzna Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ z twarzy płótno, popatrzyÅ‚ na Aislinn iuniósÅ‚ brwi.Ona wykrzywiÅ‚a w uÅ›mie¬chu usta i potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…,odrzucajÄ…c na plecy wÅ‚osy._ Och, obawiam siÄ™, że przy nastÄ™pnym moim panu nie zdo¬Å‚am jednakoprzeć siÄ™ pokusie - zakpiÅ‚a.W nagrodÄ™ za jej dziwaczny humor Wulfgar siarczyÅ›cie klep¬nÄ…Å‚ jÄ… wpoÅ›ladki i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.Dziewka cicho krzyk¬nęła.Delikatnie i zwprawÄ… zaczęła przeciÄ…gać ostrÄ… klingÄ… po jego policzkach i brodzie, ażwreszcie zgoliÅ‚a caÅ‚Ä… szczecinÄ™.Gdy skoÅ„czyÅ‚a, Wulfgar przeciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… pogÅ‚adkiej skórze twarzy.Z zadowoleniem stwierdziÅ‚, że ani razu go nieskaleczyÅ‚a._ %7Å‚aden rycerz nie byÅ‚ lepiej obsÅ‚użony niż ja - stwierdziÅ‚ z zadowoleniem.WyciÄ…gnÄ…Å‚ ramiÄ™ i posadziÅ‚ sobie Aislinn na kolanach.PopatrzyÅ‚ jej gÅ‚Ä™boko woczy i mruknÄ…Å‚ ochryple: ¬Nie zapominaj, że należysz do mnie, a ja niezamierzam siÄ™ z nikim tobÄ… dzielić._ CzyżbyÅ› wciąż aż tak wysoko mnie ceniÅ‚, milordzie? - zapytaÅ‚a cicho.Nie odpowiedziaÅ‚ i tylko powtórzyÅ‚: - Nie zapominaj.NamiÄ™tnie przygarnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, zamknÄ…Å‚ w ramionach i ca¬Å‚ujÄ…c jej usta,napawaÅ‚ siÄ™ ciepÅ‚em i oddaniem Aislinn.10Ranek byÅ‚ zimny i wilgotny, wiaÅ‚ porywisty wiatr.Okoliczne wzgórza pÅ‚awiÅ‚ysiÄ™ w deszczu, którego krople przenikaÅ‚y każdÄ… szczelinÄ™ w dworskichmurach.Przez szparÄ™ pod drzwiami prze¬lewaÅ‚y siÄ™ do sieni strumyki wody.Aislinn otuliÅ‚a siÄ™ szczelniej weÅ‚nianym szalem, zziÄ™bniÄ™tymi palcamiskubnęła trochÄ™ chleba i podeszÅ‚a do paleniska, przy którym siedzieli Sweyn i223Bolsgar.Niedawno rozpalony ogieÅ„ zaczynaÅ‚ już wypierać panujÄ…cy w sienichłód, wiÄ™c dziewka przysiadÅ‚a na niskim taborecie usta¬wionym obokkrzesÅ‚a, na którym rozpieraÅ‚ siÄ™ stary Anglosas.W ciÄ…gu kilku dni, jakieupÅ‚ynęły od wyjazdu Wulfgara, jej sympatia do jego ojczyma wzrastaÅ‚a corazbardziej.Leciwy ry¬cerz pod wieloma wzglÄ™dami przypominaÅ‚ staregoErlanda.Aby uczynić znoÅ›niejszym życie Aislinn, staraÅ‚ siÄ™ wszelkimisposo¬bami Å‚agodzić szorstkie zachowanie siÄ™ Gwyneth.Kiedy w po¬bliżunie byÅ‚o jego córki, stawaÅ‚ siÄ™ naprawdÄ™ miÅ‚y i peÅ‚en zrozunuema.Aislinn niejednokrotnie zasiÄ™gaÅ‚a u niego porad w sprawach dotyczÄ…cychzarzÄ…dzania dworem i pracy poddanych.WiedziaÅ‚a, że stary czÅ‚owiek w ciÄ…guswego dÅ‚ugiego życia nabyÅ‚ w tych sprawach wielkiego doÅ›wiadczenia.NawetSweyn czÄ™sto szukaÅ‚ u niego pomocy.DÅ‚ugie wieczorne godziny NorwegspÄ™dzaÅ‚ w towarzystwie swego dawnego pana, z którym nad rogami z pi¬wemwspominali czasy, kiedy jeszcze Bolsgar uważaÅ‚ Wulfgara za rodzonego syna.Gdy obu mężczyzn nachodziÅ‚a nostalgia, Aislinn siedziaÅ‚a cicho w kÄ…cie i zzapartym tchem sÅ‚uchaÅ‚a opo¬wieÅ›ci o mÅ‚odzieÅ„cu i jego bohaterskichczynach.Sweyn i Bols¬gar mówili o tym z dumÄ…, jakby obaj mieli równyudziaÅ‚ w spÅ‚o¬dzeniu otroka.Czasami Sweyn opowiadaÅ‚ o przygodach, jakich zaznaÅ‚ z Wulfgarem, gdysÅ‚użyli jako kondotierzy.Bolsgar zachÅ‚annie sÅ‚uchaÅ‚ tych opowieÅ›ci.Wulfgarw towarzystwie Sweyna wczeÅ›¬nie opuÅ›ciÅ‚ dom de Swarda i wyruszyÅ‚ nawojnÄ™ jako najemny rycerz.Szybko zdobyli sÅ‚awÄ™, otrzymywali bardzowysoki żoÅ‚d, a na ich usÅ‚ugi byÅ‚ nieustanny popyt.Pózniej wieść o mÄ™stwieWulfgara i Sweyna dotarÅ‚a do ksiÄ™cia, który niezwÅ‚ocznie Å›ciÄ…g¬nÄ…Å‚ ich doFrancji.PrzyjazÅ„ miÄ™dzy rycerzem a szlachcicem zawiÄ…zaÅ‚a siÄ™ natychmiast.Podczas pierwszego spotkania Wulf¬gar oÅ›wiadczyÅ‚, że jest bastardem iinteresujÄ… go wyÅ‚Ä…cznie pie¬niÄ…dze.Wilhelm, ujÄ™ty tak szczerym224postawieniem sprawy, skÅ‚o¬niÅ‚ go do wstÄ…pienia na jego sÅ‚użbÄ™ i zÅ‚ożeniahoÅ‚du lenniczego.Rzecz zaÅ‚atwiono szybko, bo książę okazaÅ‚ siÄ™ czÅ‚owiekiembar¬dzo przekonujÄ…cym, a Wulfgar natychmiast poczuÅ‚ doÅ„ szacunek isympatiÄ™.Rycerz, liczÄ…cy obecnie lat trzydzieÅ›ci trzy, od dÅ‚u¬giego już czasuwiernie sÅ‚użyÅ‚ swemu suzerenowi.Aislinn, obserwujÄ…c Norwega i starego rycerza, dobrze wie¬dziaÅ‚a, że gdybyw sieni nagle pojawiÅ‚a siÄ™ Gwyneth, zgromiÅ‚aby obu wojowników za to, żemarnujÄ… czas.%7Å‚ujÄ…c skórkÄ™ od chleba, dziewka rozmyÅ›laÅ‚a o siostrzeWulfgara.Jakże bardzo różniÅ‚a siÄ™ od brata i ojca.Gdy tylko rycerz zniknÄ…Å‚ zaokalajÄ…cymi gródek wzgórzami, zaprowadziÅ‚a we dworze wÅ‚adzÄ™ absolutnÄ….Do poddanych odnosiÅ‚a siÄ™ z pogardÄ…, traktujÄ…c ich jak swoich niewolników.Nie dawaÅ‚a im chwili wytchnienia, wymyÅ›lajÄ…c nonsensowne zajÄ™cia.Do furiidoprowadzaÅ‚o jÄ…, gdy wieÅ›niacy zwracali siÄ™ do Aislinn lub Sweyna zpytaniami, czy majÄ… wy¬konywać jej polecenia.Przejęła też caÅ‚kowitÄ…kontrolÄ™ nad ko¬morÄ… i skÄ…po dzieliÅ‚a spyżę, jakby to z wÅ‚asnych pieniÄ™dzysÅ‚ono za wszystko pÅ‚aciÅ‚a.Skrupulatnie wydzielaÅ‚a miÄ™siwa, wszczy¬najÄ…cawantury, jeÅ›li ktoÅ› zostawiaÅ‚ niezbyt dokÅ‚adnie ogryzione koÅ›ci.Nie zwracaÅ‚auwagi na nieszczÄ™snych poddanych, którzy pokornie czekali na ochÅ‚apyrzucane im z paÅ„skiego stoÅ‚u.Bols¬gar i Sweyn ku swojej uciesze podkradalite skÄ…pe racje i rzucali co wiÄ™ksze kawaÅ‚ki soczystego miÄ™sa zgÅ‚odniaÅ‚ejczeladzi i wieÅ›¬niakom.Gdy Gwyneth zorientowaÅ‚a siÄ™ w ich grze, nazwaÅ‚a tozdradÄ… i wygÅ‚osiÅ‚a dÅ‚ugÄ… tyradÄ™ na temat marnotrawstwa.Spokój poranka nieoczekiwanie zmÄ…ciÅ‚ przeszywajÄ…cy wrzask z gÅ‚Ä™bidworzyszcza.Zaskoczona Aislinn zerwaÅ‚a siÄ™ na równe nogi, a na schodachpojawiÅ‚a siÄ™ jej matka.ZbiegaÅ‚a szybko po stopniach, wymachiwaÅ‚a zewÅ›ciekÅ‚oÅ›ci ramionami i zsyÅ‚aÅ‚a na gÅ‚owÄ™ córy szatana wszystkie ognie225piekielne.Aislinn popatrzy¬Å‚a za zdumieniem na MaidÄ™, naj Å›wiÄ™ciejprzekonana, że jej mat¬ka ostatecznie popadÅ‚a w obÅ‚Ä™d.Na górze schodówpojawiÅ‚a siÄ™ też Gwyneth [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]