[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tam sposobność do poufnych rozmówbyła dużo większa.Tam też nieraz Daniec wypytywał mnie, jakpostępuje mój flirt z żoną przemysłowca.Nie muszę dodawać,że ciągle narzekałem na brak postępów i twierdziłem, żewszelkie namowy nic nie skutkują.Pani Persson, owszem,tańczy ze mną, flirtuje, jednak stale odmawia obejrzeniamojego małego mieszkanka na ulicy Zamojskiego.Pamiętam,że kiedyś Marek tak się o niej wyraził: Cwana baba, wie, czymto pachnie.Ale staraj się, brachu.Jak dobrze pójdzie, towyciśniesz ze starego grubo więcej, niż te kilka dolarów, któreci obiecał za tę słodką fatygę.Nadal udawałem, że się staram.Czy rozmawialiście z panią Gunhild o jej mężu?Raczej nie.Ja ze zrozumiałych względów unikałem tegotematu.Ona parę razy niezbyt pochlebnie wyrażała się o nim.Kiedyś powiedziała kupiłam sobie i teraz żałuję.A o innych Szwedach?-= Pani Persson pochlebnie wyrażała się o Inaze Osterman, atakże z szacunkiem mówiła o jej mężu.Określała ich jakobardzo porządnych ludzi.Pan Osterman według słów Gunhildbył w interesach nieskazitelnym człowiekiem, wprzeciweństwie do jej męża.Marka Dańca zbyt wysoko nieceniła, chociaż uważała, że jako sekretarz pana Perssonawykazuje dużo sprytu, co mu na pewno pozwoli zrobić prędzejczy pózniej większą karierę niż obecnie zajmowane stanowisko.- A Margareta Andersson?- Tej osoby pani Gunhild zdecydowanie nie lubiła.Nazywałają intrygantką i twierdziła, że Margot gotowa jest na wszytko,byleby tylko zrobić karierę i zdobyć pieniądze.Może po prostubyła zazdrosna o tę dziewczynę, młodszą od niej o tyle lat iobdarzoną przez naturę tego rodzaju wyzywającą urodą, którazwraca uwagę mężczyzn.Zresztą niezbyt dziwię się tej niechęci,sekretarka pana Ostermana wyraznie zagięła parol naPerssona.A on?Był dumny, że się podoba młodej dziewczynie.Bałwan nierozumiał, że to jego pieniądze jej się podobają.Przejdzmy teraz do tego ostatniego wieczoru - zadecydowałpodpułkownik.- Kiedy pan przyszedł do Nosala ?Wiedziałem, że moi Szwedzi zazwyczaj zjawiają się tam okołoósmej wieczorem.I ja także w tym czasie przyszedłem.Czy oni już byli?Najpierw zajrzałem do kawiarni.Przywitałem się zeznajomymi, chwileczkę z nimi posiedziałem i dopiero potemposzedłem na górę do sali restauracyjnej.Towarzystwo było wkomplecie.Podszedłem, przywitałem się z panem Perssonem ipanną Margaretą, oni nie brali udziału w wycieczkach w góry.Pan Persson jak zwykle powitał mnie serdecznie i zaprosił dostolika.Wymawiałem się twierdząc, że siedzę z przyjaciółmi,ale musiałem wypić kieliszek koniaku.Kiedy orkiestra zagrała,pan Rolf komenderował Młodzi tańczyć.Ja poprosiłem dotańca Gunhild, Marek panią Osterman, a jej mąż zatańczył zMargaretą.Po skończonym tańcu odprowadziłem swojąpartnerkę na miejsce, a sam wróciłem do kawiarni.Na następny taniec znowu pan poprosił Gunhild?Nie.Orkiestra chyba dwa czy trzy razy grała.Siedziałem wkawiarni i coraz bardziej dochodziłem do wniosku, że trzeba ztym błazeństwem skończyć.Gunhild coraz bardziej mi siępodobała, a jednocześnie rola płatnego uwodziciela brzydła miz każdym dniem.Byłem już zdecydowany oddać panuPerssonowi jego dolary i więcej nikogo z tych Szwedów nieoglądać.Miałem dość tej komedii, którą codziennieodstawiałem, Zdecydowałem się, że przede wszystkim powiemżonie, jakiego ma miłego męża i jaką to pułapkę on na niązastawił.Ta rozmowa odbyła się?Kiedy orkiestra zagrała jeszcze raz, wróciłem do restauracji ipoprosiłem panią Gunhild do tańca.Kiedy tańczyliśmy, onapowiedziała, że mnie polubiła, a może nawet więcej niżpolubiła.Ale wie, że mnie się nie podoba, bo od pewnego czasujestem dla niej jakiś inny, niż na początku naszej znajomości.Te słowa dziewczyny były decydujące.Jeszcze silniejutwierdziły mnie w moim postanowieniu.Jeżeli dotychczaswahałem się, a w mojej sytuacji niełatwo wyrzec się tylupieniędzy, powziąłem nieodwołalne postanowienie - koniec ztym alfonsostwem.Kiedy orkiestra skończyła grać,powiedziałem pani Gunhild, że chciałbym z nią porozmawiaćpoufnie w ważnej dla nas obojga sprawie.Zeszliśmy na dół, dokawiarni.Tam szczerze opowiedziałem Szwedce, że ja ją takżemoże więcej niż lubią i że bardzo mi się podoba, ale nie nadajęsię do roli, jaką wyznaczył mi jej mąż.Mówiłem o siedmiusetdolarach otrzymanych w zadatku i o tych tysiąc pięciuset, jakiemiałem dostać w przyszłości po wykonaniu swojej misji.Nieukrywałem także roli Marka Dańca i jego aparatufotograficznego.Zaznaczyłem, że nazajutrz z samego ranaodeślę panu Perssonowi jego pieniądze, nie miałem ich niestetyprzy sobie, i więcej się im na oczy nie pokażę.A co pani Gunhild na te rewelacje?Pobladła słuchając mojej relacji.Zgodziła się ze mną, żedecyzja o naszym zerwaniu jest jedynie słuszną.Natomiastwyśmiała mnie, że chcę odesłać otrzymane dolary.Kategorycznie żądała, abym tego nie robił.Uważała to zazwykłą donkiszoterię.Powiedziała także, że cała akcja jej mężamusiała być z góry zaplanowana, bo to właśnie pan Perssonnagle postanowił, że całe towarzystwo pojedzie na krótki urlopdo Zakopanego.A Polacy w oczach Szwedów mają opinię, że imsię żadna dziewczyna nie oprze.Gunhild prosiła mnie, abym natrzy, cztery dni gdzieś wyjechał.Obiecałem spełnić jej prośbę,chociaż naturalnie nie planowałem pobytu w szałasie na Halina Stołach.Ta rozmowa cały czas była prowadzona w kawiarni?Tak.W pewnej chwili Gunhild powiedziała Nie myślałam, żetak szybko się rozstaniemy.Dziękuję ci za wszystko i żegnaj.Wyszliśmy z kawiarni, zszedłem na dół do szatni, ona szła zemną.Włożyłem wiatrówkę.Podaliśmy sobie ręce.Powtórzyła żegnaj , objęłamnie i pocałowała.Czułem, że mi coś wkłada do kieszeniwiatrówki.Sięgnąłem i wyjąłem z kieszeni tę złotą bransoletkę,którą ona zawsze nosiła na prawej ręce.Nie zauważyłem, jak jązdejmowała z ręki.Musiała to zrobić, kiedy odbierałem odszatniarza moje okrycie.Chciałem jej oddać klejnot.Nieprzyjęła.Prosiła: wez, będziesz mnie dłużej pamiętał.Jeszczeraz powtórzyła: żegnaj , odwróciła się i odeszła.Nie mogłemstać na środku holu z bransoletką w ręku.Włożyłem złotecacko do kieszeni i wyszedłem z lokalu.Pamiętam, że szedłemKrupówkami jak pijany.Chyba ktoś mnie wołał? Ale nie wiemkto, nie zwróciłem na niego uwagi.Wróciłem do mieszkania iwłożyłem bransoletkę do szuflady biurka.Tam, gdzie już leżałosiedemset dolarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Tam sposobność do poufnych rozmówbyła dużo większa.Tam też nieraz Daniec wypytywał mnie, jakpostępuje mój flirt z żoną przemysłowca.Nie muszę dodawać,że ciągle narzekałem na brak postępów i twierdziłem, żewszelkie namowy nic nie skutkują.Pani Persson, owszem,tańczy ze mną, flirtuje, jednak stale odmawia obejrzeniamojego małego mieszkanka na ulicy Zamojskiego.Pamiętam,że kiedyś Marek tak się o niej wyraził: Cwana baba, wie, czymto pachnie.Ale staraj się, brachu.Jak dobrze pójdzie, towyciśniesz ze starego grubo więcej, niż te kilka dolarów, któreci obiecał za tę słodką fatygę.Nadal udawałem, że się staram.Czy rozmawialiście z panią Gunhild o jej mężu?Raczej nie.Ja ze zrozumiałych względów unikałem tegotematu.Ona parę razy niezbyt pochlebnie wyrażała się o nim.Kiedyś powiedziała kupiłam sobie i teraz żałuję.A o innych Szwedach?-= Pani Persson pochlebnie wyrażała się o Inaze Osterman, atakże z szacunkiem mówiła o jej mężu.Określała ich jakobardzo porządnych ludzi.Pan Osterman według słów Gunhildbył w interesach nieskazitelnym człowiekiem, wprzeciweństwie do jej męża.Marka Dańca zbyt wysoko nieceniła, chociaż uważała, że jako sekretarz pana Perssonawykazuje dużo sprytu, co mu na pewno pozwoli zrobić prędzejczy pózniej większą karierę niż obecnie zajmowane stanowisko.- A Margareta Andersson?- Tej osoby pani Gunhild zdecydowanie nie lubiła.Nazywałają intrygantką i twierdziła, że Margot gotowa jest na wszytko,byleby tylko zrobić karierę i zdobyć pieniądze.Może po prostubyła zazdrosna o tę dziewczynę, młodszą od niej o tyle lat iobdarzoną przez naturę tego rodzaju wyzywającą urodą, którazwraca uwagę mężczyzn.Zresztą niezbyt dziwię się tej niechęci,sekretarka pana Ostermana wyraznie zagięła parol naPerssona.A on?Był dumny, że się podoba młodej dziewczynie.Bałwan nierozumiał, że to jego pieniądze jej się podobają.Przejdzmy teraz do tego ostatniego wieczoru - zadecydowałpodpułkownik.- Kiedy pan przyszedł do Nosala ?Wiedziałem, że moi Szwedzi zazwyczaj zjawiają się tam okołoósmej wieczorem.I ja także w tym czasie przyszedłem.Czy oni już byli?Najpierw zajrzałem do kawiarni.Przywitałem się zeznajomymi, chwileczkę z nimi posiedziałem i dopiero potemposzedłem na górę do sali restauracyjnej.Towarzystwo było wkomplecie.Podszedłem, przywitałem się z panem Perssonem ipanną Margaretą, oni nie brali udziału w wycieczkach w góry.Pan Persson jak zwykle powitał mnie serdecznie i zaprosił dostolika.Wymawiałem się twierdząc, że siedzę z przyjaciółmi,ale musiałem wypić kieliszek koniaku.Kiedy orkiestra zagrała,pan Rolf komenderował Młodzi tańczyć.Ja poprosiłem dotańca Gunhild, Marek panią Osterman, a jej mąż zatańczył zMargaretą.Po skończonym tańcu odprowadziłem swojąpartnerkę na miejsce, a sam wróciłem do kawiarni.Na następny taniec znowu pan poprosił Gunhild?Nie.Orkiestra chyba dwa czy trzy razy grała.Siedziałem wkawiarni i coraz bardziej dochodziłem do wniosku, że trzeba ztym błazeństwem skończyć.Gunhild coraz bardziej mi siępodobała, a jednocześnie rola płatnego uwodziciela brzydła miz każdym dniem.Byłem już zdecydowany oddać panuPerssonowi jego dolary i więcej nikogo z tych Szwedów nieoglądać.Miałem dość tej komedii, którą codziennieodstawiałem, Zdecydowałem się, że przede wszystkim powiemżonie, jakiego ma miłego męża i jaką to pułapkę on na niązastawił.Ta rozmowa odbyła się?Kiedy orkiestra zagrała jeszcze raz, wróciłem do restauracji ipoprosiłem panią Gunhild do tańca.Kiedy tańczyliśmy, onapowiedziała, że mnie polubiła, a może nawet więcej niżpolubiła.Ale wie, że mnie się nie podoba, bo od pewnego czasujestem dla niej jakiś inny, niż na początku naszej znajomości.Te słowa dziewczyny były decydujące.Jeszcze silniejutwierdziły mnie w moim postanowieniu.Jeżeli dotychczaswahałem się, a w mojej sytuacji niełatwo wyrzec się tylupieniędzy, powziąłem nieodwołalne postanowienie - koniec ztym alfonsostwem.Kiedy orkiestra skończyła grać,powiedziałem pani Gunhild, że chciałbym z nią porozmawiaćpoufnie w ważnej dla nas obojga sprawie.Zeszliśmy na dół, dokawiarni.Tam szczerze opowiedziałem Szwedce, że ja ją takżemoże więcej niż lubią i że bardzo mi się podoba, ale nie nadajęsię do roli, jaką wyznaczył mi jej mąż.Mówiłem o siedmiusetdolarach otrzymanych w zadatku i o tych tysiąc pięciuset, jakiemiałem dostać w przyszłości po wykonaniu swojej misji.Nieukrywałem także roli Marka Dańca i jego aparatufotograficznego.Zaznaczyłem, że nazajutrz z samego ranaodeślę panu Perssonowi jego pieniądze, nie miałem ich niestetyprzy sobie, i więcej się im na oczy nie pokażę.A co pani Gunhild na te rewelacje?Pobladła słuchając mojej relacji.Zgodziła się ze mną, żedecyzja o naszym zerwaniu jest jedynie słuszną.Natomiastwyśmiała mnie, że chcę odesłać otrzymane dolary.Kategorycznie żądała, abym tego nie robił.Uważała to zazwykłą donkiszoterię.Powiedziała także, że cała akcja jej mężamusiała być z góry zaplanowana, bo to właśnie pan Perssonnagle postanowił, że całe towarzystwo pojedzie na krótki urlopdo Zakopanego.A Polacy w oczach Szwedów mają opinię, że imsię żadna dziewczyna nie oprze.Gunhild prosiła mnie, abym natrzy, cztery dni gdzieś wyjechał.Obiecałem spełnić jej prośbę,chociaż naturalnie nie planowałem pobytu w szałasie na Halina Stołach.Ta rozmowa cały czas była prowadzona w kawiarni?Tak.W pewnej chwili Gunhild powiedziała Nie myślałam, żetak szybko się rozstaniemy.Dziękuję ci za wszystko i żegnaj.Wyszliśmy z kawiarni, zszedłem na dół do szatni, ona szła zemną.Włożyłem wiatrówkę.Podaliśmy sobie ręce.Powtórzyła żegnaj , objęłamnie i pocałowała.Czułem, że mi coś wkłada do kieszeniwiatrówki.Sięgnąłem i wyjąłem z kieszeni tę złotą bransoletkę,którą ona zawsze nosiła na prawej ręce.Nie zauważyłem, jak jązdejmowała z ręki.Musiała to zrobić, kiedy odbierałem odszatniarza moje okrycie.Chciałem jej oddać klejnot.Nieprzyjęła.Prosiła: wez, będziesz mnie dłużej pamiętał.Jeszczeraz powtórzyła: żegnaj , odwróciła się i odeszła.Nie mogłemstać na środku holu z bransoletką w ręku.Włożyłem złotecacko do kieszeni i wyszedłem z lokalu.Pamiętam, że szedłemKrupówkami jak pijany.Chyba ktoś mnie wołał? Ale nie wiemkto, nie zwróciłem na niego uwagi.Wróciłem do mieszkania iwłożyłem bransoletkę do szuflady biurka.Tam, gdzie już leżałosiedemset dolarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]