[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co chciała mi pani powiedzieć, lare Tyen? - spytał zdławionym głosem książę,pojawiając się za moimi plecami.Odwróciłam się.Ależ schudł od czasu, kiedy widzieliśmy sięostatnio! Wyglądał teraz jak własny trup.- Sądziłam, że chciałby się pan dowiedzieć z pierwszej ręki, że zatrzymany kahe jestniewinny.To pewna i sprawdzona informacja - oznajmiłam sucho, czekając na reakcję księcia.Od niej miała zależeć moja dalsza linia postępowania.Zbladł, zacisnął pięści, ale szybko się opanował.- Jest pani tego absolutnie pewna, lare śledcza? - głos laro Ayrela brzmiał równo i pewnie.- Absolutnie, laro Ayrelu.Kahe nie mógł tego zrobić.- A dowody? - zażądał twardo książę.Odetchnęłam głęboko i oznajmiłam:- Lare Sofia i kahe mieli romans.Pańska córka spodziewała się jego dziecka.- C-co? - Książę osłupiał.- To niemożliwe! Moja córka i ten.Wiedziałbym o tym!!! -wytoczył ostatni argument.Na jego twarzy malowało się nie tylko zdumienie i gniew, ale także zrozumienie.Tak właśnieprzypuszczałam: w zachowaniu lare Sofii musiało być coś podejrzanego, tylko jej ojciec nieprzywiązywał do tego znaczenia.- To absolutnie pewna wiadomość, laro.- Skinęłam głową, przygotowana na kolejnywybuch.- Nasi eksperci się nie mylą.Sekcję zwłok pańskiej córki przeprowadzał najlepszyspecjalista.Widzi pan, książę, rodzice nie zawsze znają tajemnice swoich dzieci.- Ale to jeszcze nie znaczy, że jej nie zabił.- wykrztusił stropiony.Jeszcze kilka minuttemu wszystko było dla niego jasne i proste: zły kahe z wrodzonej podłości i nienawiści do rasyludzkiej zamordował bestialsko jego córkę.Niestety, w rzeczywistości jedynie znikomy procentprzestępstw popełnia się z tego powodu.- Nie zna pan zwyczajów południowców - westchnęłam.Książę nie miał pojęcia otradycjach kahe ani o tym, jak ściśle ich przestrzegają, ja natomiast wiedziałam o tym doskonale.- %7ładen z nich nigdy nie zabiłby swojego dziecka, laro, a pańska córka naprawdę spodziewała siępotomka kahe.Proszę mi wierzyć, wszystko wskazuje na to, że kahe nie miał żadnych powodów,by zabić pańską córkę, zwłaszcza w taki sposób.Południowcy wycinają serce za zdradę, a ojakiej zdradzie może tu być mowa, skoro tamtej nocy księżniczka planowała uciec ze swoimukochanym?Zapanowała cisza.Książę świdrował mnie wzrokiem.Było mu znacznie łatwiej uwierzyć wto, że córka mogła potajemnie spotykać się z kahe, niż w to, że zdecydowała się z nim uciec.Jeślijednak wziąć pod uwagę pozycjęspołeczną Riencharna, to księżniczka nie poniosłaby żadnych strat w kwestii materialnej.- To.prawda?- Tak, są na to dowody, laro Ayrelu.A teraz chciałabym usłyszeć pańskie życzenia.Czegopan chce, laro? %7łeby skazano pierwszego lepszego mężczyznę, w przybliżeniu pasującego do rolimordercy pańskiej córki? Czy to zaspokoi pańskie pragnienie zemsty?Było to niebezpieczne zagranie.Nie wiedziałam, jak książę zareaguje na takie pytanie, miałamtylko nadzieję, że zadziała wrodzona szlachetność, którą nie bez powodu przypisuje sięarystokratom.- Oczywiście, że nie, lare.- Mężczyzna potrząsnął głową, choć było widać, że taodpowiedz przyszła mu z trudem.- Nie chcę, żeby prawdziwy zabójca pozostał bezkarny.- To znaczy, że mogę liczyć na pańską współpracę, laro Ayrelu? - zapytałam, docierając dogłównego punktu rozmowy.Książę zmrużył podejrzliwie oczy i popatrzył na mnie z lekkim zdumieniem.W jegospojrzeniu przemknął cień szacunku, co zwiększało moje szanse na sukces.- Czego pani chce?- Cóż.kahe uniżenie prosi o możliwość pożegnania się z lare Sofią - powiedziałamłagodnie.- Kahe? Ależ.ależ to niewyobrażalne! Jakiś żałosny nieludz.- Arystokrata zapłonąłgniewem.Uśmiechnęłam się w duchu, gotowa do rozbicia argumentów laro Ayrela w pył.- Laro, zapewniam pana, że pod względem urodzenia kahe w pełni panu dorównuje.Alemówię to w zaufaniu, mam nadzieję, że mogę liczyć na pańską dyskrecję i że pozostanie to wramach naszej prywatnej rozmowy.- To znaczy.- To znaczy, że pańska córka nie zhańbiła swojego rodu związkiem z kimś niskourodzonym.Prócz tego kahe tak samo cierpi z powodu śmierci lare Sofii jak pan i uważam, że niebędzie to żadne uchybienie, jeśli pozwoli mu pan pożegnać się z ukochaną i dzieckiem.Ponadto.- zawiesiłam głos.- Ponadto.?- Sądzę, że komuś nie spodoba się fakt, że kahe znalazł się poza podejrzeniami i przebywana wolności, nie sądzi pan?- Myśli pani, że zabójca zjawi się na pogrzebie? - zdumiał się książę.- Ależ tam będąjedynie nasi krewni!- Nawet jeśli zabójcy tam nie będzie, plotki szybko do niego dotrą.Czy istnieje coś, laroAyrelu, co rozchodzi się szybciej niż plotki?- Nie, lare Rinnelis - zgodził się ze mną książę.-Dobrze, kahe może przyjść.- Dziękuję, laro.- Skłoniłam się lekko.- Wszystkiego dobrego.Znakomicie.Wszystko poszło znacznie lepiej, niż się spodziewałam.Osiągnęłam to, czegochciałam, jednocześnie spełniając obietnicę złożoną laro Riencharnowi.I teraz jest moimdłużnikiem.A biorąc pod uwagę to, jak kahe traktują swoje długi.Postaram się wyciągnąć ztego maksimum korzyści.Właściwie kierowałam się wyłącznie przeczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Co chciała mi pani powiedzieć, lare Tyen? - spytał zdławionym głosem książę,pojawiając się za moimi plecami.Odwróciłam się.Ależ schudł od czasu, kiedy widzieliśmy sięostatnio! Wyglądał teraz jak własny trup.- Sądziłam, że chciałby się pan dowiedzieć z pierwszej ręki, że zatrzymany kahe jestniewinny.To pewna i sprawdzona informacja - oznajmiłam sucho, czekając na reakcję księcia.Od niej miała zależeć moja dalsza linia postępowania.Zbladł, zacisnął pięści, ale szybko się opanował.- Jest pani tego absolutnie pewna, lare śledcza? - głos laro Ayrela brzmiał równo i pewnie.- Absolutnie, laro Ayrelu.Kahe nie mógł tego zrobić.- A dowody? - zażądał twardo książę.Odetchnęłam głęboko i oznajmiłam:- Lare Sofia i kahe mieli romans.Pańska córka spodziewała się jego dziecka.- C-co? - Książę osłupiał.- To niemożliwe! Moja córka i ten.Wiedziałbym o tym!!! -wytoczył ostatni argument.Na jego twarzy malowało się nie tylko zdumienie i gniew, ale także zrozumienie.Tak właśnieprzypuszczałam: w zachowaniu lare Sofii musiało być coś podejrzanego, tylko jej ojciec nieprzywiązywał do tego znaczenia.- To absolutnie pewna wiadomość, laro.- Skinęłam głową, przygotowana na kolejnywybuch.- Nasi eksperci się nie mylą.Sekcję zwłok pańskiej córki przeprowadzał najlepszyspecjalista.Widzi pan, książę, rodzice nie zawsze znają tajemnice swoich dzieci.- Ale to jeszcze nie znaczy, że jej nie zabił.- wykrztusił stropiony.Jeszcze kilka minuttemu wszystko było dla niego jasne i proste: zły kahe z wrodzonej podłości i nienawiści do rasyludzkiej zamordował bestialsko jego córkę.Niestety, w rzeczywistości jedynie znikomy procentprzestępstw popełnia się z tego powodu.- Nie zna pan zwyczajów południowców - westchnęłam.Książę nie miał pojęcia otradycjach kahe ani o tym, jak ściśle ich przestrzegają, ja natomiast wiedziałam o tym doskonale.- %7ładen z nich nigdy nie zabiłby swojego dziecka, laro, a pańska córka naprawdę spodziewała siępotomka kahe.Proszę mi wierzyć, wszystko wskazuje na to, że kahe nie miał żadnych powodów,by zabić pańską córkę, zwłaszcza w taki sposób.Południowcy wycinają serce za zdradę, a ojakiej zdradzie może tu być mowa, skoro tamtej nocy księżniczka planowała uciec ze swoimukochanym?Zapanowała cisza.Książę świdrował mnie wzrokiem.Było mu znacznie łatwiej uwierzyć wto, że córka mogła potajemnie spotykać się z kahe, niż w to, że zdecydowała się z nim uciec.Jeślijednak wziąć pod uwagę pozycjęspołeczną Riencharna, to księżniczka nie poniosłaby żadnych strat w kwestii materialnej.- To.prawda?- Tak, są na to dowody, laro Ayrelu.A teraz chciałabym usłyszeć pańskie życzenia.Czegopan chce, laro? %7łeby skazano pierwszego lepszego mężczyznę, w przybliżeniu pasującego do rolimordercy pańskiej córki? Czy to zaspokoi pańskie pragnienie zemsty?Było to niebezpieczne zagranie.Nie wiedziałam, jak książę zareaguje na takie pytanie, miałamtylko nadzieję, że zadziała wrodzona szlachetność, którą nie bez powodu przypisuje sięarystokratom.- Oczywiście, że nie, lare.- Mężczyzna potrząsnął głową, choć było widać, że taodpowiedz przyszła mu z trudem.- Nie chcę, żeby prawdziwy zabójca pozostał bezkarny.- To znaczy, że mogę liczyć na pańską współpracę, laro Ayrelu? - zapytałam, docierając dogłównego punktu rozmowy.Książę zmrużył podejrzliwie oczy i popatrzył na mnie z lekkim zdumieniem.W jegospojrzeniu przemknął cień szacunku, co zwiększało moje szanse na sukces.- Czego pani chce?- Cóż.kahe uniżenie prosi o możliwość pożegnania się z lare Sofią - powiedziałamłagodnie.- Kahe? Ależ.ależ to niewyobrażalne! Jakiś żałosny nieludz.- Arystokrata zapłonąłgniewem.Uśmiechnęłam się w duchu, gotowa do rozbicia argumentów laro Ayrela w pył.- Laro, zapewniam pana, że pod względem urodzenia kahe w pełni panu dorównuje.Alemówię to w zaufaniu, mam nadzieję, że mogę liczyć na pańską dyskrecję i że pozostanie to wramach naszej prywatnej rozmowy.- To znaczy.- To znaczy, że pańska córka nie zhańbiła swojego rodu związkiem z kimś niskourodzonym.Prócz tego kahe tak samo cierpi z powodu śmierci lare Sofii jak pan i uważam, że niebędzie to żadne uchybienie, jeśli pozwoli mu pan pożegnać się z ukochaną i dzieckiem.Ponadto.- zawiesiłam głos.- Ponadto.?- Sądzę, że komuś nie spodoba się fakt, że kahe znalazł się poza podejrzeniami i przebywana wolności, nie sądzi pan?- Myśli pani, że zabójca zjawi się na pogrzebie? - zdumiał się książę.- Ależ tam będąjedynie nasi krewni!- Nawet jeśli zabójcy tam nie będzie, plotki szybko do niego dotrą.Czy istnieje coś, laroAyrelu, co rozchodzi się szybciej niż plotki?- Nie, lare Rinnelis - zgodził się ze mną książę.-Dobrze, kahe może przyjść.- Dziękuję, laro.- Skłoniłam się lekko.- Wszystkiego dobrego.Znakomicie.Wszystko poszło znacznie lepiej, niż się spodziewałam.Osiągnęłam to, czegochciałam, jednocześnie spełniając obietnicę złożoną laro Riencharnowi.I teraz jest moimdłużnikiem.A biorąc pod uwagę to, jak kahe traktują swoje długi.Postaram się wyciągnąć ztego maksimum korzyści.Właściwie kierowałam się wyłącznie przeczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]