[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fakt, że w obronie siostry przyrodniej wystÄ…piÅ‚, byÅ‚ookolicznoÅ›ciÄ… Å‚agodzÄ…cÄ… i może niedÅ‚ugo Stasiek opuÅ›ci wiÄ™zienie.Po jakimÅ› czasie wyszÅ‚am ponownie za mąż.Dzisiaj i ten mąż już nie żyje, zmarÅ‚szybko, po dwóch latach, na serce.Teraz postanowiÅ‚am wyprowadzić siÄ™ z tego domu, bosamo zÅ‚o mnie tu spotkaÅ‚o.MyÅ›lÄ™ sobie, że ta sÄ…siadka, Serafina (co za imiÄ™?!), po prostukochaÅ‚a siÄ™ w moim Bronku! On chodziÅ‚ może nawet do niej, bo skoro nie kÅ‚adÅ‚ siÄ™ koÅ‚o mniejak mąż, we wÅ‚asnym łóżku, a za niÄ… wypatrywaÅ‚ oczy, to coÅ› musiaÅ‚o w tym być.Może idlatego wtedy nie zareagowaÅ‚a, nie przybiegÅ‚a, gdy Bronek, wiedziony na pokuszenie, chciaÅ‚ WÅ‚adzi zrobić krzywdÄ™? Może nie chciaÅ‚a zÅ‚a dla niego? Tak to czasem jest, za zÅ‚odziejem teżnajbliższa rodzina obstaje i nie da go ukrzywdzić.WÅ‚adzia już prawie dorosÅ‚a, maÅ‚o ojca pamiÄ™ta, bo zÅ‚e wspomnienia szybko siÄ™wyrzuca z pamiÄ™ci.SÅ‚owa moje napisaÅ‚am ku przestrodze, po to, by opowiedzieć wszystkim oklÄ…twie, którÄ… rzuciÅ‚ na ten dom umierajÄ…cy w gniewie Bronek, zabity przez mojego pasierba,StaÅ›ka.Jestem kobietÄ… prostÄ…, niewyksztaÅ‚conÄ…, ale wiem, że klÄ…twa to zÅ‚e sÅ‚owo, którewchodzi jak cierÅ„ w ludzkie serca - tak mi powiedziaÅ‚a pani doktor, z którÄ… pracowaÅ‚am wprzychodni.Tylko wybaczenie może pomóc tym, których zniszczyÅ‚a nienawiść.OdchodzÄ™ z tego domu szczęśliwa i niech ten przekaz bÄ™dzie pamiÄ…tkÄ… po tych, którzytu mieszkali.Ruta zamknęła z trzaskiem zeszyt.KlÄ…twa.To o niej mówiÅ‚a potem Sara, napotkanakilka lat pózniej na kazimierskim rynku.Wtedy jednak te sÅ‚owa zastanowiÅ‚y jÄ…, bo niosÅ‚yodpowiedz na wiele pytaÅ„.SÅ‚owa wypowiedziane w gniewie, w chwili Å›mierci.Toniemożliwe.Czy to dlatego mieszkanie pod dachem tego domu jest dla niej tak bolesnÄ…szkoÅ‚Ä… życia? I jeszcze ta niespeÅ‚niona miÅ‚ość.To by tÅ‚umaczyÅ‚o zachowanie Serafiny, któraswoje frustracje leczyÅ‚a, uprzykrzajÄ…c życie innym. I sprzysiÄ™ga siÄ™ wszystko, by nas przemilczeć,może na wpół jak haÅ„bÄ™, na wpół jak niewyrażalnÄ… nadziejÄ™.Rucie nigdy wczeÅ›niej nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy, że to, co niewyjaÅ›nione, niezbadane,istnieje, i jest tak samo namacalne, jak kwiaty, gazeta, filiżanka herbaty.%7Å‚e klÄ…twa może siÄ™przenosić z czÅ‚owieka na czÅ‚owieka jak zwykÅ‚y katar.W zapiskach Fridy pojawia siÄ™ Serafina.Paradoksalnie - jako rywalka autorkizapisków.To dziwne - czy Serafina, z jej wyglÄ…dem i zachowaniem, mogÅ‚a być przedmiotemczyichÅ› uczuć? To Rucie wydawaÅ‚o siÄ™ niemożliwe, ale.Serafina już wtedy tu mieszkaÅ‚a.Nie pobiegÅ‚a na pomoc, choć sÅ‚yszaÅ‚a krzyk dziecka na piÄ™trze.WiedziaÅ‚a, musiaÅ‚a wiedzieć,że na piÄ™trze mieszka porywczy sÄ…siad, na dodatek lubiÄ…cy sobie wypić.Najwyrazniej jednakmiaÅ‚a do tego sÄ…siada sÅ‚abość.To wyjaÅ›niaÅ‚o jej zachowanie, choć go nie usprawiedliwiaÅ‚o!Frida byÅ‚a prostÄ… kobietÄ…, może nie pisaÅ‚a zbyt skÅ‚adnie, nie umiaÅ‚a nazwać swoichuczuć, ale w swoich zapiskach zamykaÅ‚a niewÄ…tpliwie wszystkie obawy i przeczucia, a RutapotrafiÅ‚a je analizować!Może gdyby Serafina zdecydowaÅ‚a siÄ™ wtedy pójść na górÄ™, nie doszÅ‚oby do tragedii?Ten rozwÅ›cieczony Stasiek nie zabiÅ‚by swojego ojca, a życie caÅ‚ej rodziny potoczyÅ‚oby siÄ™zupeÅ‚nie inaczej? Dlaczego milczaÅ‚a, udawaÅ‚a, że nie widzi, nie sÅ‚yszy, nie rozumie? W iludomach rozgrywa siÄ™ taki dramat za zamkniÄ™tymi drzwiami? W ilu trwa milczÄ…ca na niegozgoda?Czy to wÅ‚aÅ›nie wtedy, pod wpÅ‚ywem beznadziejnych i niespeÅ‚nionych uczuć, w jejsercu zakieÅ‚kowaÅ‚a nienawiść do innych ludzi? Niczym nieuzasadniona, która rozpleniÅ‚a siÄ™jak chwast? Czy to wÅ‚aÅ›nie tym milczeniem pokazaÅ‚a swoim dawnym sÄ…siadom, jak bardzo sÄ…jej niepotrzebni? Co byÅ‚o lepsze - tamto jej milczenie czy pózniejsze awantury i sÄ…dowerozprawy, które zafundowaÅ‚a Rucie i jej matce? A potem.Choroba Krystyny i Å›mierć.Kolejna Å›mierć, za którÄ… Serafina jest współodpowiedzialna.Kim naprawdÄ™ jest ta kobieta?Dlaczego tak brutalnie obchodziÅ‚a siÄ™ z tymi, którzy żyli wokół niej?- JeÅ›li piekÅ‚o istnieje.- wyszeptaÅ‚a Ruta, pochylajÄ…c siÄ™ nad zapiskami Fridy.Szary,zniszczony zeszyt przyniósÅ‚ wyjaÅ›nienie tajemnicy tego domu.Gdyby nie umarÅ‚a mama,nigdy nie zaniosÅ‚aby tamtego kartonu na strych, nigdy nie znalazÅ‚aby tego zeszytu, bo czegóż miaÅ‚a szukać w skrytce? Jak wiele zależy od jednego zdarzenia! Potem te zdarzenia zazÄ™biajÄ…siÄ™, splatajÄ…, wzmacniajÄ…, popÄ™dzajÄ… i popychajÄ… do przodu, żeby tylko urzeczywistnić pewienplan.Bolesne, że czasem, aby mogÅ‚o coÅ› takiego siÄ™ zdarzyć, ktoÅ› musi odejść.Ciekawe, co potem staÅ‚o siÄ™ z FridÄ…, może jeszcze żyje, co robi jej córka WÅ‚adzia ikiedy wyszedÅ‚ z wiÄ™zienia jej pasierb StanisÅ‚aw? Ruta zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, iż tylko jakiÅ›niezwykÅ‚y zbieg okolicznoÅ›ci mógÅ‚by sprawić, że kiedyÅ› rozwiąże tÄ™ zagadkÄ™ i podziÄ™kuje zaodnalezione zapiski.Bo może dziÄ™ki nim zmieni swoje życie.Wtedy wÅ‚aÅ›nie zaczęłapoważnie zastanawiać siÄ™ nad sprzedażą swojej części domu.- PrzestaÅ„ mówić o jakiejÅ› klÄ…twie, to bzdura - burknÄ…Å‚ poirytowany Marek, kiedy,skulona w fotelu, przeczytaÅ‚a mu zapiski Fridy.Nie wierzyÅ‚ w to, że klÄ…twa może mieć inneznaczenie niż symboliczne.I że to ona uksztaÅ‚towaÅ‚a nienawistnÄ… osobowość Serafiny.- Kochanie, to nie jest możliwe, to jest takie.irracjonalne.PrzestaÅ„ w ten sposób jÄ…tÅ‚umaczyć.MilczaÅ‚a, gdy na górze rozgrywaÅ‚ siÄ™ dramat.Nie interesowaÅ‚ jej los tamtejdziewczynki ani kobiety nÄ™kanej przez męża.To jest po prostu zÅ‚a kobieta - wyjaÅ›niaÅ‚ szybko,żeby nie dopuÅ›cić Ruty do sÅ‚owa, żeby nie pozwolić jej na żadne zamyÅ›lenie, wyciÄ…ganiedziwnych wniosków.Ale ona krÄ™ciÅ‚a tylko gÅ‚owÄ… i uparcie powtarzaÅ‚a:- Nie znalazÅ‚am tych zapisków przypadkiem.Rozumiesz? To musi coÅ› oznaczać.A cobÄ™dzie, jeÅ›li ja z czasem stanÄ™ siÄ™ taka jak Serafina?- Nigdy siÄ™ tak siÄ™ nie stanie.Ty jesteÅ› inna.Dobra.PrzytuliÅ‚ jÄ… do siebie.Kochali siÄ™ tej nocy, zupeÅ‚nie spontanicznie, chciwie.Marek -bo tÄ™skniÅ‚ za niÄ… zwyczajnie, po mÄ™sku i od dawna nie czuÅ‚ jej kobiecej goÅ›cinnoÅ›ci.Rutanatomiast nie z pożądania, ale po to, by zapomnieć o swoim smutku, który staÅ‚ siÄ™codziennym goÅ›ciem w jej życiu, i nawet niezwykÅ‚ość miÅ‚oÅ›ci do Marka nie potrafiÅ‚a gorozpÄ™dzić.%7Å‚adne z nich nie wiedzieÅ‚o, że w organizmie Ruty rozpoczęła siÄ™ wÅ‚aÅ›­nie ważna,comiesiÄ™czna wÄ™drówka maleÅ„kiej komórki, o której mówi siÄ™, że jest najwiÄ™kszÄ… ludzkÄ…komórkÄ…, widocznÄ… goÅ‚ym okiem.Na spotkanie tej wielkiej komórki wypÅ‚ynęły inne,znacznie mniejsze i ruchliwsze, po to, by staÅ‚ siÄ™ oto po raz kolejny cud, o którym marzÄ…bezpÅ‚odne pary, zastanawiajÄ…c siÄ™, jak to możliwe, by tak zwyczajnie, bez żadnych przeszkód,komórki te mogÅ‚y siÄ™ po prostu poÅ‚Ä…czyć.Niczym dzieci, które chwytajÄ… siÄ™ w kółkugraniastym za rÄ™ce [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl