[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To byłkolejny talent, który dziwnym trafem posiadają wszystkie dzieci.Przyjrzała sięświecidełku.- Dlaczego?- Bo to moje! - zachrypiał.Tak szybko wyskoczył z łó\ka, \e Iris ledwiezdą\yła wywołać iluzję ręcznika wokół jego bioder, ustrzegając go w ten sposóbprzed okropnym sprzeniewierzeniem się zasadom Stowarzyszenia.Znowu sięgnął poprzedmiot.A Niespodzianka znowu się cofnęła.- Powiedz proszę - nakazała, naśladując tonem dorosłą nauczycielkędobrych manier.- Ty mała &&&&&! - syknął Arte, bez wątpienia łamiąc w ten sposób zasadyKSD.Powietrze zawirowało, zakurzyło się i mo\na było w nim wyczuć obrzydliwąwoń siarki.- Dawaj to!Niespodzianka umknęła w bok, a on wylądował na ścianie.Usiadła koło Iris.- Fajnie jest w łó\ku? - zapytała niewinnie.- Có\, miało być - odpowiedziała Iris.- Proszę, wróć do kuchni, a my zachwilkę do was dołączymy.- Nie ośmieliła się wyjawić prawdziwego powodu, dlaktórego pragnęła teraz odrobiny prywatności.Arte zszedł ze ściany, rozejrzał się i znowu skierował w stronę Niespodzianki.- Oddaj mi to - powtórzył obojętnie.Dziewczynka smyknęła pod jego wyciągniętą ręką, trzymając zdobycz wzaciśniętej dłoni.Ale tym razem coś go zaalarmowało.Skoczył tak, \e a\ coś zpodłogi podskoczyło i wylądowało na łó\ku.Jednak Niespodzianka ju\ zdą\yłaznalezć się za drzwiami.- Terefere - zawołała, dając wyrazny dowód złego wychowania, i zatrzasnęłaza sobą drzwi.Arte szarpnięciem otworzył je i rzucił się w pogoń za dziewczynką.Iris zezdumieniem odprowadziła go wzrokiem.Ujrzała inną stronę słodkiego Arte.Dlaczego ten człowiek przywiązywał tak wielką wagę do głupiego świecidełka, \eu\ył zakazanego słowa i rzucił się za dziewczynką osłonięty jedynie połową iluzji?Iris nie bardzo martwiła się o Niespodziankę, która potrafiła być nieprzeciętnienieuchwytna, jeśli tylko tego chciała, ale o Arte, którego ciało przed chwilą trzymaław objęciach.Co mogło być dla mę\czyzny bardziej pociągające od przywoływaniabociana? Dlaczego po prostu nie pozwolił się dziecku pobawić tym czymś w innympokoju i nie dokończył sprawy z bocianami?Popatrzyła na to coś, co wylądowało na łó\ku.To była skarpetka.Kiedypogonił za Niespodzianką, kopnął swoją skarpetę.Podniosła ją i zawiązała w supeł,ale \e nieprzyjemnie pachniała, schowała pod poduszkę.Wyglądało na to, \e póki co romans miała z głowy.Będzie musiała o tympowa\nie porozmawiać z Niespodzianką.Teraz jednak nie miała nic do roboty, więcpostanowiła wstać i ubrać się, bo wiedziała, \e nawet jeśli Arte wróci, to nastrój i takdefinitywnie prysł.Odwołała iluzję koca i.popatrzyła z niedowierzaniem.W łó\kule\ało świecidełko.Niespodzianka oszukała Arte.Przedmiot zostawiła w łó\ku, a jemu kazaławierzyć, \e ma go ze sobą, i ganiali się po całym zamku.W ten sposób nigdy nieodzyska swojej własności, poniewa\ ona jej i tak nie ma.Na pewno zrobiła to celowo,poniewa\ uciekając, trzymała w górze zaciśniętą piąstkę.Iris była niezwykle zainteresowana tym tajemniczym przedmiotem.Wzięła godo ręki.Nie był cię\ki.To była mała kopia beczki, którą mogło wypełniać cośspirytualnego.Potrząsnęła i nasłuchiwała, czy bulgocze tam jakiś płyn.Następniepotarła kciukiem w poszukiwaniu jakiegoś przycisku, który otworzyłby beczułkę.Wśrodku musiało być coś wartościowego.Przed nią pojawił się kucharz.- Demon Rum na twe usługi, panie - powiedział słu\bowo.Po chwilizastanowienia poprawił się: - Pani.Skąd wzięłaś amulet?- Amulet? - zapytała zaskoczona.- Ta beczułka, to świecidełko?- Ty, pani, pytasz, a ja muszę odpowiadać.To nie jest świecidełko.Tominiaturowa beczka, w której przebywam, kiedy nie słu\ę mojemu panu.No.pani.Muszę wypełnić ka\de polecenie, które otrzymam.Zdumienie Iris zmieniło się w zachwyt.- Pracujesz dla Arte, bo rozkazuje ci przez ten amulet!- Prawda.Teraz jestem na twoje rozkazy.Czego sobie \yczysz, pani?- Tak po prostu? Podniosłam, potarłam i ju\ jesteś moim niewolnikiem?- Tak po prostu, pani.- A więc nie jesteś szefem kuchni?- Nie mam nic przeciwko gotowaniu.Nie mogę tylko znieść niewolniczejpracy dla opryskliwego pana.- W takim razie, dlaczego byłeś tak uprzejmy dla mnie i dzieci? Nie mieliśmyamuletu.- Ty pytasz, a ja muszę odpowiadać.Nudziło mi się, a ty miałaś bardzointeresujący dekolt, nie wspominając ju\ o twojej potędze jako Czarodziejki Iluzji czyo twojej misji złapania Pana Niewolników.A dzieci gwarantowały sporo zabawy.- Taka odpowiedz zbyt wiele nie tłumaczy - stwierdziła Iris.Jeśli mnierozpoznałeś, dlaczego nie poinformowałeś o tym Arte?- Nie pytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.To byłkolejny talent, który dziwnym trafem posiadają wszystkie dzieci.Przyjrzała sięświecidełku.- Dlaczego?- Bo to moje! - zachrypiał.Tak szybko wyskoczył z łó\ka, \e Iris ledwiezdą\yła wywołać iluzję ręcznika wokół jego bioder, ustrzegając go w ten sposóbprzed okropnym sprzeniewierzeniem się zasadom Stowarzyszenia.Znowu sięgnął poprzedmiot.A Niespodzianka znowu się cofnęła.- Powiedz proszę - nakazała, naśladując tonem dorosłą nauczycielkędobrych manier.- Ty mała &&&&&! - syknął Arte, bez wątpienia łamiąc w ten sposób zasadyKSD.Powietrze zawirowało, zakurzyło się i mo\na było w nim wyczuć obrzydliwąwoń siarki.- Dawaj to!Niespodzianka umknęła w bok, a on wylądował na ścianie.Usiadła koło Iris.- Fajnie jest w łó\ku? - zapytała niewinnie.- Có\, miało być - odpowiedziała Iris.- Proszę, wróć do kuchni, a my zachwilkę do was dołączymy.- Nie ośmieliła się wyjawić prawdziwego powodu, dlaktórego pragnęła teraz odrobiny prywatności.Arte zszedł ze ściany, rozejrzał się i znowu skierował w stronę Niespodzianki.- Oddaj mi to - powtórzył obojętnie.Dziewczynka smyknęła pod jego wyciągniętą ręką, trzymając zdobycz wzaciśniętej dłoni.Ale tym razem coś go zaalarmowało.Skoczył tak, \e a\ coś zpodłogi podskoczyło i wylądowało na łó\ku.Jednak Niespodzianka ju\ zdą\yłaznalezć się za drzwiami.- Terefere - zawołała, dając wyrazny dowód złego wychowania, i zatrzasnęłaza sobą drzwi.Arte szarpnięciem otworzył je i rzucił się w pogoń za dziewczynką.Iris zezdumieniem odprowadziła go wzrokiem.Ujrzała inną stronę słodkiego Arte.Dlaczego ten człowiek przywiązywał tak wielką wagę do głupiego świecidełka, \eu\ył zakazanego słowa i rzucił się za dziewczynką osłonięty jedynie połową iluzji?Iris nie bardzo martwiła się o Niespodziankę, która potrafiła być nieprzeciętnienieuchwytna, jeśli tylko tego chciała, ale o Arte, którego ciało przed chwilą trzymaław objęciach.Co mogło być dla mę\czyzny bardziej pociągające od przywoływaniabociana? Dlaczego po prostu nie pozwolił się dziecku pobawić tym czymś w innympokoju i nie dokończył sprawy z bocianami?Popatrzyła na to coś, co wylądowało na łó\ku.To była skarpetka.Kiedypogonił za Niespodzianką, kopnął swoją skarpetę.Podniosła ją i zawiązała w supeł,ale \e nieprzyjemnie pachniała, schowała pod poduszkę.Wyglądało na to, \e póki co romans miała z głowy.Będzie musiała o tympowa\nie porozmawiać z Niespodzianką.Teraz jednak nie miała nic do roboty, więcpostanowiła wstać i ubrać się, bo wiedziała, \e nawet jeśli Arte wróci, to nastrój i takdefinitywnie prysł.Odwołała iluzję koca i.popatrzyła z niedowierzaniem.W łó\kule\ało świecidełko.Niespodzianka oszukała Arte.Przedmiot zostawiła w łó\ku, a jemu kazaławierzyć, \e ma go ze sobą, i ganiali się po całym zamku.W ten sposób nigdy nieodzyska swojej własności, poniewa\ ona jej i tak nie ma.Na pewno zrobiła to celowo,poniewa\ uciekając, trzymała w górze zaciśniętą piąstkę.Iris była niezwykle zainteresowana tym tajemniczym przedmiotem.Wzięła godo ręki.Nie był cię\ki.To była mała kopia beczki, którą mogło wypełniać cośspirytualnego.Potrząsnęła i nasłuchiwała, czy bulgocze tam jakiś płyn.Następniepotarła kciukiem w poszukiwaniu jakiegoś przycisku, który otworzyłby beczułkę.Wśrodku musiało być coś wartościowego.Przed nią pojawił się kucharz.- Demon Rum na twe usługi, panie - powiedział słu\bowo.Po chwilizastanowienia poprawił się: - Pani.Skąd wzięłaś amulet?- Amulet? - zapytała zaskoczona.- Ta beczułka, to świecidełko?- Ty, pani, pytasz, a ja muszę odpowiadać.To nie jest świecidełko.Tominiaturowa beczka, w której przebywam, kiedy nie słu\ę mojemu panu.No.pani.Muszę wypełnić ka\de polecenie, które otrzymam.Zdumienie Iris zmieniło się w zachwyt.- Pracujesz dla Arte, bo rozkazuje ci przez ten amulet!- Prawda.Teraz jestem na twoje rozkazy.Czego sobie \yczysz, pani?- Tak po prostu? Podniosłam, potarłam i ju\ jesteś moim niewolnikiem?- Tak po prostu, pani.- A więc nie jesteś szefem kuchni?- Nie mam nic przeciwko gotowaniu.Nie mogę tylko znieść niewolniczejpracy dla opryskliwego pana.- W takim razie, dlaczego byłeś tak uprzejmy dla mnie i dzieci? Nie mieliśmyamuletu.- Ty pytasz, a ja muszę odpowiadać.Nudziło mi się, a ty miałaś bardzointeresujący dekolt, nie wspominając ju\ o twojej potędze jako Czarodziejki Iluzji czyo twojej misji złapania Pana Niewolników.A dzieci gwarantowały sporo zabawy.- Taka odpowiedz zbyt wiele nie tłumaczy - stwierdziła Iris.Jeśli mnierozpoznałeś, dlaczego nie poinformowałeś o tym Arte?- Nie pytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]