[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biedacy! Dla niektórych lepiej by było, gdyby od razu zginęli! Wiera Kiryłowna położyła swą pulchną dłoń na mej wychudzonej ręcei zamilkła ze współczuciem.Domyśliłam się, że współczucie to związane jest ze śmiercią Stefana. Może dla niego też jest lepiej, że zginął powiedziałam. Bardzosię bał, że zostanie kaleką. To straszne, straszne.Książę był tak młody, miał zaledwiedwadzieścia cztery lata, a był już majorem i bohaterem, a przy tym takimprzystojnym, interesującym mężczyzną! I pomyśleć, że był tu, w tymdomu, zaledwie trzy miesiące temu! Los jest okrutny! Trzy miesiące temu? Chwyciłam hrabinę za rękę. WieroKiryłowno, o czym ty mówisz? Przyjechał tu.Szukał ciebie.Sama go widziałam. Czyli, że żyje, że wiadomość o jego śmierci była nieprawdziwa! Gdziejest teraz? Moje biedactwo, nie chciałam wzbudzać w tobie płonnych nadziei.Profesor Holweg prosił, bym na razie o tym nie wspominała; wiadomośćo rzekomej śmierci twego kuzyna ogromnie tobą wstrząsnęła.Będzie namnie wściekły.Obawiam się, że niezbyt mnie lubi. Wiero Kiryłowna, nie dręcz mnie! Ledwo pogodziłam się z tym, cobyło nie do przyjęcia, ledwo przywykłam do najstraszniejszej myśli, żeStefek nie żyje, a znów zaczęto mnie dręczyć. Powiedz mi wszystko,co wiesz! Drogie dziecko, błagam, uspokój się, takie wzruszenia są dla ciebieniewskazane.Skoro już zaczęłam, powiem wszystko.Pierwszainformacja o śmierci twego kuzyna okazała się nieprawdziwa.To książęStanisław, ojciec Stefana, został zabity w Argonnach, ale kilka gazetpodało błędną informację.Książę Stefan wylądował w Odessie 18grudnia 1918 roku z polskimi legionistami, stanowiącymi część korpusuekspedycyjnego państw Ententy.Poprosił o urlop, by wyruszyć naposzukiwanie ciebie.Najpierw przyjechał tu, mając nadzieję, że cię u naszastanie.Powiedziałam mu, iż prawdopodobieństwo, że przeżyłaś, jestznikome.Nie chciał w to uwierzyć i oświadczył, że pojedzie doPiotrogrodu, do twojej daczy, gdzie cię po raz ostatni widziano żywą.Kolcńka zaopatrzył go w fałszywy paszport zawsze ma kilka pod ręką.Książę Stefan wyruszył na północ pierwszego dnia Nowego Roku.Minąłtydzień od jego wyjazdu z Odessy, gdy polskie oddziały natknęły się najego zwłoki.Pochowano go z wojskowymi honorami, a w jego ojczyznieogłoszono dzień żałoby. Znaleziono jego zwłoki powtórzyłam, gdy Wiera Kiryłownazamilkła.Jeśli Stefan nie uwierzył w moją śmierć, pomyślałam, czemu jamam uwierzyć w jego zgon? Głośno zaś spytałam: Skąd wiadomo, żeto był na pewno on? Przywiezli go jego ludzie, moje dziecko.Zwłoki zostałyzidentyfikowane ponad wszelką wątpliwość. W jaki sposób zginął? Od strzału w głowę powiedziała Wiera Kiryłowna szybko, zbytszybko. Nie cierpiał tak jak wielu innych, którzy wpadli w ręcebandziorów Grigorjewa.Ukrywa coś przede mną, pomyślałam.Wiera Kiryłowna wyprostowałasię. Możesz spytać profesora Holwega, jeśli mi nie wierzysz.Dowiedziałsię wszystkiego od Polaków, którzy przywiezli cię do Odessy.Czy to możliwe? pomyślałam.Nie zginął na polu bitwy, tylko zostałzabity przez jakichś bandziorów, dał się niepotrzebnie, głupio zabić,chcąc mnie ratować! Przeżyłam prawdziwy szok usłyszałam głos Wiery Kiryłowny,dobiegający jakby gdzieś z oddali. Zaledwie dwa tygodnie wcześniejwidziałam go tak pełnego życia, silnego i pewnego siebie.I pomyśleć, żeminęliście się zaledwie o trzy miesiące.Cóż za ironia losu! Drogiedziecko, księżniczko, słyszysz mnie?Wolno uniosłam powieki.Tak, słyszałam.Nie zemdleję już drugi raz, niebędę pragnęła śmierci ani nie stracę pamięci, nie mogąc znieść tego, cozgotował mi los. Biedna ciocia Zofia powiedziałam, kiedy napiłam się łyk wody zpodanej mi przez Wierę Kiryłownę szklanki. W odstępie kilkumiesięcy straciła męża i syna.Poniosła większą stratę ode mnie. Los oszczędził księżnej Zasławskiej tego ciosu, drogie dziecko.Przeżyła swego męża zaledwie o kilka tygodni.Umarła na szalejącą wEuropie grypę hiszpankę. A więc ciocia Zofia też! Kiedy Zasławscy wyjeżdżali do Francji,przeczuwałam, że już nigdy ich nie zobaczę.Ujrzałam łagodne, pełne macierzyńskiej miłości oblicze ciotki, tak jakwidziałam je po raz ostatni w pociągu zmierzającym zpołudniowo-zachodniego frontu, w owej straszliwej chwili, gdy czułamsię wewnętrznie rozdarta.A więc ona również odeszła, taka mądra i pełnagracji kobieta, którą nazywałam najpiękniejszym słowem znanymdziecku; odeszła, zanim nauczyła mnie roli matki i żony, którą sama takdobrze odegrała; odeszła jak wszyscy, których kochałam, jak wszyscyprzedwcześnie! Tylko przede mną jeszcze tyle lat życia, tyle latopłakiwania moich najbliższych. Drogie dziecko w głosie hrabiny Liline wyczułam głębokiewzruszenie wiem, że bardzo kochałaś księżnę, twoją ciotkę irozumiem, że czujesz się teraz opuszczona.Wciąż masz jednak wieluprzyjaciół i wielbicieli, którzy gotowi są dla ciebie poświęcić życie.I jeślito nie zarozumialstwo z mojej strony, chciałabym, byś mnie uważała zaswą matkę. Dziękuję ci, droga Wiero Kiryłowno! odpowiedziałam zupełnieszczerze.Po lekcjach, których udzielił mi los w ciągu dwóch ostatnich lat, niechciałam zbyt surowo osądzać tej typowej damy dworu.Ostatniemiesiące nauczyły mnie, jak słuszne były przestrogi ojca przed zbytpochopnym ocenianiem ludzi, bo sama w pełni doświadczyłam na sobiemarksistowskiej sprawiedliwości. Wiero Kiryłowna odezwałam się, kiedy ucałowawszy mnie wpoliczek, wstała jesteś jedyną osobą poza nianią i Borysem Majskim,która wie, ile znaczył dla mnie Stefan.Chciałabym, by to zostało międzynami.Mamnadzieję, że nie rozmawiałaś na ten temat z profesorem Holwegiem? Nie ukrywałam przed nim, że kochałaś księcia jak brata oświadczyła Wiera Kiryłowna, dumnie wypinając pierś, jak przystało nabyłą damę dworu, która potrafi być dyskretna i umie się taktowniezachować. A skoro o tym mówimy, muszę cię przestrzec przedprofesorem Holwegiem.Jest bardzo zaborczy, zbyt opiekuńczy wstosunku do ciebie, jakby wiem, że to zabrzmi śmiesznie jakbyuważał się za twojego męża.Musisz być stanowcza, drogie dziecko.Musisz trzymać go na dystans [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Biedacy! Dla niektórych lepiej by było, gdyby od razu zginęli! Wiera Kiryłowna położyła swą pulchną dłoń na mej wychudzonej ręcei zamilkła ze współczuciem.Domyśliłam się, że współczucie to związane jest ze śmiercią Stefana. Może dla niego też jest lepiej, że zginął powiedziałam. Bardzosię bał, że zostanie kaleką. To straszne, straszne.Książę był tak młody, miał zaledwiedwadzieścia cztery lata, a był już majorem i bohaterem, a przy tym takimprzystojnym, interesującym mężczyzną! I pomyśleć, że był tu, w tymdomu, zaledwie trzy miesiące temu! Los jest okrutny! Trzy miesiące temu? Chwyciłam hrabinę za rękę. WieroKiryłowno, o czym ty mówisz? Przyjechał tu.Szukał ciebie.Sama go widziałam. Czyli, że żyje, że wiadomość o jego śmierci była nieprawdziwa! Gdziejest teraz? Moje biedactwo, nie chciałam wzbudzać w tobie płonnych nadziei.Profesor Holweg prosił, bym na razie o tym nie wspominała; wiadomośćo rzekomej śmierci twego kuzyna ogromnie tobą wstrząsnęła.Będzie namnie wściekły.Obawiam się, że niezbyt mnie lubi. Wiero Kiryłowna, nie dręcz mnie! Ledwo pogodziłam się z tym, cobyło nie do przyjęcia, ledwo przywykłam do najstraszniejszej myśli, żeStefek nie żyje, a znów zaczęto mnie dręczyć. Powiedz mi wszystko,co wiesz! Drogie dziecko, błagam, uspokój się, takie wzruszenia są dla ciebieniewskazane.Skoro już zaczęłam, powiem wszystko.Pierwszainformacja o śmierci twego kuzyna okazała się nieprawdziwa.To książęStanisław, ojciec Stefana, został zabity w Argonnach, ale kilka gazetpodało błędną informację.Książę Stefan wylądował w Odessie 18grudnia 1918 roku z polskimi legionistami, stanowiącymi część korpusuekspedycyjnego państw Ententy.Poprosił o urlop, by wyruszyć naposzukiwanie ciebie.Najpierw przyjechał tu, mając nadzieję, że cię u naszastanie.Powiedziałam mu, iż prawdopodobieństwo, że przeżyłaś, jestznikome.Nie chciał w to uwierzyć i oświadczył, że pojedzie doPiotrogrodu, do twojej daczy, gdzie cię po raz ostatni widziano żywą.Kolcńka zaopatrzył go w fałszywy paszport zawsze ma kilka pod ręką.Książę Stefan wyruszył na północ pierwszego dnia Nowego Roku.Minąłtydzień od jego wyjazdu z Odessy, gdy polskie oddziały natknęły się najego zwłoki.Pochowano go z wojskowymi honorami, a w jego ojczyznieogłoszono dzień żałoby. Znaleziono jego zwłoki powtórzyłam, gdy Wiera Kiryłownazamilkła.Jeśli Stefan nie uwierzył w moją śmierć, pomyślałam, czemu jamam uwierzyć w jego zgon? Głośno zaś spytałam: Skąd wiadomo, żeto był na pewno on? Przywiezli go jego ludzie, moje dziecko.Zwłoki zostałyzidentyfikowane ponad wszelką wątpliwość. W jaki sposób zginął? Od strzału w głowę powiedziała Wiera Kiryłowna szybko, zbytszybko. Nie cierpiał tak jak wielu innych, którzy wpadli w ręcebandziorów Grigorjewa.Ukrywa coś przede mną, pomyślałam.Wiera Kiryłowna wyprostowałasię. Możesz spytać profesora Holwega, jeśli mi nie wierzysz.Dowiedziałsię wszystkiego od Polaków, którzy przywiezli cię do Odessy.Czy to możliwe? pomyślałam.Nie zginął na polu bitwy, tylko zostałzabity przez jakichś bandziorów, dał się niepotrzebnie, głupio zabić,chcąc mnie ratować! Przeżyłam prawdziwy szok usłyszałam głos Wiery Kiryłowny,dobiegający jakby gdzieś z oddali. Zaledwie dwa tygodnie wcześniejwidziałam go tak pełnego życia, silnego i pewnego siebie.I pomyśleć, żeminęliście się zaledwie o trzy miesiące.Cóż za ironia losu! Drogiedziecko, księżniczko, słyszysz mnie?Wolno uniosłam powieki.Tak, słyszałam.Nie zemdleję już drugi raz, niebędę pragnęła śmierci ani nie stracę pamięci, nie mogąc znieść tego, cozgotował mi los. Biedna ciocia Zofia powiedziałam, kiedy napiłam się łyk wody zpodanej mi przez Wierę Kiryłownę szklanki. W odstępie kilkumiesięcy straciła męża i syna.Poniosła większą stratę ode mnie. Los oszczędził księżnej Zasławskiej tego ciosu, drogie dziecko.Przeżyła swego męża zaledwie o kilka tygodni.Umarła na szalejącą wEuropie grypę hiszpankę. A więc ciocia Zofia też! Kiedy Zasławscy wyjeżdżali do Francji,przeczuwałam, że już nigdy ich nie zobaczę.Ujrzałam łagodne, pełne macierzyńskiej miłości oblicze ciotki, tak jakwidziałam je po raz ostatni w pociągu zmierzającym zpołudniowo-zachodniego frontu, w owej straszliwej chwili, gdy czułamsię wewnętrznie rozdarta.A więc ona również odeszła, taka mądra i pełnagracji kobieta, którą nazywałam najpiękniejszym słowem znanymdziecku; odeszła, zanim nauczyła mnie roli matki i żony, którą sama takdobrze odegrała; odeszła jak wszyscy, których kochałam, jak wszyscyprzedwcześnie! Tylko przede mną jeszcze tyle lat życia, tyle latopłakiwania moich najbliższych. Drogie dziecko w głosie hrabiny Liline wyczułam głębokiewzruszenie wiem, że bardzo kochałaś księżnę, twoją ciotkę irozumiem, że czujesz się teraz opuszczona.Wciąż masz jednak wieluprzyjaciół i wielbicieli, którzy gotowi są dla ciebie poświęcić życie.I jeślito nie zarozumialstwo z mojej strony, chciałabym, byś mnie uważała zaswą matkę. Dziękuję ci, droga Wiero Kiryłowno! odpowiedziałam zupełnieszczerze.Po lekcjach, których udzielił mi los w ciągu dwóch ostatnich lat, niechciałam zbyt surowo osądzać tej typowej damy dworu.Ostatniemiesiące nauczyły mnie, jak słuszne były przestrogi ojca przed zbytpochopnym ocenianiem ludzi, bo sama w pełni doświadczyłam na sobiemarksistowskiej sprawiedliwości. Wiero Kiryłowna odezwałam się, kiedy ucałowawszy mnie wpoliczek, wstała jesteś jedyną osobą poza nianią i Borysem Majskim,która wie, ile znaczył dla mnie Stefan.Chciałabym, by to zostało międzynami.Mamnadzieję, że nie rozmawiałaś na ten temat z profesorem Holwegiem? Nie ukrywałam przed nim, że kochałaś księcia jak brata oświadczyła Wiera Kiryłowna, dumnie wypinając pierś, jak przystało nabyłą damę dworu, która potrafi być dyskretna i umie się taktowniezachować. A skoro o tym mówimy, muszę cię przestrzec przedprofesorem Holwegiem.Jest bardzo zaborczy, zbyt opiekuńczy wstosunku do ciebie, jakby wiem, że to zabrzmi śmiesznie jakbyuważał się za twojego męża.Musisz być stanowcza, drogie dziecko.Musisz trzymać go na dystans [ Pobierz całość w formacie PDF ]