[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Skoro zawczasu przedsięwziął takie środki ostrożności, to musiał się domyślać, że wcześniej czy później zaczniemy szukać przynajmniej kogoś o zbliżonym wyglądzie – powiedziałem, wskazując monitor z aktualnym zdjęciem Arujo.–To oczywiste – przyznał Erdham.–Zatem boi się, że może zostać złapany – wtrącił Bolton.–Najwyraźniej – odparł Erdham.– Zresztą, z jakiego innego powodu miałby naśladować jedno z wcześniejszych zabójstw Hardimana?–Jeśli nawet podejrzewa, że zostanie zatrzymany, to chyba wcale się tym nie przejmuje – dodałem.–Może być jeszcze gorzej – mruknął Erdham.– Może nawet chce zostać schwytany, co by znaczyło, że wszystkie morderstwa traktuje jak rodzaj przesłania, bo w takim wypadku będzie dalej zabijał, dopóki nie odkryjemy, o co mu naprawdę chodzi.–Sierżant Amronklin powiedział mi bardzo ciekawą rzecz, kiedy rozmawiał pan z kuratorką.Zjeżdżaliśmy właśnie z autostrady przy targowisku i obaj z Boltonem znowu musieliśmy się złapać uchwytów, by utrzymać równowagę.–Jaką?–Złapał kontakt z dziewczyną, która w Nowym Jorku mieszkała w jednym pokoju z Karą Rider.Otóż panna Rider przed trzema miesiącami poznała pewnego studenta szkoły filmowej, który utrzymywał, że pochodzi z Long Island i tylko raz w tygodniu przyjeżdża na zajęcia na Manhattan.– Spojrzał na mnie badawczo.– Domyśla się pan, jak wyglądał?–Miał charakterystyczną bródkę.Pokiwał głową.–W dodatku przedstawiał się jako Evan Hardiman.Coś to panu mówi? Koleżanka panny Rider powiedziała też, cytuję: „Sprawiał wrażenie najbardziej wrażliwego faceta, jakiego w życiu spotkałam".–Wrażliwego – powtórzyłem.Skrzywił się z niesmakiem.–Oczywiście wyznała to dramatycznym szeptem.–Coś jeszcze?–Powiedziała, że według Kary był najlepszym kochankiem, z jakim dotąd poszła do łóżka.Określiła to dokładnie słowami: „kwintesencja życia".–I dla Kary rzeczywiście stał się kwintesencją krótkiego życia.–Potrzebny mi jak najszybciej jego profil psychologiczny – rzekł Bolton, gdy jechaliśmy windą na górę.– Chcę wiedzieć o wszystkim, co robił Arujo od chwili, gdy przecięto mu pępowinę.–Jasne – odparł Fields.Jego szef rękawem otarł pot z czoła.–Przeprowadźcie takie samo przeszukiwanie baz danych, jakie robiliście w odniesieniu do Hardimana.Wyszukajcie każdego, kto w więzieniu miał kiedykolwiek kontakt z Arujo, i najdalej jutro rano do wszystkich wyślijcie agentów na rozmowę.–Tak jest.– Fields zapisał polecenia w notesie.–Inni agenci niech zapukają do drzwi jego rodziców, jeśli jeszcze żyją – ciągnął zadyszany Bolton, ściągając płaszcz.– Cholera, warto sprawdzić ich miejsce zamieszkania, nawet jeśli już zmarli.Poza tym trzeba przepytać jego dziewczyny i przyjaciół, nawet z czasów dzieciństwa, zwracając szczególną uwagę na koleżanki, które odtrąciły jego zaloty.–To będzie wymagało zaangażowania bardzo wielu ludzi.Bolton wzruszył ramionami.–Koszty i tak będą zdecydowanie mniejsze w porównaniu z tym, co rząd musi wydać na aferę Waco, zwłaszcza że koncern ma realne szanse wygrać rozprawę przed sądem.Poza tym sprawdźcie jeszcze raz opisy wszystkich miejsc zbrodni i wczytajcie się w raporty gliniarzy, którzy byli tam przed naszym przybyciem.Trzeba też ponownie przesłuchać wszystkich z listy Kenziego, a więc… – zaczął wyliczać, zaginając palce: – Hurlihy'ego, Rouse'a, Constantine'a, Pine'a, Timpsona, Diandrę Warren, Glynna, Gaulta.Mają to być przesłuchania wyczerpujące, ale nie wycieńczające.Musimy wiedzieć, czy drogi kogoś z nich skrzyżowały się z drogą Arujo.– Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki po swój inhalator, gdy winda się zatrzymała.– Zapisaliście wszystko? No to do roboty.Drzwi się otworzyły i wymaszerował na korytarz, z głośnym świstem wciągając powietrze przez inhalator.Za moimi plecami Field spytał półgłosem Erdhama:–Słowo „wycieńczające" pisze się z dwoma kutasami czy z jednym?–Z dwoma.Ale oba są malutkie.Bolton energicznie poluzował krawat, ściągając węzeł aż na wysokość mostka, i ociężale klapnął na krzesło za swoim biurkiem.–Proszę zamknąć drzwi – rzucił.Uczyniłem to.Twarz miał poczerwieniałą i z trudem, małymi haustami łapał powietrze.–Wszystko w porządku?–Jak najlepszym.Niech mi pan opowie o swoim ojcu.Usiadłem przed biurkiem.–Nie ma o czym opowiadać.Moim zdaniem Hardiman tylko strzelał na oślep, próbując mnie rozzłościć.–Nie sądzę – burknął i zrobił jeszcze parę oddechów przez inhalator.– Wszyscy trzej staliście do niego tyłem, kiedy to powiedział, ale ja widziałem jego twarz na ekranie.Sprawiał wrażenie, jakby zrzucił z barków ogromny ciężar, gdy nazwał pańskiego ojca osą.Najwyraźniej czekał na stosowną chwilę, żeby jego słowa wywarły jak największy efekt.– Przeciągnął dłonią po włosach.– I w młodości rzeczywiście miał pan wicherek z tyłu głowy, prawda?–Jak większość dzieciaków w moim wieku.–Ale większość dzieciaków w późniejszym życiu nie dochodzi do etapu, na którym ich istnienie zwraca uwagę seryjnego zabójcy.Pokiwałem głową, unosząc obie dłonie.–Tak, miałem wicherek, agencie Bolton.Ale włosy sterczały mi w bok tylko wtedy, gdy się mocno spociłem.–Nie rozumiem.–Ja też byłem kiedyś próżny.Stosowałem dziesiątki różnych środków, byle tylko ten kosmyk nie odstawał.Przytaknął ruchem głowy.–A więc jednak dużo o panu wiedział.–Sam nie wiem, jak to wyjaśnić.Naprawdę nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy.–I tak proszę mi opowiedzieć o swoim ojcu.Pewnie pan się domyśla, że moi ludzie już zbierają informacje na jego temat.–To było do przewidzenia.–Jaki był?–Był najgorszym dupkiem, który uwielbiał zadawać innym ból.Dlatego nie mam ochoty o nim rozmawiać.–Przykro mi, ale w tej sytuacji pańskie skrupuły ani trochę się dla mnie nie liczą.Muszę za wszelką cenę schwytać Arujo i zapobiec dalszemu rozlewowi krwi…–A zarazem zszargać moją świetną reputację.Uniósł na chwilę brwi i szybko przytaknął.–Oczywiście.Ma to pan jak w banku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl