[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odkąd to Cain rozprawia o moim życiu uczuciowym zdziesięciolatką?- Cain nie powinien mówić czegoś takiego.Nie jego sprawa, z kim się spotykam.I nietwoja.- Patrzyłam, jak Nina dopisuje na sercu inne inicjały.Domyśliłam się, że H.R.To jejnajnowsza sympatia.- Ale miał rację, prawda? - Spojrzała na mnie, otwierając szeroko ufne niebieskieoczy.- Tak - westchnęłam.- Myślę, że miał.Stałam na schodkach przed domem Parsonów, dygocząc z zimna.Wyszłam w takimpośpiechu, że nie zdążyłam zabrać kurtki.- Delia! - Cain natychmiast mnie objął.- Przykro mi - wyszeptał mi wprost do ucha.Otarłam łzy o jego sweter i zajrzałam mu w oczy.- Skąd wiedziałeś?- Poznałem po wyrazie twojej twarzy, że albo umarł ktoś z twojej rodziny, albozerwałaś z Jamesem.A ponieważ twoja mama była w dobrym nastroju, gdy przed chwiląrozmawiałem z nią przez telefon, wyciągnąłem odpowiednie wnioski.Zakryłam twarz rękamii padłam na sofę w salonie.- Czuję się okropnie.- Wiem, jak się czujesz - powiedział, siadając obok mnie i niezręcznie poklepującmnie po ramieniu.- Skąd możesz wiedzieć? - zapytałam, pociągając nosem.- W niedzielę poszliśmy z Rebeką na łyżwy i zerwała ze mną - odparł obojętnymtonem.- Dlaczego? - Ta nowina wstrząsnęła mną do tego stopnia, że zapomniałam o własnymnieszczęściu.- Kto to wie? - Cain odchylił się na oparcie kanapy.Wyglądał na zakłopotanego.- Nigdy jej nie lubiłam.- Współczułam Cainowi, ale nie żałowałam, że już nie muszębyć miła dla Królowej Rebeki.- A ja nigdy nie lubiłem Jamesa.- Skoro mowa o Jamesie, powiedziałam mu coś okropnie głupiego.- Uznałam, żemogę wyznać Cainowi prawdę.W końcu miał prawo wiedzieć.- Co takiego? - zapytał.- Obiecaj, że się nie wściekniesz.- Co takiego? Powiedz mi - ponaglił mnie pełnym irytacji głosem i nie chciałam, żebyrozgniewał się jeszcze bardziej, zanim stracę odwagę.- Kiedy James powiedział, że on i Tanya się schodzą, poczułam się straszliwieupokorzona.- I? - naciskał Cain.- I, żeby zachować twarz, powiedziałam, że ty i ja jesteśmy w sobie zakochani.-Utkwiłam wzrok w wazonie stojącym na półce ponad kominkiem czekając na wybuchwściekłości.Ku memu zaskoczeniu, Cain się roześmiał.- I co to szkodzi?- Naprawdę? - Przynajmniej ten kłopot miałam z głowy.- Jasne.Ludzie wciąż rozpowiadają, że są zakochani, sama wiesz.Za tydzieńpowiemy, że znów wolimy być tylko przyjaciółmi, i po sprawie.Uśmiechnęłam się po raz pierwszy, odkąd James ze mną zerwał.- Masz rację! To, co robimy, nie powinno nikogo obchodzić.Cain skinął głową.- I nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę minę Rebeki! To będzie chwila wartauwiecznienia na fotografii.ROZDZIAA CZTERNASTYCAINCzwartek, 30 listopada 11.30 wieczoremWidziałem dziś na korytarzu Rebekę, flirtującą z Patrickiem Mayorem.I wiecie co?Nic nie poczułem; no, może litość dla Patricka (to byt żart).Prawdę mówiąc, byłem odrobinędotknięty.Czy nic dla niej nie znaczyłem? I jeszcze jedno, czy ona znaczyła coś dla mnie?Może Delia przez cały czas miała rację.Może ja rzeczywiście nie mam pojęcia o prawdziwejmiłości Ale któż je ma?W piątek wieczorem ja i Delia topiliśmy nasze smutki w koktajlu bananowym uSwensona.Był z nami Andrew, ale siedział w milczeniu.Gapił się w swój pucharek, jakbybyła w nim wypisana jego przyszłość.Wszyscy troje byliśmy w ponurym nastroju.- Wiesz, na czym polega twój problem, Delio Byrne? - zapytałem.- Wiem.Na tym, że wciąż mnie pytasz, na czym polega mój problem - odpowiedziałaautomatycznie.Odbyliśmy milion rozmów, które zaczynały się w ten sposób.- Otóż, nie.Twój problem polega na tym, że zbyt łatwo się zakochujesz.- Ha! I to mówi facet, który zarzucał mi, ze nie potrafię się zakochać.Cóż zahipokryzja!- Teraz jestem starszy i mądrzejszy niż wtedy - od parłem.- Uznałem, że miłość jestzakazana.Delia postukała łyżeczką w pięknie udekorowaną szklankę z koktajlem.- A ja mam pewną sugestię, która zachęci do miłości nawet kogoś tak znudzonego jakty.Zlizałem trochę koktajlu z łyżeczki.- Wątpię, ale spróbuj.- Powinieneś umówić się z Ellen.- Delia odchyliła się na oparcie z bardzo zadowolonąminą.- Z Ellen Frazier? - zapytałem zaskoczony, wiedziałem, że Ellen trochę na mnie leci,ale nawet do głowy mi nie przyszło, by się z nią umówić.Ellen była najlepszą przyjaciółkąDelii.Sam pomysł wydawał mi się dziwaczny.- Jasne, że z Ellen Frazier.Jest ładna, inteligentna i dziesięć razy fajniejsza niż innedziewczyny, z którymi się umawiałeś.Pokręciłem głową.- Myślę, że zostanę przy swoim.Dziękuję bardzo.Wtedy Andrew uniósł głowę znadpucharka z lodami.- Zgadzam się z Delią.Co masz do stracenia? Spojrzałem na niego.- I to mówi facet, który od początku semestru nie był ani razu na randce? - spytałem.- To co innego.- Niby dlaczego? - Spojrzałem na niego wyczekująco.Mógłbym przysiąc, że Deliatakże była ciekawa.Ostatnio Andrew był bardzo tajemniczy.Oblizał do czysta łyżeczkę i otarł usta serwetką.- Ponieważ mam zamiar umówić się z Rachel Hall.Wkrótce.Bardzo niedługo.Wzniosłem oczy do nieba.- Tak, jasne.Tak samo jak umówiłeś się z nią dwanaście razy w ciągu ostatnich dwóchmiesięcy.Andrew lekko poczerwieniał.- Zaprosiłbym ją, ale byłem zajęty procesem eliminacji.Teraz, odrzuciwszykandydatury czterdziestu dwóch dziewczyn z naszego liceum, doszedłem do wniosku, żewarto się umówić tylko z Rachel Hall.Bez obrazy, Delio.Delia wzruszyła ramionami.Była przyzwyczajona do zgryzliwych uwag pod adresemdziewczyn.- Ale z ciebie kłamczuch - powiedziałem.- Nie próbowałeś się z nią umówić zestrachu, że ci odmówi.Andrew położył na stole kilka monet.- Myśl sobie, co chcesz, Cain.Po prostu przyjmij radę Delii i umów się z Ellen.Przesiadywanie samemu w domu w sobotni wieczór nie należy do przyjemności.- Wstał.-Zobaczymy się pózniej.Gdy Andrew wyszedł, Delia odłożyła łyżeczkę.- Nie mów potem, że nie próbowałam.Jeśli ci przyjdzie umrzeć w samotności,pamiętaj, że Delia usiłowała ci pomóc.- Zastanowię się nad tym - ustąpiłem.- Teraz całą energię włożę w to, by zapomnieć,że Rebeka Foster kiedykolwiek istniała.To praca na pełnym etacie.- Chyba zatrudnia nas ten sam pracodawca.Ciężka praca, mała płaca - zauważyłasentencjonalnie Delia, - Skończ to za mnie.- Podsunęła mi prawie pustą szklankę.Wyskrobałem z dna resztki.- Może sprawdzimy, co dają w nocnym kinie?- Dobry pomysł - zgodziła się Della.- Na czwartym kanale jest tydzień z CaryGrantem.Wstała.Pomogłem jej włożyć parkę.Zerknąłem na nasze odbicie w staroświeckimlustrze na ścianie.Uśmiechaliśmy się.Spostrzegłem, że niczym się nie różnimy od innych par uSwensona.Gdybym nie znał prawdy, pomyślałbym, że jesteśmy stałą para; młodą izakochaną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Odkąd to Cain rozprawia o moim życiu uczuciowym zdziesięciolatką?- Cain nie powinien mówić czegoś takiego.Nie jego sprawa, z kim się spotykam.I nietwoja.- Patrzyłam, jak Nina dopisuje na sercu inne inicjały.Domyśliłam się, że H.R.To jejnajnowsza sympatia.- Ale miał rację, prawda? - Spojrzała na mnie, otwierając szeroko ufne niebieskieoczy.- Tak - westchnęłam.- Myślę, że miał.Stałam na schodkach przed domem Parsonów, dygocząc z zimna.Wyszłam w takimpośpiechu, że nie zdążyłam zabrać kurtki.- Delia! - Cain natychmiast mnie objął.- Przykro mi - wyszeptał mi wprost do ucha.Otarłam łzy o jego sweter i zajrzałam mu w oczy.- Skąd wiedziałeś?- Poznałem po wyrazie twojej twarzy, że albo umarł ktoś z twojej rodziny, albozerwałaś z Jamesem.A ponieważ twoja mama była w dobrym nastroju, gdy przed chwiląrozmawiałem z nią przez telefon, wyciągnąłem odpowiednie wnioski.Zakryłam twarz rękamii padłam na sofę w salonie.- Czuję się okropnie.- Wiem, jak się czujesz - powiedział, siadając obok mnie i niezręcznie poklepującmnie po ramieniu.- Skąd możesz wiedzieć? - zapytałam, pociągając nosem.- W niedzielę poszliśmy z Rebeką na łyżwy i zerwała ze mną - odparł obojętnymtonem.- Dlaczego? - Ta nowina wstrząsnęła mną do tego stopnia, że zapomniałam o własnymnieszczęściu.- Kto to wie? - Cain odchylił się na oparcie kanapy.Wyglądał na zakłopotanego.- Nigdy jej nie lubiłam.- Współczułam Cainowi, ale nie żałowałam, że już nie muszębyć miła dla Królowej Rebeki.- A ja nigdy nie lubiłem Jamesa.- Skoro mowa o Jamesie, powiedziałam mu coś okropnie głupiego.- Uznałam, żemogę wyznać Cainowi prawdę.W końcu miał prawo wiedzieć.- Co takiego? - zapytał.- Obiecaj, że się nie wściekniesz.- Co takiego? Powiedz mi - ponaglił mnie pełnym irytacji głosem i nie chciałam, żebyrozgniewał się jeszcze bardziej, zanim stracę odwagę.- Kiedy James powiedział, że on i Tanya się schodzą, poczułam się straszliwieupokorzona.- I? - naciskał Cain.- I, żeby zachować twarz, powiedziałam, że ty i ja jesteśmy w sobie zakochani.-Utkwiłam wzrok w wazonie stojącym na półce ponad kominkiem czekając na wybuchwściekłości.Ku memu zaskoczeniu, Cain się roześmiał.- I co to szkodzi?- Naprawdę? - Przynajmniej ten kłopot miałam z głowy.- Jasne.Ludzie wciąż rozpowiadają, że są zakochani, sama wiesz.Za tydzieńpowiemy, że znów wolimy być tylko przyjaciółmi, i po sprawie.Uśmiechnęłam się po raz pierwszy, odkąd James ze mną zerwał.- Masz rację! To, co robimy, nie powinno nikogo obchodzić.Cain skinął głową.- I nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę minę Rebeki! To będzie chwila wartauwiecznienia na fotografii.ROZDZIAA CZTERNASTYCAINCzwartek, 30 listopada 11.30 wieczoremWidziałem dziś na korytarzu Rebekę, flirtującą z Patrickiem Mayorem.I wiecie co?Nic nie poczułem; no, może litość dla Patricka (to byt żart).Prawdę mówiąc, byłem odrobinędotknięty.Czy nic dla niej nie znaczyłem? I jeszcze jedno, czy ona znaczyła coś dla mnie?Może Delia przez cały czas miała rację.Może ja rzeczywiście nie mam pojęcia o prawdziwejmiłości Ale któż je ma?W piątek wieczorem ja i Delia topiliśmy nasze smutki w koktajlu bananowym uSwensona.Był z nami Andrew, ale siedział w milczeniu.Gapił się w swój pucharek, jakbybyła w nim wypisana jego przyszłość.Wszyscy troje byliśmy w ponurym nastroju.- Wiesz, na czym polega twój problem, Delio Byrne? - zapytałem.- Wiem.Na tym, że wciąż mnie pytasz, na czym polega mój problem - odpowiedziałaautomatycznie.Odbyliśmy milion rozmów, które zaczynały się w ten sposób.- Otóż, nie.Twój problem polega na tym, że zbyt łatwo się zakochujesz.- Ha! I to mówi facet, który zarzucał mi, ze nie potrafię się zakochać.Cóż zahipokryzja!- Teraz jestem starszy i mądrzejszy niż wtedy - od parłem.- Uznałem, że miłość jestzakazana.Delia postukała łyżeczką w pięknie udekorowaną szklankę z koktajlem.- A ja mam pewną sugestię, która zachęci do miłości nawet kogoś tak znudzonego jakty.Zlizałem trochę koktajlu z łyżeczki.- Wątpię, ale spróbuj.- Powinieneś umówić się z Ellen.- Delia odchyliła się na oparcie z bardzo zadowolonąminą.- Z Ellen Frazier? - zapytałem zaskoczony, wiedziałem, że Ellen trochę na mnie leci,ale nawet do głowy mi nie przyszło, by się z nią umówić.Ellen była najlepszą przyjaciółkąDelii.Sam pomysł wydawał mi się dziwaczny.- Jasne, że z Ellen Frazier.Jest ładna, inteligentna i dziesięć razy fajniejsza niż innedziewczyny, z którymi się umawiałeś.Pokręciłem głową.- Myślę, że zostanę przy swoim.Dziękuję bardzo.Wtedy Andrew uniósł głowę znadpucharka z lodami.- Zgadzam się z Delią.Co masz do stracenia? Spojrzałem na niego.- I to mówi facet, który od początku semestru nie był ani razu na randce? - spytałem.- To co innego.- Niby dlaczego? - Spojrzałem na niego wyczekująco.Mógłbym przysiąc, że Deliatakże była ciekawa.Ostatnio Andrew był bardzo tajemniczy.Oblizał do czysta łyżeczkę i otarł usta serwetką.- Ponieważ mam zamiar umówić się z Rachel Hall.Wkrótce.Bardzo niedługo.Wzniosłem oczy do nieba.- Tak, jasne.Tak samo jak umówiłeś się z nią dwanaście razy w ciągu ostatnich dwóchmiesięcy.Andrew lekko poczerwieniał.- Zaprosiłbym ją, ale byłem zajęty procesem eliminacji.Teraz, odrzuciwszykandydatury czterdziestu dwóch dziewczyn z naszego liceum, doszedłem do wniosku, żewarto się umówić tylko z Rachel Hall.Bez obrazy, Delio.Delia wzruszyła ramionami.Była przyzwyczajona do zgryzliwych uwag pod adresemdziewczyn.- Ale z ciebie kłamczuch - powiedziałem.- Nie próbowałeś się z nią umówić zestrachu, że ci odmówi.Andrew położył na stole kilka monet.- Myśl sobie, co chcesz, Cain.Po prostu przyjmij radę Delii i umów się z Ellen.Przesiadywanie samemu w domu w sobotni wieczór nie należy do przyjemności.- Wstał.-Zobaczymy się pózniej.Gdy Andrew wyszedł, Delia odłożyła łyżeczkę.- Nie mów potem, że nie próbowałam.Jeśli ci przyjdzie umrzeć w samotności,pamiętaj, że Delia usiłowała ci pomóc.- Zastanowię się nad tym - ustąpiłem.- Teraz całą energię włożę w to, by zapomnieć,że Rebeka Foster kiedykolwiek istniała.To praca na pełnym etacie.- Chyba zatrudnia nas ten sam pracodawca.Ciężka praca, mała płaca - zauważyłasentencjonalnie Delia, - Skończ to za mnie.- Podsunęła mi prawie pustą szklankę.Wyskrobałem z dna resztki.- Może sprawdzimy, co dają w nocnym kinie?- Dobry pomysł - zgodziła się Della.- Na czwartym kanale jest tydzień z CaryGrantem.Wstała.Pomogłem jej włożyć parkę.Zerknąłem na nasze odbicie w staroświeckimlustrze na ścianie.Uśmiechaliśmy się.Spostrzegłem, że niczym się nie różnimy od innych par uSwensona.Gdybym nie znał prawdy, pomyślałbym, że jesteśmy stałą para; młodą izakochaną [ Pobierz całość w formacie PDF ]