[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.świętojańską król Artur i jego rycerze wyruszali na wielkiełowy.Tylko wybrańcy mieli okazję ujrzeć polowanie tajem - Zaraz przygotuję.py.py.pyszną herbatę i przyniosę doniczych duchów.Nieliczni świadkowie tego niezwykłego wy biblioteki, milordzie - wyjąkała.darzenia zgodnie twierdzili, że ich życie już nigdy potem nie - Kobieto, ja nie chcę żadnej herbaty! - wykrzyknął.Wibyło takie jak dawniej.dząc jej panikę, uświadomił sobie, że przedstawiał dośćalarmujący widok.Ze spodni wystawała mu rozpięta koszula.Morwenna leżała w łóżku, nasłuchując szumu morza, jednakW tym momencie w drzwiach pojawił się zamkowy stajennyjej myśli zajęte były czymś innym.Nie słyszała ostrzeżeń, jakieBarnabas.Zaalarmowany głosami przybiegł do kuchni z widszeptały fale.Jej umysł zaprzątał mężczyzna, który całkowiciełami w dłoni.Za jego plecami.stały rozespane kuchenneposiadł jej serce.pomocnice. Uważaj,- Nie chce pan herbaty? - Pani Treffry potknęła się i wpadłaNim upłynie miesiąc, jeszcze jedno życie dobiegnie końca".na piec.- Może kawy, milordzie? Albo czekolady? Ciepłejwody do mycia?- Potrzebna mi para, kobieto.Rozumiesz? Para!odejmując kamizelkę, Anthony zauważył leżącą na łóżkuBarnabas odłożył widły i wszedł do kuchni.książkę.Była otwarta, choć dokładnie pamiętał, że zostawił ją- Jego lordowskiej mości chodzi o parę, Tillie - powiedział,zamkniętą.odsuwając gospodynię od pieca.- To do parostatku, prawda,Kiedy poirytowany podszedł, by zrzucić ją na podłogę, jegomilordzie? - zapytał, spoglądając znacząco na Anthony'ego.-uwagę przykuła ilustracja, przedstawiająca dwie postacie w średMoże zaczeka pan z tym do rana?niowiecznych strojach, klęczące przed ołtarzem,- Urządzimy wodowanie w ogrodowym stawie - zapropo Rycerz bierze dziewicę za żonę".nowała służąca.Przyjrzał się pięknemu rysunkowi, ze zdumieniem rozpoznając profil Morwenny i swój własny.Postacie spoglądały na - Urządzimy chrzest, otworzymy butelkę szampana - dodałasiebie z taką miłością i oddaniem, że Anthony prawie czuł druga.pożądanie, jakie w rycerzu wzbudzała jego młoda żona.Anthony spojrzał na nich i dopiero po chwili dotarło doniego, że służba uznała go za wariata albo pijanego.A możeZbieg okoliczności? Sztuczka? Nikt nie był w stanie w ciągujedno i drugie.kilku godzin wykonać tak precyzyjnego rysunku i umieścić go- Nie będę wodował żadnego statku, idioci.Potrzebna miw książce.A mimo to.para, żeby otworzyć sklejone strony książki.- Anthony wySięgnął do biurka Ethana i w jednej z szuflad znalazłmachiwał palcem pod nosem gospodyni.-Tej przeklętej książnożyk do otwierania listów.Ostrożnie spróbował rozciąć skleki, którą ktoś, prawdopodobnie pani, ciągle gdzieś przekładajone strony.Kiedy ten sposób zawiódł, zbiegł na dół do142 143 KLIFYJILLIAN HUNTER- Jutro przetrząśnięcie każdy kąt w tym zamku.Książkai nosi po całym zamku, próbując wpłynąć na moją decyzję.musi się znalezć.Ostrzegam, to na nic.Słyszy pani?Służba rozpierzchła się, nie czekając na polecenie, Anthony- Wszyscy słyszą, milordzie.Stąd aż do Penzance - pozostał na korytarzu sam z Morwenna.wiedziała stojąca w drzwiach Morwenna.- O co ta awantura?Pani Treffry przygryzła wargę, bliska płaczu.- Co też było w tej książce takiego, że wyprowadziło pana- O parę.o książkę.z równowagi, milordzie? - zapytała z troską.- O książkę Ethana - warknął Anthony.- Tę, którą poda Patrząc na jej twarz, przypomniał sobie ilustrację przedrował mu twój ojciec.Ilustracje ciągle się zmieniają.Rozumiesz, stawiającą średniowieczną pannę młodą.Czy Morwenna kieo co mi chodzi? dykolwiek spojrzy na niego z takim oddaniem? Kiedy z jejoczu zniknie ta nieufność?Morwenna spojrzała z wyrzutem na gospodynię.- Czy podawała pani jego lordowskiej mości mocne trunki - Rysunki przedstawiają wydarzenia z mojego życia - popo kolacji? wiedział powoli.- A przecież to niemożliwe.Czy to dzieła- Nie jestem pijany.- Anthony chwycił ją za ramię.- Elliotta?Posłuchaj, chodz ze mną.Zostawiłem tę przeklętą książkę przy - Nie, książkę ilustrował przyjaciel mojej matki.schodach.Chodz i sama zobacz.- Widziałaś tę książkę, prawda? Pamiętasz ją? Czy nieZdezorientowana Morwenna zerknęła przez ramię na gos miałaś wrażenia, że rysunki są trochę dziwne?podynię i stajennego.Morwenna uśmiechnęła się.- Lepiej zrobić to, czego chce - szepnęła zrezygnowana, - Wszystko, co dotyczyło mojej matki, było dziwne.A przypo czym westchnęła, kiedy Anthony pociągnął w stronę najmniej tak się uważa.- Ziewnęła dyskretnie, zasłaniającdrzwi.dłonią usta.- Cóż, poszukamy zguby rano i razem obejrzymyilustracje, dobrze? Jestem taka zmęczona, że nie pamiętamKsiążki nie było.Wściekły Anthony rozglądał się z niedonawet, jak się nazywam.Tyle się dziś wydarzyło.Przepraszam,wierzaniem wokół siebie, a zgromadzona pod schodami służbaza niemiłe zachowanie podczas kolacji.Chyba byłam w szoku.obserwowała go w milczeniu.- Była tu, mówię ci, Morwenno.Zostawiłem ją z twoją białą - A więc nie jesteś nieszczęśliwa z powodu zaręczyn?kotką.- A pan?Pokręciła głową.- Ja zapytałem pierwszy.- Ta biała kotka nie należy do mnie, milordzie.Ona do Morwenna ściszyła głos do szeptu.nikogo nie należy, wyłącznie do siebie.- Dobrze.Przyznam się.Nie jestem nieszczęśliwa.- Przysięgam, że była tu biała kotka.- Czy to taka tajemnica, że nie możesz mówić głośno? -- Boże, miej nas w swej opiece - mruknął pod nosem zapytał z rozbawieniem, pochylając się nad nią.Goonie.- Najpierw widzi jakieś parostatki, a teraz koty.Z wrażenia zaparło jej dech w piersiach.Ciekawe, co następne? - Tak, jeśłi zamierza się pan śmiać.Anthony krążył wokół grupki.Był tak zdenerwowany, że - Och, Morwenno, wcale się z ciebie nie śmieję.Mówiącdziewczyny kuchenne ze strachu aż do siebie przylgnęły.szczerze, jestem zakochany.144 145 JILLIAN HUNTERKLIFY- We mnie? - Położyła dłoń na sercu.- Czy mówi to pan- Po co się żenić? - pytałby Camelbourne.- Dziewczynapo to, żeby mi poprawić samopoczucie w związku ze ślubem?nie ma pieniędzy.Z twoim doświadczeniem bez wysiłku- A czy to ci poprawia samopoczucie?zaciągniesz ją do łóżka.Zrób z niej na jakiś czas kochankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl