[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzięła ze stołu niewielki nóż i z szybkościąoraz łatwością, które świadczyły o latach doświadczeń, odcięła ptakowi głowę, zanim zdążyłćwierknąć.Szybko zwróciłem wzrok na Lily i doznałem natychmiastowej ulgi, kiedystwierdziłem, że patrzyła na Mirę i na mnie, a nie na czarownicę.Nie należało jej bardziej niżdotychczas narażać na kontakt z przemocą i śmiercią.Zaczynałem myśleć, że przywożąc ją tutaj, popełniłem poważny błąd.LaVina była conajmniej ekscentryczna.Ostatnim razem, kiedy ją widziałem, stała naga w kręgu ognia napodwórzu za domem.Jej ciało było wysmarowane krwią zabitego psa.%7łądała od duchówzmarłych, żeby jej powiedziały, dokąd powinienem się udać, żeby znalezć KrzesicielkęOgnia.Mogłem nie wierzyć w jej metody, ale następnej nocy w końcu spotkałem Mirę i takzaczęła się nasza wspólna podróż.- Dobra ziemia - wymamrotała nagle Mira, zakłócając panującą ciszę, której niemąciło monotonne nucenie LaViny.Spojrzałem na nocną wędrowczynię i zobaczyłem, żepalcami prawej ręki kreśliła bruzdy w piasku.Wzięła garść ziemi i pozwoliła jej przeleciećprzez rozczapierzone palce.Gwałtownie podniosła głowę i po raz pierwszy spojrzała naLaVinę.- To nie jest ziemia z Savannah - stwierdziła.- Peruwiańska?LaVina z palcami poplamionymi na czerwono podeszła wolno do nocnejwędrowczyni, marszcząc brwi ze zdziwienia.- Dobrze zgadłaś - powiedziała miękkim głosem.- Część ziemi została przywiezionastatkiem ze Zwiętej Doliny w Peru.Zorganizowałam też dostawę ze Schwarzwaldu wNiemczech i z Gór Błękitnych na Jamajce.To mocna ziemia, nadaje się do zaklęć.Ale jestemzaskoczona, że potrafisz odróżnić coś takiego.Mira wzruszyła ramionami, zsypując resztkę ziemi na podłogę.- Tak jak powiedziałam, to dobra ziemia.Spałam przykryta peruwiańską ziemią.- Ale mimo wszystko - naciskała LaVina, podchodząc bliżej.- %7ładen nocnywędrowiec nie powinien wyczuwać takich rzeczy.Wszyscy oni tracą związek z ziemią, kiedysię odradzają.- No cóż, jestem wyjątkowa.- Mira wydęła wargi w taki sposób, że przez momentbłysnęła kłami.Nie można było nie zauważyć sarkazmu, którym zaprawiona była każdasylaba.LaVina uklękła na ziemi obok Miry i dwoma szczupłymi palcami ścisnęła podbródeknocnej wędrowczyni.Podniosła głowę Miry do góry i spoglądając w jej lawendowe oczy,jeszcze raz cmoknęła ustami.- Moje dziecko, ty nigdy nie powinnaś była się odrodzić jako nocny wędrowiec.- Wolne żarty! - rzuciła Mira z drwiną w głosie, próbując się odwrócić, ale LaVinaprzekręciła jej głowę z powrotem, tak żeby nocna wędrowczyni musiała patrzeć jej w twarz.- Byłaś przeznaczona do różnych wielkich rzeczy - kontynuowała wiedzma.- To, żestałaś się nocnym wędrowcem, prawdopodobnie wszystko opózniło, a może nawetkompletnie uniemożliwiło.Smutne.- O czym ty mówisz? - spytałem, podczas gdy Mira po prostu wpatrywała się w starączarownicę bez słowa.- Nic szczególnego - szybko odpowiedziała LaVina, puszczając twarz Miry.- Poprostu płonne marzenia i koszmary senne.Używając krwi, którą ciągle miała na palcach, namalowała na czole Miry jakiśsymbol, co sprawiło, że poczułem ściskanie w żołądku.W czasie moich podróży poznałemkilka starych symboli, ale ten wydawał się prastary.Starszy niż poganie, starszy niżMezopotamia, starszy niż większość cywilizacji, które przetoczyły się przez tę ziemię.Monstrum, które mieszkało we mnie owinięte wokół resztek mojej duszy, wzdrygnęło się naten widok, a mnie przyprawił on o dreszcze.Nie potrafiłem nazwać zródła symbolu, ale cośmi mówiło, że patrzę na pierwotny znak oznaczający chaos.Energia Zaskwierczała w powietrzu wokół LaViny i Miry, kiedy stara czarownicazaczęła mówić w języku, którego nigdy dotychczas nie słyszałem.Poczułem dzwonienie wuszach.Powietrze zrobiło się tak gęste, że nie mogłem go nabrać w płuca.Miałem wrażenie,że za chwilę się uduszę.Mira leżała nieruchomo, jakby już była martwa, podczas gdy LaVinaodprawiała czary.Nocna wędrowczyni miała oczy zamknięte, ale spod rzęs ciągleprzeświecał lawendowy poblask.Nie podobało mi się to wszystko.- LaVino - powiedziałem z naciskiem, dotykając ramienia kobiety.Wiedzmanatychmiast przerwała swoje obrzędy i uśmiechnęła się do mnie.Podała mi rękę, a japomogłem jej wstać.Znów podeszła do stołu, gdzie zajęła się przestawianiem jakichśniewidzialnych przedmiotów.- No dobrze, mówiłeś, że ta nocna wędrowczyni piła krew czarodzieja -skonstatowała, zmieniając przedmiot rozmowy i wracając do celu naszej wizyty.Kusiło mnie,żeby wrócić do poprzedniego tematu, ale zdecydowałem się na razie to zostawić.Ważniejszebyło, żeby doprowadzić Mirę do zdrowia i trzezwości umysłu.- Tak - westchnąłem.- Potężny? - zagadnęła, spoglądając na mnie przez ramię.- Bardzo potężny.- Hm.- Wolno się odwróciła.Oparła się o stół i splotła ręce w pasie.- Wiesz, żeróżne rodzaje krwi działają na nocnych wędrowców w różny sposób?- Nie dziwi mnie to - odparłem, wsadzając ręce do tylnych kieszeni.- Krew naturi jestdla nich trująca.- Podobnie niektórzy nocni wędrowcy nie mogą pić krwi wilkołaków.Mają one zbytbliskie powiązanie z ziemią i ich krew sprawia, że nocni wędrowcy są chorzy przez wielekolejnych nocy.- Mira może pić krew wilkołaków.- Przypomniałem sobie szczególny posiłek Miry zwilkołakiem Nikołajem w Wenecji.- Hm - powtórzyła, skinąwszy głową.- Nie jestem zaskoczona.W niektórychwypadkach krew wilkołaków może sprawić, że nocny wędrowiec staje się przejściowosilniejszy, zaostrzają się jego zmysły i dłużej czuje się nasycony.Jednak krew potężnegoczarodzieja czy czarownicy nie ma takiego działania.- To po co ją pić? - zapytała Lily.Spojrzałem przez ramię i zobaczyłem, że wstała izaczęła schodzić po schodach, aż zatrzymała się na ostatnim stopniu.- Bo może to mieć działania uboczne - wyjaśniła LaVina, uśmiechając się dodziewczyny.- Na przykład jakie? - dopytywała się Lily.- Nie wiem.Może byś nam powiedziała, Miro? - poprosiłem, ponownie kierującuwagę na nocną wędrowczynię.Mira spuściła głowę i znów przebierała palcami w piasku.Nie chciała podnieść na nas wzroku, a w jej ramionach na nowo pojawiło się napięcie.- Idz do diabła, Danausie - wymamrotała.- Ej, wy, zastanówcie się tylko - zbeształa nas LaVina.- Słabość, drżenie rąk, sińcepod oczami, halucynacje.Jeżeliby sięgnąć do korzeni, Mira jest ciągle człowiekiem.- Ona nie sypia - mruknęła Lily.Przeniosłem spojrzenie z nastolatki na wampirzycę.Skuliła ramiona, tak jakby chciała się przede mną cofnąć.Czy mogło to być coś tak prostegojak brak snu?- To niemożliwe - przygwozdziłem Mirę wzrokiem.- Nie możesz nie sypiać w ciągudnia.Nocni wędrowcy po prostu nie mogą nie sypiać za dnia.- Krew Ryana jest wyjątkowa - przyznała Mira cichym głosem.- Piję ją i nie muszęspać w dzień.- Ile czasu minęło, od kiedy spałaś ostatnio? - chciałem wiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wzięła ze stołu niewielki nóż i z szybkościąoraz łatwością, które świadczyły o latach doświadczeń, odcięła ptakowi głowę, zanim zdążyłćwierknąć.Szybko zwróciłem wzrok na Lily i doznałem natychmiastowej ulgi, kiedystwierdziłem, że patrzyła na Mirę i na mnie, a nie na czarownicę.Nie należało jej bardziej niżdotychczas narażać na kontakt z przemocą i śmiercią.Zaczynałem myśleć, że przywożąc ją tutaj, popełniłem poważny błąd.LaVina była conajmniej ekscentryczna.Ostatnim razem, kiedy ją widziałem, stała naga w kręgu ognia napodwórzu za domem.Jej ciało było wysmarowane krwią zabitego psa.%7łądała od duchówzmarłych, żeby jej powiedziały, dokąd powinienem się udać, żeby znalezć KrzesicielkęOgnia.Mogłem nie wierzyć w jej metody, ale następnej nocy w końcu spotkałem Mirę i takzaczęła się nasza wspólna podróż.- Dobra ziemia - wymamrotała nagle Mira, zakłócając panującą ciszę, której niemąciło monotonne nucenie LaViny.Spojrzałem na nocną wędrowczynię i zobaczyłem, żepalcami prawej ręki kreśliła bruzdy w piasku.Wzięła garść ziemi i pozwoliła jej przeleciećprzez rozczapierzone palce.Gwałtownie podniosła głowę i po raz pierwszy spojrzała naLaVinę.- To nie jest ziemia z Savannah - stwierdziła.- Peruwiańska?LaVina z palcami poplamionymi na czerwono podeszła wolno do nocnejwędrowczyni, marszcząc brwi ze zdziwienia.- Dobrze zgadłaś - powiedziała miękkim głosem.- Część ziemi została przywiezionastatkiem ze Zwiętej Doliny w Peru.Zorganizowałam też dostawę ze Schwarzwaldu wNiemczech i z Gór Błękitnych na Jamajce.To mocna ziemia, nadaje się do zaklęć.Ale jestemzaskoczona, że potrafisz odróżnić coś takiego.Mira wzruszyła ramionami, zsypując resztkę ziemi na podłogę.- Tak jak powiedziałam, to dobra ziemia.Spałam przykryta peruwiańską ziemią.- Ale mimo wszystko - naciskała LaVina, podchodząc bliżej.- %7ładen nocnywędrowiec nie powinien wyczuwać takich rzeczy.Wszyscy oni tracą związek z ziemią, kiedysię odradzają.- No cóż, jestem wyjątkowa.- Mira wydęła wargi w taki sposób, że przez momentbłysnęła kłami.Nie można było nie zauważyć sarkazmu, którym zaprawiona była każdasylaba.LaVina uklękła na ziemi obok Miry i dwoma szczupłymi palcami ścisnęła podbródeknocnej wędrowczyni.Podniosła głowę Miry do góry i spoglądając w jej lawendowe oczy,jeszcze raz cmoknęła ustami.- Moje dziecko, ty nigdy nie powinnaś była się odrodzić jako nocny wędrowiec.- Wolne żarty! - rzuciła Mira z drwiną w głosie, próbując się odwrócić, ale LaVinaprzekręciła jej głowę z powrotem, tak żeby nocna wędrowczyni musiała patrzeć jej w twarz.- Byłaś przeznaczona do różnych wielkich rzeczy - kontynuowała wiedzma.- To, żestałaś się nocnym wędrowcem, prawdopodobnie wszystko opózniło, a może nawetkompletnie uniemożliwiło.Smutne.- O czym ty mówisz? - spytałem, podczas gdy Mira po prostu wpatrywała się w starączarownicę bez słowa.- Nic szczególnego - szybko odpowiedziała LaVina, puszczając twarz Miry.- Poprostu płonne marzenia i koszmary senne.Używając krwi, którą ciągle miała na palcach, namalowała na czole Miry jakiśsymbol, co sprawiło, że poczułem ściskanie w żołądku.W czasie moich podróży poznałemkilka starych symboli, ale ten wydawał się prastary.Starszy niż poganie, starszy niżMezopotamia, starszy niż większość cywilizacji, które przetoczyły się przez tę ziemię.Monstrum, które mieszkało we mnie owinięte wokół resztek mojej duszy, wzdrygnęło się naten widok, a mnie przyprawił on o dreszcze.Nie potrafiłem nazwać zródła symbolu, ale cośmi mówiło, że patrzę na pierwotny znak oznaczający chaos.Energia Zaskwierczała w powietrzu wokół LaViny i Miry, kiedy stara czarownicazaczęła mówić w języku, którego nigdy dotychczas nie słyszałem.Poczułem dzwonienie wuszach.Powietrze zrobiło się tak gęste, że nie mogłem go nabrać w płuca.Miałem wrażenie,że za chwilę się uduszę.Mira leżała nieruchomo, jakby już była martwa, podczas gdy LaVinaodprawiała czary.Nocna wędrowczyni miała oczy zamknięte, ale spod rzęs ciągleprzeświecał lawendowy poblask.Nie podobało mi się to wszystko.- LaVino - powiedziałem z naciskiem, dotykając ramienia kobiety.Wiedzmanatychmiast przerwała swoje obrzędy i uśmiechnęła się do mnie.Podała mi rękę, a japomogłem jej wstać.Znów podeszła do stołu, gdzie zajęła się przestawianiem jakichśniewidzialnych przedmiotów.- No dobrze, mówiłeś, że ta nocna wędrowczyni piła krew czarodzieja -skonstatowała, zmieniając przedmiot rozmowy i wracając do celu naszej wizyty.Kusiło mnie,żeby wrócić do poprzedniego tematu, ale zdecydowałem się na razie to zostawić.Ważniejszebyło, żeby doprowadzić Mirę do zdrowia i trzezwości umysłu.- Tak - westchnąłem.- Potężny? - zagadnęła, spoglądając na mnie przez ramię.- Bardzo potężny.- Hm.- Wolno się odwróciła.Oparła się o stół i splotła ręce w pasie.- Wiesz, żeróżne rodzaje krwi działają na nocnych wędrowców w różny sposób?- Nie dziwi mnie to - odparłem, wsadzając ręce do tylnych kieszeni.- Krew naturi jestdla nich trująca.- Podobnie niektórzy nocni wędrowcy nie mogą pić krwi wilkołaków.Mają one zbytbliskie powiązanie z ziemią i ich krew sprawia, że nocni wędrowcy są chorzy przez wielekolejnych nocy.- Mira może pić krew wilkołaków.- Przypomniałem sobie szczególny posiłek Miry zwilkołakiem Nikołajem w Wenecji.- Hm - powtórzyła, skinąwszy głową.- Nie jestem zaskoczona.W niektórychwypadkach krew wilkołaków może sprawić, że nocny wędrowiec staje się przejściowosilniejszy, zaostrzają się jego zmysły i dłużej czuje się nasycony.Jednak krew potężnegoczarodzieja czy czarownicy nie ma takiego działania.- To po co ją pić? - zapytała Lily.Spojrzałem przez ramię i zobaczyłem, że wstała izaczęła schodzić po schodach, aż zatrzymała się na ostatnim stopniu.- Bo może to mieć działania uboczne - wyjaśniła LaVina, uśmiechając się dodziewczyny.- Na przykład jakie? - dopytywała się Lily.- Nie wiem.Może byś nam powiedziała, Miro? - poprosiłem, ponownie kierującuwagę na nocną wędrowczynię.Mira spuściła głowę i znów przebierała palcami w piasku.Nie chciała podnieść na nas wzroku, a w jej ramionach na nowo pojawiło się napięcie.- Idz do diabła, Danausie - wymamrotała.- Ej, wy, zastanówcie się tylko - zbeształa nas LaVina.- Słabość, drżenie rąk, sińcepod oczami, halucynacje.Jeżeliby sięgnąć do korzeni, Mira jest ciągle człowiekiem.- Ona nie sypia - mruknęła Lily.Przeniosłem spojrzenie z nastolatki na wampirzycę.Skuliła ramiona, tak jakby chciała się przede mną cofnąć.Czy mogło to być coś tak prostegojak brak snu?- To niemożliwe - przygwozdziłem Mirę wzrokiem.- Nie możesz nie sypiać w ciągudnia.Nocni wędrowcy po prostu nie mogą nie sypiać za dnia.- Krew Ryana jest wyjątkowa - przyznała Mira cichym głosem.- Piję ją i nie muszęspać w dzień.- Ile czasu minęło, od kiedy spałaś ostatnio? - chciałem wiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]