[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwyciła marynarkę i narzuciła ją na siebie, choć w knajpie panowałniemiłosierny upał. Przeziębiłaś się?  spojrzał na nią z troską, co ją kompletnie rozbroiło.On z kolei myślał racjonalnie:  Nic nie je.Zaraz mi tu zzielenieje i gotowa jeszczezemdleć.A wtedy  wiadomo  miałby kłopot.Cholera jasna z tymi babami , zaklął w myślach.Spojrzał na nią spode łba, jedna z jego brwi podniosła się do góry. Słuchaj, nie musisz się odchudzać.Z taką figurą mogłabyś zjeść i dwie porcje.Nie mogła w to uwierzyć  ewidentnie komplement! Tylko jak miała go rozumieć?Poczuła się jak klacz oceniana na targu przez przyszłego kupca, a jednak połechtało to jejpróżność. Może nie jestem mu tak do końca obojętna? , pomyślała.Zbyła uwagęmilczeniem, a talerz ostentacyjnie odsunęła od siebie.Meyer natychmiast wziął kilkaporzuconych przez nią frytek. Kradzione lepiej smakują  uśmiechnął się tak, że gdyby Werka nie siedziała, zpewnością upadłaby z wrażenia.Po chwili jednak zmroził ją jego chłodny ton głosu,przypominający raczej rozkaz niż niewinne pytanie: Co wiesz od ojca?Zesztywniała.Mówił jak generał oczekujący od żołnierza nie tylko zadowalającychdziałań na polu walki, ale i lapidarnego raportu, który wniesie coś nowego do planowanejstrategii.Poczuła się zaatakowana. I czego dowiedziałaś się od ojca?  popędził ją, by udzieliła odpowiedzi.Znów rozkaz generała, znów dostała po nosie.Teraz poczuła się jak idiotka.Czuła teżżal i złość, przede wszystkim na siebie.Bo on jest fachowcem, oczekuje konkretów, a nierozmazanych wspomnień.Drugi raz w ciągu krótkiego czasu Meyer wprawił ją w stankompletnego zagubienia, choć nie udało się to nikomu od lat.Po rozwodzie postanowiła, że już nigdy nie dopuści, by facet ją upokorzył.Bardzo dbała o to, by stawiać granice i także wsytuacjach intymnych kontrolowała swoje emocje.Nie traciła zimnej krwi i nie przestawałaanalizować.Nie pozwalała sobie na zupełny emocjonalny odlot.Wiedziała, że przyjemnośćtrwa chwilę, za to cierpienie z powodu błędnie ulokowanych uczuć uniemożliwi jej normalnefunkcjonowanie w pracy i życiu.Nikt nie zranił jej bardziej niż mężczyzni, w których sięzakochiwała.Zdecydowała, że najskuteczniejsza z tej opresji okaże się ucieczka.Zresztą nieczuła się na siłach, by teraz rozprawiać o zbrodni na Troplowitzu, a tym bardziej o jej ojcu.Była kompletnie bezwolna, jak roślina w wodzie, poddająca się morskim prądom.Uzbroiłasię więc w maskę chłodu.Postanowiła, że będzie zimna jak lód, choć przychodziło jej to zwielkim trudem. Niewiele.I drugie niewiele od Waldka.Chciałabym dokładniej przejrzeć akta. Tak.Właśnie, Waldek  Hubert był wyraznie zawiedziony. Zadzwonię.Znów spróbował połączyć się z Szerszeniem, ale ten nie odbierał. To do niego niepodobne  stwierdził.Werka wzruszyła ramionami i zapaliłapapierosa, by zająć czymś drżące ręce.Profiler zadzwonił jeszcze raz do komendy, a potem do domu Szerszenia.Szerszeniowa powiedziała, że mąż wciąż jest w terenie.Miał jednak wrażenie, że sięzaniepokoiła.Pod koniec rozmowy dodała nawet, że właściwie od kilku godzin nie wie, co sięz nim dzieje.Meyer zasugerował, że prawdopodobnie Waldek jest na czynnościach.Touspokoiło trochę Zofię.Objaśnił jej więc pokrótce własną sytuację i prosił, by przekazaławszystko mężowi, kiedy pojawi się w domu. Niech dzwoni o każdej porze.Jesteśmy tutaj uziemieni  dodał.Bufetowa przyniosła kolejne piwa.Tym razem Wera piła powoli, za wszelką cenępróbując się skoncentrować, ale to jej zupełnie nie wychodziło. Nie sądzisz, że Poloczek udaje?  przerwała wreszcie ciszę. Nie wiem.Ale chyba nie. Wiesz, gdybym była na jego miejscu.Próbowałam to sobie wyobrazić.Wprawdzienigdy nie wpadłam w fobię, ale gdybym siedziała za czyjąś zbrodnię, czy zachowałabym sięw ten sposób? Jaki? No, wybaczyłabym wspólnikowi, który wrobił mnie w morderstwo, i nie chciała sięodegrać, choćby w taki sposób, żeby. Opowiedzieć wszystko śledczym? Gadać od rzeczy, byle tylko zamącić? Tak.  To mnie akurat nie dziwi.Facet znalazł ujście dla swoich emocji, uciekając w religię.On już nie ma potrzeby dzielenia się tym.Pamiętaj, to nie on sam, tylko jakiś jego byłyfumfel nam zakapował.Zrobił Poloczkowi niedzwiedzią przysługę. A może on wykorzystuje Boga, by się zasłonić przed nami? Dlatego trzeba przyjrzeć się Kiszce-Tyszce.Werka roześmiała się. Pastor może być grozny? Może mieć na niego duży wpływ  Meyer wyprostował plecy i ziewnął. Nieznamy go, nie wiadomo, za co siedział.Nie wiem, jakiej klasy szulerem jest Poloczek, ale niecierpię znaczonych kart, a taką właśnie talię dostaliśmy.Jeszcze chwilę porozmawiali i wreszcie zdecydowali się rozejść do swoich pokojów.Kiedy wspinali się schodami na górę, Weronika zawstydziła się swoich myśli przy stole.Miała wrażenie, że się pomyliła.Hubert zachowywał się wobec niej szarmancko, ale jak sięzorientowała, taki miał po prostu sposób bycia.Był przystojny i nie musiał się zbytnio starać,by wzbudzać zainteresowanie kobiet.Ich pokoje sąsiadowały ze sobą. Dobranoc powiedziała, nie patrząc na Huberta, i natychmiast włożyła klucz do zamka.Chciała jaknajszybciej znalezć się w swoim łóżku.Klucz jednak nie pasował do jej zamka.Drzwi dopokoju Meyera stały już otworem.Nie wszedł jednak do środka, widząc, jak Weronikamocuje się z kluczem.Nie zamykając swoich drzwi, podszedł do niej i spróbował goprzekręcić.Klucz ani drgnął.Zerknął na numer pokoju i blaszkę przy kółeczku.�semka.Wszystko się zgadzało.Pochylił się i spróbował jeszcze raz. Recepcjonistka chyba się pomyliła  odwrócił głowę w jej stronę.Jego twarzznalazła się na wysokości jej twarzy.Zastygł w tej pozycji.Weronika poczuła, że zrobiło sięjej gorąco, ale nie odwróciła wzroku.Patrzyli na siebie.Podniósł rękę i odgarnął kosmyk jejwłosów z policzków.Dopiero wtedy przymknęła powieki. Pójdę wymienić, nigdzie nie odchodz  odezwał się. Ciekawe, gdzie miałabym pójść?  szepnęła. Wejdz do mnie  wskazał na drzwi. Zaraz wracam.***Winda znów nie działała i Michał Douglas musiał iść schodami.Nie znosił tej okolicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl