[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To dobrze.Nasze zapasy są ograniczone, a za wami idą inne jachty.Nie sądzę,żeby dysponowały tak doskonałą technologią.Od momentu, gdy dziewczynka wspomniała o szkole Córki Kali, Ogarin zacząłrozmawiać z nią bardzo poważnie.Trzeba pamiętać, żeby zapytać go o tę szkołę. Wszystkie nasze prośby wyłożyłam w zezwoleniu na lądowanie. Dziewczynaodrzuciła z czoła jasny lok i westchnęła. Czy coś z tego wyjdzie? Być może. Będę bardzo wdzięczna, kapitanie. To mój obowiązek w stosunku do każdego obywatela Imperium. Oschły tondawał do zrozumienia, że proponowanie łapówki będzie błędem.Dziewczynka skinęła głową. Co chcecie zrobić z ciałem? Wyładujemy, mamy niewielką lodówkę.Będzie można pochować Anastasisana miejscowym cmentarzu? Prawdopodobnie tak.To prawosławna wspólnota, ale mieszkańcy są dośćtolerancyjni wobec ludzi innej wiary.Nie martwi cię, że ciało zostanie pochowanez dala od Terry? To tylko prochy  odrzekła dziewczynka pogardliwie. Co innego można z nimi zrobić? Chwileczkę.Lekko wbiegła po trapie i zniknęła w głębi statku, a wejście od razu zasnuło sięmgiełką. Dobry jacht  pochwalił Ogarin. Jeśli uda mi się przeżyć pięćset lat bezszczególnych wydatków, też sobie taki kupię. Za pięćset lat to już będzie tani złom  zauważyłem. Aha  przyznał kapitan, znowu zapalając fajkę. Akurat stanieje na tyle, żewystarczy mi oszczędności. Regaty to droga rozrywka  zauważyłem. Mądra uwaga, Aloszka, bardzo mądra.Zrozumiałem, że ze mnie kpi, i zamilkłem. Nie nadymaj się  rzucił Ogarin pojednawczo. Wiesz, czym jest Szkoła Kali? Nie. To słynny elitarny college dla dziewcząt.Mieści się na Terrze, gdzieśw Himalajach, to takie wysokie góry.Oddaje się tam półroczne dzieci i zabiera, gdyskończą dziesięć lat. Czemu się tak wcześnie oddaje?  zdumiałem się.Pretensje wyleciały miz głowy. Przeprowadza się serię operacji, to długotrwały proces.Nie jest to ingerencjaw kod genetyczny, jak u superów, cechy nie są potem przekazywane z pokolenia napokolenie i dlatego nie jest to zabronione.Do tego dochodzi specyficznewychowanie, bardzo wielostronne.W efekcie.Ogarin zamilkł. W efekcie otrzymuje się takie oto miłe dziewczęta.Oddaje się je rodzicom i cinie muszą się już martwić o ochroniarzy. Uczą ich obrony? Uczą ich zabijania.Przy odrobinie szczęścia ta dziewuszka byłaby w staniezałatwić cały nasz garnizon.%7ładnych emocjonalnych słabości, żadnego wahania.jest niewrażliwa na cudzy ból.Za to mamy niezwykłe wprost przywiązanie do członków rodziny, zwłaszczarodziców, zakodowane na poziomie odruchów.Jej świat dzieli się na swoichi obcych, jej reakcje przewyższają szybkością zwykłe reakcje człowieka, bojoweprzygotowanie jest znacznie lepsze niż to, które można zdobyć w uczelni wojskowej.Przede wszystkim walka wręcz, terror, tłamszenie psychiki.Takie dziewczynki sporokosztują, Aloszka.Ale to bardzo rentowna inwestycja. W tym wieku powinna się bawić lalkami!  zaprotestowałem.To prawda, u nas przyjęte są wczesne małżeństwa, nawet w wieku trzynastu lat,ale ona ma dopiero dziesięć!  Potrafi udawać zabawę lalkami  odparł spokojnie Ogarin.Jest bardzoprawdopodobne, że nie odgadłbyś podstępu aż do chwili, gdy oderwana ręka lalkiznalazłaby się w twojej tchawicy.To bardzo ciekawy college.Zawiezli nas tamkiedyś na bal.Nawet nam nie spodobało się to, co zobaczyliśmy. Kłamiesz  nie wytrzymałem. Nie wierzę. Przyznaję, że często sobie z ciebie żartowałem  westchnął Ogarin  ale niew ten sposób.Kiedyś Imperator chciał zamknąć szkołę, ale uległ naciskom.Skończyło się na tym, że do programu nauczania wprowadzono wiernośćImperatorowi i ludzkości.Patrzyłem na jacht, próbując pogodzić te informacje z wizerunkiem kędzierzawejdziewczynki w dżinsach. A jeśli ona słyszy, o czym mówimy? No to co? One doskonale wiedzą, co z nich zrobiono.Inna sprawa, jak się dotego ustosunkowują. Nie wierzę  powtórzyłem uparcie. Jak chcesz.Ogarin wypuścił obłoczek aromatycznego dymu i westchnął. Wszechświat jest ogromny, Aloszka, i nie wystarczy ludzkiego rozumu, żebywyobrazić sobie całą różnorodność wszystkich zamieszkanych planet.Są planety,gdzie samo pojęcie wojny i przemocy zostało niemal zapomniane.Te światyzrezygnowały ze znacznej części swojej suwerenności w imię spokoju podskrzydłami sił imperialnych.Są małe kolonie, w rodzaju waszej, gdzie odsunięcie sięod cywilizacji i niewielka liczba ludności umożliwia sielankowe życie.Ale większośćplanet jest przesiąknięta agresją w tej czy innej formie. Chodzi ci o to, czy powinienem stąd wyjechać?  uprzytomniłem sobie. Oczywiście.Rozumiem, że tu kiśniesz, ale lepsze to niż być martwym. Ale ja nie mam żadnych szans, żeby się stąd wydostać!  krzyknąłem. Masz  powiedział spokojnie Ogarin. Teraz masz.W tym momencie we włazie jachtu pojawiły się dwie nieduże sylwetki niosącedługi pakunek, zawinięty w błyszczący syntetyczny materiał.Pierwsza szładziewczynka.Ciężki pakunek  nietrudno się domyślić, co zawierał  niosła bezwiększego wysiłku.Z tyłu szedł chłopiec, trochę starszy od En Eyko.Ciemnowłosy, szczupły; dużeoczy spoglądały uważnie.W odróżnieniu od dziewczynki miał na sobie strój pilota,chyba szyty na miarę.W absolutnej ciszy dzieci zeszły po trapie i położyły ciało napłytach. Artiom Eyko?  zapytał Ogarin.Chłopiec skinął głową.  Co jest w worku? Anastasis Eyko, były kapitan statku. Chłopiec odpowiadał niemal tak samospokojnie jak jego siostra, ale bardzo cicho i patrząc pod nogi.Albo nieśmiały, alboprzeżywał stratę ojca bardziej niż siostra. Przyczyna śmieci? Nieostrożne obchodzenie się z bronią. Chłopiec podniósł głowę i lekkozmrużył oczy.Dziewczynka uśmiechnęła się. En, proszę o wybaczenie, ale musiałem dopełnić pewnych formalności powiedział sucho Ogarin. Chyba cieszycie się, że zredukowałem je do minimum?Dziewczynka od razu spoważniała. Tak, panie komendancie.Oczywiście.Kiedy możemy wyruszyć w dalsządrogę? Jak tylko znajdziecie chętnego do wzięcia udziału w regatach. Ogarinuśmiechnął się. Jeśli dobrze zrozumiałem, reguły wymagają, żeby załoga składałasię z trzech osób.Uśmiechał się coraz szerzej, ta sytuacja wyraznie sprawiała mu przyjemność. To prawda. Dziewczynka spochmurniała. Problem polega na tym, że to mała, patriarchalna planeta.Denis rozłożył ręce.Znalezienie tutaj człowieka, który zechce przelecieć pół galaktyki, nie będzie łatwe.A żeby jeszcze zgodził się lecieć pod dowództwem dziesięcioletniej zabójczyni.En drgnęła. Pan się zapomina, kapitanie! Bynajmniej.Do moich obowiązków należy dbanie o bezpieczeństwo koloniii jej obywateli.Dlatego uważam za konieczne uprzedzić wszystkich kolonistów, jakiezagrożenie niesie wasza załoga. Nie upieram się przy dowodzeniu statkiem!  wypaliła dziewczynka.Szybkość,z jaką podejmowała decyzję, była szokująca.Może dowodzić ktoś inny! Ja i Artiomzgadzamy się lecieć w charakterze pasażerów.Prawda?Artiom posłusznie skinął głową.W tej parze wyraznie grał drugie skrzypce,mimo że był starszy i był chłopcem. Dziecko, powtarzam, że to cicha, patriarchalna planeta. Denis zerknął namnie. Nikt nie umie sterować podobnymi statkami i mało kto się stąd wyrywa.Tylko Alosza chciał.Wtedy dziewczynka zwróciła wreszcie na mnie uwagę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • php") ?>