[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boże, pomyślał wstrząśnięty, co ja zrobiłem!Cash nie był ślepy ani głuchy.Dotarły do niego pogłoski na tematGarona i Grace, zwłaszcza w ciągu ostatnich paru tygodni, kiedydziewczyna musiała wyjechać z miasta, żeby położyć kres plotkom.Nieutrzymywał z Garonem bliskich stosunków, więc nie zadawał mu żadnychpytań.Lecz w tej chwili jego brat wyglądał na zmieszanego i zagubionego.Garon odchylił się do tyłu w fotelu.Spoglądał przed siebie pustymwzrokiem, a jego szczupła twarz zbladła.Niewątpliwie był w szoku.Próbował jakoś uporać się z tym, co zrobił.Nic dziwnego, że po tym,jak postąpił z Grace, ludzie z miasteczka traktowali go niczym wyrzutka.Oni znali prawdę o tym, co spotkało ją w dzieciństwie, i byli zadowoleni,widząc, że znalazła kogoś, kto może uleczyć jej emocjonalne rany iofiarować jej odrobinę szczęścia.To nie były złośliwe plotki na temat ichobojga ani natrętne próby wyswatania go z Grace, tylko wyraz radościmieszkańców Jacobsville z tego, że dziewczyna mimo wszystkoprzetrwała cierpienia i być może czeka ją dobra przyszłość, w którejmiłość kochającego mężczyzny ukoi ból przeszłości.Zamiast tego los w osobie Garona znowu wymierzył jej kopniaka.Garon odetchnął powoli i głęboko.223RS- Kiedy Marquez zapoznał się z aktami tej sprawy, chciał ci o tympowiedzieć - rzekł Cash po chwili.- Ale wolałem sam to zrobić.Garon popatrzył na brata pustym wzrokiem.- Więc on nie wiedział?Cash potrząsnął głową.- Nie.Grace nikomu nie powiedziała.Chet razem z aktami przekazałmu niektóre szczegóły.Jednak do dziś nikt nie wie, co ten bydlak jej zrobiłw ciągu trzech dni, gdy więził ją w swojej kryjówce.Garon przypomniał sobie straszliwie zmasakrowane zwłokizamordowanej dziewczynki.To samo mogło spotkać Grace.Mogłaumrzeć, a nie tylko zostać emocjonalnie i seksualnie okaleczona iporzucona, by wykrwawiła się na śmierć.To było niczym senny koszmar.Garon nigdy dotąd nie myślał o sobie jak o potworze.Dopiero teraz.- Znaleziono wtedy jakieś ślady? - zapytał, zmuszając swój otępiałyumysł do działania.- Owszem.Dam głowę, że DNA sprawcy będzie odpowiadać temuznalezionemu przy ostatniej ofierze.- DNA - rzekł Garon, wpatrując się w Casha, podczas gdy potwornaprawda wwiercała się w jego serce.- DNA - powtórzył i mocno zacisnąłszczęki.A więc ten zwyrodnialec zgwałcił Grace.!Poderwał się gwałtownie z fotela, niemal drżąc z wściekłości inienawiści do samego siebie.Ruszył do drzwi, ale Cash zagrodził mudrogę i rzucił:- Siadaj.- Akurat!224RS- Powiedziałem: siadaj - powtórzył Cash.Pchnął Garona z powrotemna fotel i stanął nad nim, stanowczy i niewzruszony.- Pamiętaj, kim jesteś- rzekł z mocą, wbijając w brata nieruchome spojrzenie czarnych oczu.-Nie możesz wybiec stąd w furii jak wściekły pies, ścigając wiatr w polu.Co zamierzasz zrobić? Pobrać wymazy z błon śluzowych jamy ustnejwszystkich mężczyzn zamieszkujących okręgi Jacobs i Tarrant?Słowa, powiedziane w ten sposób, zabrzmiały absurdalnie.LeczGaron nie myślał logicznie.Roznosiła go wściekłość i chciał ją na kimśwyładować.Pragnął odnalezć tego zboczeńca i zadusić go powoli gołymirękami.Nie pamiętał, by kiedykolwiek wcześniej odczuwał taką ślepąfurię - przynajmniej odkąd dawno temu utracił swą ukochaną.Jednak już nazbyt długo żył przeszłością.Wykorzystywał ją jakopretekst, aby unikać wszelkich uczuciowych więzi, aby strzec się przednawiązaniem następnego związku.Był samotnikiem z wyboru.Lecz Gracezapłaciła wysoką cenę za jego chęć ucieczki.Zranił ją, aby ocalić siebie.Ona nigdy mu tego nie wybaczy.Podniósł wzrok na Casha.Zaczynał uświadamiać sobie okropnąprawdę.Grace wydobyła się z mrocznego koszmaru, jakim było jej życie, isięgnęła ku niemu z nadzieją i żarliwym oddaniem.A on odepchnął ją zpowrotem w ciemność, zranił ją słowami i zachowaniem.Wtedy wrestauracji przeraził ją tak bardzo, że cofnęła się przed nim, drżąca izalękniona.Straszliwie ją skrzywdził, choć jej jedyną winą była miłość doniego.Przeszył go ból tak przejmujący, że aż zacisnął powieki.Gracewysłała Marqueza do El Paso, żeby odgrzebał najpotworniejszy fragmentjej życia.Zrobiła to nie dla siebie, lecz po to, aby ocalić jakieś inne225RSdziecko przed tym, co sama przecierpiała.Zwiadomie podjęła ryzyko, żewznowienie śledztwa w jej sprawie może skłonić zabójcę, by wrócił i jązabił.Garon nagle pojął to, co umykało mu od chwili, gdy Cash dał muakta.Grace jest jedyną żyjącą osobą, która mogłaby zidentyfikowaćmordercę.A dzieląc się swą wiedzą z policją, może sprowadzić na siebieśmierć.226RSROZDZIAA DWUNASTYJazda do Wiktorii trwała długo.Wczesną wiosną w soboty naautostrady wyjeżdżają wszyscy weekendowicze.Zazwyczaj Garona nieirytowały korki na szosach, lecz teraz pragnął jak najszybciej dotrzeć docelu.Chciał nakłonić Grace, by wróciła do domu, choć nie był pewien, wjaki sposób zdoła tego dokonać.Po drodze usiłował bezskutecznie dodzwonić się z komórki doMarqueza.Prawdopodobnie młody detektyw wciąż jeszcze był na niegowściekły i nie chciał z nim rozmawiać.Garon nie mógł go za to winić.Marquez kochał Grace i nie mógł darować Garonowi, że przyczynił jejtylu cierpień.Garon włożył lekką kurtkę, choć przypuszczał, że nawet ona okażesię niepotrzebna w ten ciepły, słoneczny dzień.Do bagażnika na dachujadącego przed nim suva był przymocowany kajak, a z tylnego oknasterczały wędki.Wędkowanie.Skrzywił się, przypomniawszy sobie, jakprzesadnie zareagował, gdy nad stawem rybnym natknął się na Grace.Jej kuzyn mieszkał w pewnej odległości od szosy.Droga gruntowaprowadziła do jego domu, stojącego pośród kępy drzew hikorowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Boże, pomyślał wstrząśnięty, co ja zrobiłem!Cash nie był ślepy ani głuchy.Dotarły do niego pogłoski na tematGarona i Grace, zwłaszcza w ciągu ostatnich paru tygodni, kiedydziewczyna musiała wyjechać z miasta, żeby położyć kres plotkom.Nieutrzymywał z Garonem bliskich stosunków, więc nie zadawał mu żadnychpytań.Lecz w tej chwili jego brat wyglądał na zmieszanego i zagubionego.Garon odchylił się do tyłu w fotelu.Spoglądał przed siebie pustymwzrokiem, a jego szczupła twarz zbladła.Niewątpliwie był w szoku.Próbował jakoś uporać się z tym, co zrobił.Nic dziwnego, że po tym,jak postąpił z Grace, ludzie z miasteczka traktowali go niczym wyrzutka.Oni znali prawdę o tym, co spotkało ją w dzieciństwie, i byli zadowoleni,widząc, że znalazła kogoś, kto może uleczyć jej emocjonalne rany iofiarować jej odrobinę szczęścia.To nie były złośliwe plotki na temat ichobojga ani natrętne próby wyswatania go z Grace, tylko wyraz radościmieszkańców Jacobsville z tego, że dziewczyna mimo wszystkoprzetrwała cierpienia i być może czeka ją dobra przyszłość, w którejmiłość kochającego mężczyzny ukoi ból przeszłości.Zamiast tego los w osobie Garona znowu wymierzył jej kopniaka.Garon odetchnął powoli i głęboko.223RS- Kiedy Marquez zapoznał się z aktami tej sprawy, chciał ci o tympowiedzieć - rzekł Cash po chwili.- Ale wolałem sam to zrobić.Garon popatrzył na brata pustym wzrokiem.- Więc on nie wiedział?Cash potrząsnął głową.- Nie.Grace nikomu nie powiedziała.Chet razem z aktami przekazałmu niektóre szczegóły.Jednak do dziś nikt nie wie, co ten bydlak jej zrobiłw ciągu trzech dni, gdy więził ją w swojej kryjówce.Garon przypomniał sobie straszliwie zmasakrowane zwłokizamordowanej dziewczynki.To samo mogło spotkać Grace.Mogłaumrzeć, a nie tylko zostać emocjonalnie i seksualnie okaleczona iporzucona, by wykrwawiła się na śmierć.To było niczym senny koszmar.Garon nigdy dotąd nie myślał o sobie jak o potworze.Dopiero teraz.- Znaleziono wtedy jakieś ślady? - zapytał, zmuszając swój otępiałyumysł do działania.- Owszem.Dam głowę, że DNA sprawcy będzie odpowiadać temuznalezionemu przy ostatniej ofierze.- DNA - rzekł Garon, wpatrując się w Casha, podczas gdy potwornaprawda wwiercała się w jego serce.- DNA - powtórzył i mocno zacisnąłszczęki.A więc ten zwyrodnialec zgwałcił Grace.!Poderwał się gwałtownie z fotela, niemal drżąc z wściekłości inienawiści do samego siebie.Ruszył do drzwi, ale Cash zagrodził mudrogę i rzucił:- Siadaj.- Akurat!224RS- Powiedziałem: siadaj - powtórzył Cash.Pchnął Garona z powrotemna fotel i stanął nad nim, stanowczy i niewzruszony.- Pamiętaj, kim jesteś- rzekł z mocą, wbijając w brata nieruchome spojrzenie czarnych oczu.-Nie możesz wybiec stąd w furii jak wściekły pies, ścigając wiatr w polu.Co zamierzasz zrobić? Pobrać wymazy z błon śluzowych jamy ustnejwszystkich mężczyzn zamieszkujących okręgi Jacobs i Tarrant?Słowa, powiedziane w ten sposób, zabrzmiały absurdalnie.LeczGaron nie myślał logicznie.Roznosiła go wściekłość i chciał ją na kimśwyładować.Pragnął odnalezć tego zboczeńca i zadusić go powoli gołymirękami.Nie pamiętał, by kiedykolwiek wcześniej odczuwał taką ślepąfurię - przynajmniej odkąd dawno temu utracił swą ukochaną.Jednak już nazbyt długo żył przeszłością.Wykorzystywał ją jakopretekst, aby unikać wszelkich uczuciowych więzi, aby strzec się przednawiązaniem następnego związku.Był samotnikiem z wyboru.Lecz Gracezapłaciła wysoką cenę za jego chęć ucieczki.Zranił ją, aby ocalić siebie.Ona nigdy mu tego nie wybaczy.Podniósł wzrok na Casha.Zaczynał uświadamiać sobie okropnąprawdę.Grace wydobyła się z mrocznego koszmaru, jakim było jej życie, isięgnęła ku niemu z nadzieją i żarliwym oddaniem.A on odepchnął ją zpowrotem w ciemność, zranił ją słowami i zachowaniem.Wtedy wrestauracji przeraził ją tak bardzo, że cofnęła się przed nim, drżąca izalękniona.Straszliwie ją skrzywdził, choć jej jedyną winą była miłość doniego.Przeszył go ból tak przejmujący, że aż zacisnął powieki.Gracewysłała Marqueza do El Paso, żeby odgrzebał najpotworniejszy fragmentjej życia.Zrobiła to nie dla siebie, lecz po to, aby ocalić jakieś inne225RSdziecko przed tym, co sama przecierpiała.Zwiadomie podjęła ryzyko, żewznowienie śledztwa w jej sprawie może skłonić zabójcę, by wrócił i jązabił.Garon nagle pojął to, co umykało mu od chwili, gdy Cash dał muakta.Grace jest jedyną żyjącą osobą, która mogłaby zidentyfikowaćmordercę.A dzieląc się swą wiedzą z policją, może sprowadzić na siebieśmierć.226RSROZDZIAA DWUNASTYJazda do Wiktorii trwała długo.Wczesną wiosną w soboty naautostrady wyjeżdżają wszyscy weekendowicze.Zazwyczaj Garona nieirytowały korki na szosach, lecz teraz pragnął jak najszybciej dotrzeć docelu.Chciał nakłonić Grace, by wróciła do domu, choć nie był pewien, wjaki sposób zdoła tego dokonać.Po drodze usiłował bezskutecznie dodzwonić się z komórki doMarqueza.Prawdopodobnie młody detektyw wciąż jeszcze był na niegowściekły i nie chciał z nim rozmawiać.Garon nie mógł go za to winić.Marquez kochał Grace i nie mógł darować Garonowi, że przyczynił jejtylu cierpień.Garon włożył lekką kurtkę, choć przypuszczał, że nawet ona okażesię niepotrzebna w ten ciepły, słoneczny dzień.Do bagażnika na dachujadącego przed nim suva był przymocowany kajak, a z tylnego oknasterczały wędki.Wędkowanie.Skrzywił się, przypomniawszy sobie, jakprzesadnie zareagował, gdy nad stawem rybnym natknął się na Grace.Jej kuzyn mieszkał w pewnej odległości od szosy.Droga gruntowaprowadziła do jego domu, stojącego pośród kępy drzew hikorowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]