[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co więcej, wykonywał przy tym taniec, od biedy mogący ujśćza irlandzki jig.Honey nie wierzyła własnym oczom.Jakim cudem ktoś, kogo dręczązmory przeszłości, jest w stanie zachowywać się tak beztrosko? Jego akcent to zabawna mieszanka bohaterów wszystkich znanych filmów o piratach, z domieszką cockneya.Dzieci klaskały do taktu.Magiczny świat, którytworzył z taką łatwością, pochłonął je całkowicie.Eric wydobył trzy czerwone gumowe piłeczki z kieszeni spodni i zaczął żonglować.Robił to z wyraznym wysiłkiem, nieudolnie, za to z takimzapałem, że dzieci były zachwycone.I wtedy ją zobaczył.Zastygła w bezruchu.Jedna piłeczka wyślizgnęła mu się z dłoni, potoczyła po podłodze.Minęło kilkanaście sekund, zanim ponownie skupił się na dzieciach.- Zrobiłem to specjalnie - ryknął.Wziął się pod boki, toczył groznymwzrokiem, czekał, aż mu się sprzeciwią.- A właśnie że nie! - odezwało się kilku śmiałków.- Upadła ci!- Myślicie, że takie z was mądrale? - burknął.- Ha! No więc oznajmiam wam, że żonglowania uczył mnie nie kto inny, jak sam Corny Wspaniały! !- A kto to? - zapytał dziecinny głosik.- Nie słyszeliście o Cornym Wspaniałym?Przeczące kręcenie głowami.-A zatem.- Wdał się w bajeczną, skomplikowaną opowieść o żonglerach i smokach, o pięknej księżniczce, na którą rzucono zaklęcie, tak żenie pamięta, jak się nazywa ani skąd pochodzi i biedulka włóczy się pocałym świecie, szukając domu.Gestami i głosem tworzył obrazy tak żywe,jakby istniały naprawdę.Zobaczyła już, co chciała, ale nie mogła stąd odejść.Opowieść, którapochłonęła dzieci, zainteresowała także ją.Zapomniała, kto się kryje zatwarzą klauna.Eric Dillon był mroczny, przeklęty; kapitan Aata emanowałradosnym, beztroskim urokiem.Kapitan żałośnie pokręcił głową.17 - Słodka jak miód 257- Taka śliczna księżniczka i taka smutna.Ciekawe, jak byście się czuli, gdybyście zapomnieli, skąd jesteście i jak się nazywacie?- Ja wiem! - krzyknął jeden z odważniej szych chłopców.- Nazywamsię Jeremy Frederick Cooper trzeci.I pochodzę z Lamar.Inne dzieci także głośno wykrzykiwały, jak się nazywają, i kapitan Aatakażdemu gratulował doskonałej pamięci.Nagle zwiesił ramiona, spochmur-niał.- Biedna księżniczka.Szkoda, że nie możemy jej pomóc.- Pstryknąłpalcami.- Mam pomysł.Może wszyscy razem zdejmiemy z niej zaklęcie?Dzieci wyraziły aprobatę zgodnym chórem.Mała dziewczynka w okularach podniosła główkę.Kapitanie Aata? Jak mamy pomóc księżniczce, skoro jej tu nie ma?- Nie ma? - Kapitan Aata zdziwił się niepomiernie.- Ejże, brachu,tego nie powiedziałem.Jest tutaj, a jakże.Dzieci rozglądały się dokoła, a Honey poczuła pierwszy przypływ strachu.- Pewnie, nie jest ubrana jak księżniczka - podpowiedział pirat.Poczuła, że ma ręce mokre od potu.Chyba nie chce.- A to dlatego, że nie pamięta, kim jest.Ale jest piękna, jak wszystkieksiężniczki, więc nietrudno ją zauważyć, hę?Poczuła na sobie tuzin dziecięcych par oczu.Czuła się jak motyl przykuty szpilką do ściany.Rzuciła się do drzwi.- Wychodzi! - wrzasnęło jedno z dzieci.Zanim minęła zbawienny próg, sznur przeleciał jej nad głową, owinąłw talii.Przygwozdził ramiona do boków.Zdumiona, spojrzała w dół.Eric złapał ją na lasso.Dzieciaki zwijały się ze śmiechu, gdy oszołomiona gapiła się na sznur.Nie mieściło jej się w głowie, że to zrobił.Powoli zwijał lasso.Dzieci godopingowały.Potknęła się, ze wstydu bardziej niezdarna niż zwykle.Jak onmógł? Wie, że nie jest gotowa na coś takiego.- Boi się obcych - zauważył kapitan, zdejmując z niej pętlę.Ledwie jąuwolnił, otoczył ramieniem, pozornie, by podtrzymać, w rzeczywistości,by nie pozwolić jej uciec.-Nie obawiaj się, księżniczko.%7ładen z tych tutaj wilków morskich nie zrobi ci krzywdy.Patrzyła to na niego, to na dzieci pustym wzrokiem.- Biedna księżniczka.Wygląda na to, że straciła także głos.Czy jej się wydaje, czy z niej kpi? Najchętniej odepchnęłaby go z wściekłością, ale nie mogła tego zrobić na oczach dzieci.- Gdzie twoja korona? - zapytał najwyrazniej sceptycznie nastawionychłopczyk z kroplówką.Czekała, aż Eric za nią odpowie, ale milczał.Mijały sekundy.Spojrzał na paznokcie na wolnej ręce i z teatralnym skupieniem obserwował je, podczas gdy wszyscy czekali na jej słowa.258- Powiedz nam, księżniczko - poprosiła dziewczynka w okularach.- Ja.cóż.nie pamiętam - wykrztusiła w końcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Co więcej, wykonywał przy tym taniec, od biedy mogący ujśćza irlandzki jig.Honey nie wierzyła własnym oczom.Jakim cudem ktoś, kogo dręczązmory przeszłości, jest w stanie zachowywać się tak beztrosko? Jego akcent to zabawna mieszanka bohaterów wszystkich znanych filmów o piratach, z domieszką cockneya.Dzieci klaskały do taktu.Magiczny świat, którytworzył z taką łatwością, pochłonął je całkowicie.Eric wydobył trzy czerwone gumowe piłeczki z kieszeni spodni i zaczął żonglować.Robił to z wyraznym wysiłkiem, nieudolnie, za to z takimzapałem, że dzieci były zachwycone.I wtedy ją zobaczył.Zastygła w bezruchu.Jedna piłeczka wyślizgnęła mu się z dłoni, potoczyła po podłodze.Minęło kilkanaście sekund, zanim ponownie skupił się na dzieciach.- Zrobiłem to specjalnie - ryknął.Wziął się pod boki, toczył groznymwzrokiem, czekał, aż mu się sprzeciwią.- A właśnie że nie! - odezwało się kilku śmiałków.- Upadła ci!- Myślicie, że takie z was mądrale? - burknął.- Ha! No więc oznajmiam wam, że żonglowania uczył mnie nie kto inny, jak sam Corny Wspaniały! !- A kto to? - zapytał dziecinny głosik.- Nie słyszeliście o Cornym Wspaniałym?Przeczące kręcenie głowami.-A zatem.- Wdał się w bajeczną, skomplikowaną opowieść o żonglerach i smokach, o pięknej księżniczce, na którą rzucono zaklęcie, tak żenie pamięta, jak się nazywa ani skąd pochodzi i biedulka włóczy się pocałym świecie, szukając domu.Gestami i głosem tworzył obrazy tak żywe,jakby istniały naprawdę.Zobaczyła już, co chciała, ale nie mogła stąd odejść.Opowieść, którapochłonęła dzieci, zainteresowała także ją.Zapomniała, kto się kryje zatwarzą klauna.Eric Dillon był mroczny, przeklęty; kapitan Aata emanowałradosnym, beztroskim urokiem.Kapitan żałośnie pokręcił głową.17 - Słodka jak miód 257- Taka śliczna księżniczka i taka smutna.Ciekawe, jak byście się czuli, gdybyście zapomnieli, skąd jesteście i jak się nazywacie?- Ja wiem! - krzyknął jeden z odważniej szych chłopców.- Nazywamsię Jeremy Frederick Cooper trzeci.I pochodzę z Lamar.Inne dzieci także głośno wykrzykiwały, jak się nazywają, i kapitan Aatakażdemu gratulował doskonałej pamięci.Nagle zwiesił ramiona, spochmur-niał.- Biedna księżniczka.Szkoda, że nie możemy jej pomóc.- Pstryknąłpalcami.- Mam pomysł.Może wszyscy razem zdejmiemy z niej zaklęcie?Dzieci wyraziły aprobatę zgodnym chórem.Mała dziewczynka w okularach podniosła główkę.Kapitanie Aata? Jak mamy pomóc księżniczce, skoro jej tu nie ma?- Nie ma? - Kapitan Aata zdziwił się niepomiernie.- Ejże, brachu,tego nie powiedziałem.Jest tutaj, a jakże.Dzieci rozglądały się dokoła, a Honey poczuła pierwszy przypływ strachu.- Pewnie, nie jest ubrana jak księżniczka - podpowiedział pirat.Poczuła, że ma ręce mokre od potu.Chyba nie chce.- A to dlatego, że nie pamięta, kim jest.Ale jest piękna, jak wszystkieksiężniczki, więc nietrudno ją zauważyć, hę?Poczuła na sobie tuzin dziecięcych par oczu.Czuła się jak motyl przykuty szpilką do ściany.Rzuciła się do drzwi.- Wychodzi! - wrzasnęło jedno z dzieci.Zanim minęła zbawienny próg, sznur przeleciał jej nad głową, owinąłw talii.Przygwozdził ramiona do boków.Zdumiona, spojrzała w dół.Eric złapał ją na lasso.Dzieciaki zwijały się ze śmiechu, gdy oszołomiona gapiła się na sznur.Nie mieściło jej się w głowie, że to zrobił.Powoli zwijał lasso.Dzieci godopingowały.Potknęła się, ze wstydu bardziej niezdarna niż zwykle.Jak onmógł? Wie, że nie jest gotowa na coś takiego.- Boi się obcych - zauważył kapitan, zdejmując z niej pętlę.Ledwie jąuwolnił, otoczył ramieniem, pozornie, by podtrzymać, w rzeczywistości,by nie pozwolić jej uciec.-Nie obawiaj się, księżniczko.%7ładen z tych tutaj wilków morskich nie zrobi ci krzywdy.Patrzyła to na niego, to na dzieci pustym wzrokiem.- Biedna księżniczka.Wygląda na to, że straciła także głos.Czy jej się wydaje, czy z niej kpi? Najchętniej odepchnęłaby go z wściekłością, ale nie mogła tego zrobić na oczach dzieci.- Gdzie twoja korona? - zapytał najwyrazniej sceptycznie nastawionychłopczyk z kroplówką.Czekała, aż Eric za nią odpowie, ale milczał.Mijały sekundy.Spojrzał na paznokcie na wolnej ręce i z teatralnym skupieniem obserwował je, podczas gdy wszyscy czekali na jej słowa.258- Powiedz nam, księżniczko - poprosiła dziewczynka w okularach.- Ja.cóż.nie pamiętam - wykrztusiła w końcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]