[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy bylipewni, że jesteś córką Audrey i Reginalda.Janna nie mogła się uspokoić. Trudno mi w to uwierzyć, że ojciec mnie adoptował.Tak naprawdę, to on mnie nigdynie chciał.RL Teraz wydawało się Jannie zrozumiałe, dlaczego ojciec nigdy nie miał dla niej czasu,dlaczego jej nie kochał i nie zwracał na nią uwagi, pomimo jej nieustannych starań.Nigdy byjej nie pokochał, bo nie była jego córką. Gifford twierdzi, że ciotka Pithany przekonała go do adopcji.Janna spojrzała na Warrena.On nie jest jej bratem, a to było o wiele bardziej bolesne niżfakt, że rodzice ją oddali i że mąż ją zdradził. Nie jestem twoją siostrą  szepnęła.Warren spojrzał na nią.Jej przerażenie, strach i poczucie osamotnienia były aż nadto wi-doczne.Przytulił ją mocno i głaskał po plecach.Robił tak zawsze, gdy go potrzebowała.Pierw-szy raz wtuliła się w jego ramiona jako sześcioletnia dziewczynka, gdy spadła z kucyka, aostatnim razem, gdy przyszła na pogrzeb Reginalda bez Collisa. Co ty wygadujesz.Jesteś moją siostrą.Kocham cię.I nic nie jest w stanie tego zmie-nić.To masa pieniędzy, pomyślała Pithany, odkładając słuchawkę.Otrzymała rachunek zazałożenie systemu alarmowego na terenie jej posiadłości Falcon's Lair na Malcie.Opiewał nabardzo dużą sumę, ale dom wymagał takiego zabezpieczenia.Dwa dni przed wspólną kolacją wParyżu z Audrey, Janną i baronem, z okazji otwarcia nowej wystawy, Pithany miała bardzoprzykry wypadek.Jej znajomy, Trevor Prescott, zmarł na jej oczach na atak serca.Pojechałakaretką pogotowia do szpitala, ale trud lekarzy, niestety, okazał się daremny.Młodego Prescot-ta nie udało się uratować.Gdy zrozpaczona wróciła do domu, spostrzegła, że ktoś włamał siędo domku gościnnego, w którym mieszkał Trevor.Razem z zaufaną gospodynią, Clarą, prze-szukiwały przez parę dni cały dom i nie zauważyły, by coś zginęło.Przejrzały także dokładnierzeczy Trevora, ale nie miały pojęcia, co złodziej mógłby mu ukraść.Jego portfel i cenniejszeprzedmioty pozostały nie ruszone.To tajemnicze włamanie nieraz zastanawiało Pithany.Zrozum, dzisiejsza Malta to nie ta sama senna wyspa z czasów twej młodości, powtarzałasobie Pithany.Nie mogła się jednak z tym pogodzić, że tyle się zmieniło.Na wyspie mieszkali istudiowali teraz liczni Libijczycy.A przecież ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że towłaśnie libijscy terroryści byli odpowiedzialni za katastrofę samolotu PAN AM-u nad Locker-bie.Równie irytujący byli dla Pithany brytyjscy robotnicy, banda podejrzanych rozrabiaków,którzy traktowali wyspę jako przystanek na drodze do Libii, gdzie pracowali na polach nafto-wych.Ale najgorsi, tak uważała Pithany, byli niemieccy turyści zalegający plaże Malty, którejeszcze pięćdziesiąt lat temu tak bezlitośnie bombardowali.RL Rodowici Maltańczycy znali się między sobą bardzo dobrze i dokładnie wiedzieli, ktowśród nich jest obcy.Tworzyli rodzaj zamkniętej społeczności, broniąc się w ten sposób przedzewnętrznymi wpływami.Ponieważ wyspa była mała, przestrzegali określonego sposobu koja-rzenia małżeństw w obrębie jednego rodu, co pozwoliło im przetrwać w nie zmienionej formiekulturowej.Oblicze Malty zmieniło się jednak bezpowrotnie.Demoralizacja społeczna dotarła i dotego zakątka cywilizacji.Wskaznik przestępczości, dawniej w ogóle nie istniejący, teraz rósł wzaskakującym tempie.Pithany traktowała Maltę jak swój dom.Przejmowała się wszystkim, co dotyczyło wy-spy.Była jednak bardzo odporną kobietą, o silnym charakterze i niewyczerpanej energii.Z zamyślenia wyrwało ją głośne pukanie do drzwi.Wstała od biurka. Co się stało, Janno?  spytała zmartwiona, witając roztrzęsioną dziewczynę.Zliwkowa sukienka Janny podkreślała chłód zielonych oczu.Wyczuwało się jej wrogienastawienie do Pithany. Reginald pominął mnie w testamencie, ponieważ nie byłam jego dzieckiem.Dlaczegomi o tym nic nie powiedziałaś?  spytała rozzłoszczona. Nie zapisał ci nawet udziałów w hotelu Blue Grotto? Obiecywał mi. Pithany byłazaskoczona. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że mnie adoptowano?  Janna powtórzyła pytaniewzburzonym głosem.Pithany obawiała się tej rozmowy już w chwilę po urodzeniu się Janny. Chciałam ci powiedzieć, setki razy.ale obiecałam milczenie. Czy wiesz dokładnie, kim byli moi rodzice?  pytała Janna natarczywie.Pithany pragnęła wyznać wreszcie całą prawdę.Ale Janna nie uwierzyłaby i mogłaby jąza wszystko obwiniać.Nie chciała narażać jej na kolejne rozczarowanie.Była świadoma, żewystarczy jedno niewłaściwe słowo i dziewczyna straci do niej zaufanie.Teraz, w tych trud-nych chwilach, Janna potrzebowała pomocy i miłości Pithany, a nie nowych problemów.Zmierć Reginalda, zdrada Collisa i wiadomość, że nie jest dzieckiem Athertonów wywołały uJanny nadwrażliwość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl