[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciał się przyznać, że czuje zazdrość.ByłKissy gapiła się w pusty ekran.jednym z najbardziej znanych aktorów ostatniej- William Goldman to wspaniały scenarzystą,dekady uwielbianym przez kobiety, mieszkał wale zawsze podejrzewałam, że tę scenę napisaładomu Fleur Savagar, ale nic dla niej nie znaczył.jego żona, gdy on akurat brał prysznic.Boże, ileżBył tylko adresatem złośliwych uwag.Ciekawe,ja bym dała.czy Redford także musiał słuchać podobnych- Hm.Która z nas o tym nie marzy.bzdur.Jeśli na świecie istnieje sprawiedliwość,Namiętny kochanek, gwałtowny ito Redford powinien siedzieć przed telewizoremnieposkromiony ale wiesz, że na pewno nie zrobigdzieś w Sundance, stan Utah, i patrzeć, jak jegoci najmniejszej krzywdy.Nie ma już takichżona wpatruje się roznamiętnionym wzrokiem wmężczyzn.Łowcę Ptaków Calibra, który w bezceremonialnysposób traktuje kobiety.Na tę myśl odczułliczyła na sukces kolekcji Michela, zaniedbującpewną satysfakcję i cicho wycofał się spodinne ważne i trudne sprawy - fakt, że Jakedrzwi.Koranda zawarł z nią umowę, aby znowu zacząćNastępnego ranka Jake zjawił się na dole, bypisać, a teraz robi z niej idiotkę.pobiegać z Fleur.Przemierzali park, prawie zeO dziesiątej zapukała do Jake'a, odpowiedziałasobą nie rozmawiając.Gdy wrócili do domu,jej głucha cisza.Po krótkim wahaniu włożyłazaprosiła go na śniadanie, ale odmówił tak ostro,klucz do zamka.że poczuła się dotknięta.Poddasze miało świetlik w suficie oraz rząd- Wybacz - powiedziała sarkastycznie.-małych prostokątnych okienek.Była tu po razWiem, że ostatnio jesteś potwornie zapracowany.pierwszy, odkąd Jake się wprowadził.WstawiłTo nieustanne stukanie w klawisze musi byćwygodne fotele, kanapę oraz duży stół, awyczerpujące.właściwie biurko w kształcie litery L.Fleur- Nie mów mi o tym, rozumiesz?zauważyła zakurzoną maszynę do pisania i- Czy ty w ogóle próbujesz pisać, czy teżnierozpakowaną ryzę papieru.oszukujesz samego siebie, bo nie chcesz przyjąćJake siedział rozwalony na krześle,do wiadomości pewnych faktów?bezmyślnie przerzucając piłkę z ręki do ręki.- Jakich faktów? No jakich faktów do cholery?- Nie pamiętam, żebym cię zapraszał.Dla twojej wiadomości: piszę codziennie.- Nie zapraszałeś mnie.Rzuciła mu spojrzenie, które mówiło, że nie- Powiedziałem ci, że będę zajęty.Nie lubięwierzy ani jednemu jego słowu.Rozgniewanyintruzów, gdy pracuję.wszedł do domu.- Nie śmiałabym zakłócać twojego procesuDługo stała pod prysznicem, potem włożyłatworzenia.Udawaj, że mnie tu nie ma.- Podeszładżinsy i ulubiony sweter z grubej włóczki.Czułado małej kuchenki, urządzonej za ladą, i zaczęłanarastającą z każdą chwilą wściekłość.Za bardzootwierać szafki.Znalazła puszkę z kawą,włączyła ekspres.interes.Najpierw mówisz, że cię zablokowałam,- Idź sobie, Fleur.Nie chcę, żebyś tu była.a teraz każesz mi się nie wtrącać.To- Zaraz pójdę.Ale najpierw musimysprzeczność, Jake!porozmawiać o naszych wspólnych interesach.- Nie prowokuj mnie! - Z impetem, wstał i- Nie mam ochoty na takie rozmowy.- Niezaciągnął ją do drzwi.-Wynoś się!przestawał bawić się piłką.Ogarnęła ją wściekłość -nie z powodu jego- Podpisując ze mną umowę, wyraziłeś tymbrutalności, ani też działania na szkodę agencji,samym zgodę, bym była twoją szefową.Nieale dlatego, że marnował swój wielki talent, żepotrzebuję balastu, który wciąga mnie pod wodę.nie napisał wielu wspaniałych dzieł.Wszyscy myślą, że podpisałeś ten kontrakt, bo- Wielki mi pisarz! - krzyknęła.- Na maszyniesypiamy ze sobą.Istnieje tylko jeden sposób, abyleży centymetrowa warstwa kurzu.położyć kres plotkom: musisz napisać nową- Jeszcze nie jestem gotowy!sztukę.- Z czym masz problem, Jake?- Więc podrzyj naszą umowę i wywal ją doFleur sięgnęła po papier i zerwała z niegokosza.opakowanie.Następnie umieściła w maszynie- Przestań zachowywać się jak rozwydrzonyczystą kartkę.bachor! - Chwyciła piłkę i rzuciła przez pokój.- Każdy potrafi wsadzić papier do maszyny!Twarz poszarzała mu z gniewu.Sympatyczny,Widzisz? Właśnie to zrobiłam.To żadendowcipny Jake Koranda gdzieś zniknął, pozostałproblem!jedynie zły Łowca Ptaków.Usiadła na krześle.Nacisnęła włącznik.- Wyjdź stąd - warknął.Trzasnęły drzwi iMaszyna zaszumiała cicho.okiennice.- To nie twój zasrany interes.- Zobacz.Akt pierwszy.Scena pierwsza.-Nie ruszyła się z miejsca.Wciskała kolejne klawisze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nie chciał się przyznać, że czuje zazdrość.ByłKissy gapiła się w pusty ekran.jednym z najbardziej znanych aktorów ostatniej- William Goldman to wspaniały scenarzystą,dekady uwielbianym przez kobiety, mieszkał wale zawsze podejrzewałam, że tę scenę napisaładomu Fleur Savagar, ale nic dla niej nie znaczył.jego żona, gdy on akurat brał prysznic.Boże, ileżBył tylko adresatem złośliwych uwag.Ciekawe,ja bym dała.czy Redford także musiał słuchać podobnych- Hm.Która z nas o tym nie marzy.bzdur.Jeśli na świecie istnieje sprawiedliwość,Namiętny kochanek, gwałtowny ito Redford powinien siedzieć przed telewizoremnieposkromiony ale wiesz, że na pewno nie zrobigdzieś w Sundance, stan Utah, i patrzeć, jak jegoci najmniejszej krzywdy.Nie ma już takichżona wpatruje się roznamiętnionym wzrokiem wmężczyzn.Łowcę Ptaków Calibra, który w bezceremonialnysposób traktuje kobiety.Na tę myśl odczułliczyła na sukces kolekcji Michela, zaniedbującpewną satysfakcję i cicho wycofał się spodinne ważne i trudne sprawy - fakt, że Jakedrzwi.Koranda zawarł z nią umowę, aby znowu zacząćNastępnego ranka Jake zjawił się na dole, bypisać, a teraz robi z niej idiotkę.pobiegać z Fleur.Przemierzali park, prawie zeO dziesiątej zapukała do Jake'a, odpowiedziałasobą nie rozmawiając.Gdy wrócili do domu,jej głucha cisza.Po krótkim wahaniu włożyłazaprosiła go na śniadanie, ale odmówił tak ostro,klucz do zamka.że poczuła się dotknięta.Poddasze miało świetlik w suficie oraz rząd- Wybacz - powiedziała sarkastycznie.-małych prostokątnych okienek.Była tu po razWiem, że ostatnio jesteś potwornie zapracowany.pierwszy, odkąd Jake się wprowadził.WstawiłTo nieustanne stukanie w klawisze musi byćwygodne fotele, kanapę oraz duży stół, awyczerpujące.właściwie biurko w kształcie litery L.Fleur- Nie mów mi o tym, rozumiesz?zauważyła zakurzoną maszynę do pisania i- Czy ty w ogóle próbujesz pisać, czy teżnierozpakowaną ryzę papieru.oszukujesz samego siebie, bo nie chcesz przyjąćJake siedział rozwalony na krześle,do wiadomości pewnych faktów?bezmyślnie przerzucając piłkę z ręki do ręki.- Jakich faktów? No jakich faktów do cholery?- Nie pamiętam, żebym cię zapraszał.Dla twojej wiadomości: piszę codziennie.- Nie zapraszałeś mnie.Rzuciła mu spojrzenie, które mówiło, że nie- Powiedziałem ci, że będę zajęty.Nie lubięwierzy ani jednemu jego słowu.Rozgniewanyintruzów, gdy pracuję.wszedł do domu.- Nie śmiałabym zakłócać twojego procesuDługo stała pod prysznicem, potem włożyłatworzenia.Udawaj, że mnie tu nie ma.- Podeszładżinsy i ulubiony sweter z grubej włóczki.Czułado małej kuchenki, urządzonej za ladą, i zaczęłanarastającą z każdą chwilą wściekłość.Za bardzootwierać szafki.Znalazła puszkę z kawą,włączyła ekspres.interes.Najpierw mówisz, że cię zablokowałam,- Idź sobie, Fleur.Nie chcę, żebyś tu była.a teraz każesz mi się nie wtrącać.To- Zaraz pójdę.Ale najpierw musimysprzeczność, Jake!porozmawiać o naszych wspólnych interesach.- Nie prowokuj mnie! - Z impetem, wstał i- Nie mam ochoty na takie rozmowy.- Niezaciągnął ją do drzwi.-Wynoś się!przestawał bawić się piłką.Ogarnęła ją wściekłość -nie z powodu jego- Podpisując ze mną umowę, wyraziłeś tymbrutalności, ani też działania na szkodę agencji,samym zgodę, bym była twoją szefową.Nieale dlatego, że marnował swój wielki talent, żepotrzebuję balastu, który wciąga mnie pod wodę.nie napisał wielu wspaniałych dzieł.Wszyscy myślą, że podpisałeś ten kontrakt, bo- Wielki mi pisarz! - krzyknęła.- Na maszyniesypiamy ze sobą.Istnieje tylko jeden sposób, abyleży centymetrowa warstwa kurzu.położyć kres plotkom: musisz napisać nową- Jeszcze nie jestem gotowy!sztukę.- Z czym masz problem, Jake?- Więc podrzyj naszą umowę i wywal ją doFleur sięgnęła po papier i zerwała z niegokosza.opakowanie.Następnie umieściła w maszynie- Przestań zachowywać się jak rozwydrzonyczystą kartkę.bachor! - Chwyciła piłkę i rzuciła przez pokój.- Każdy potrafi wsadzić papier do maszyny!Twarz poszarzała mu z gniewu.Sympatyczny,Widzisz? Właśnie to zrobiłam.To żadendowcipny Jake Koranda gdzieś zniknął, pozostałproblem!jedynie zły Łowca Ptaków.Usiadła na krześle.Nacisnęła włącznik.- Wyjdź stąd - warknął.Trzasnęły drzwi iMaszyna zaszumiała cicho.okiennice.- To nie twój zasrany interes.- Zobacz.Akt pierwszy.Scena pierwsza.-Nie ruszyła się z miejsca.Wciskała kolejne klawisze [ Pobierz całość w formacie PDF ]