[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trudno mi w to uwierzyć - strapiona Magda patrzyła wtalerz.- Tomasz był bardzo związany ze swoim domem.Chciałzostawić dom rodzinie, a nie oddać obcym.- Sprzedać - poprawiła Danuta.- Za ciężką kasę.A pieniądzezamierzał rozdać nam wszystkim.Wam by się nie przydały?Nie mów, że twoja babcia nie potrzebuje.- Każdy ma jakieś potrzeby, ale babcia nie chciałaby takiejofiary, takiego wyrzeczenia od brata.Mamy gdzie mieszkać imamy na utrzymanie.A to dom po rodzicach, dziadkach, całahistoria.Ciekawa jestem, co się z nim stanie po śmierciTomasza.Jak rozporządził swoim majątkiem?- Dowiemy się za kilka dni.Napiłabym się kawy, maszochotę?Kelnerka podeszła z kartą deserów i przyjęła zamówienie.Kiedy na stole parowało espresso i pachniały wytrawnączekoladą ciepłe gruszki, wróciły do rozmowy, ale nie od razudo pieniędzy.- Czy policja oddała ci klucze? A gdzie pies Tomasza? -zainteresowała się Danusia.- Klucze mam od wczoraj.Dostałam je rano i od razuodwiozłam psa.Wcześniej był u nas, ale nasze dwa kocurykiepsko go znosiły.Byłam w domu Tomasza po południu ichciałam przyjechać dziś, przed pracą, ale Zuzannazaofiarowała swoją pomoc.Na razie będzie z nim wychodzić.- I co z nim zrobimy potem, jak postanowimy, co z meblami iksięgozbiorem?Magda przerwała jedzenie, z wrażenia nie trafiła łyżką do ust.- A co ma być z meblami? Co chcesz zrobić z księgozbiorem?- podniosła głos poirytowana.- No, meble zostają w rodzinie chyba zgodnie z woląTomasza? Chcesz jakiś na pamiątkę? Psem też powinien sięzająć ktoś z nas.A reszta? Jest jakaś porcelana i obrazki.Aksięgozbiór.Może poprowadzisz jego antykwariat? Tomasz zpewnością byłby zadowolony.Magda nie poruszyła się od dłuższej chwili.Słuchała Danutynie mogąc wydobyć z gardła żadnego dzwięku.Bezczelnośćkuzynki przerażała.Meble, porcelana i książki.Kto chce, może sobie wziąć,antykwariat sprzedać czy prowadzimy dalej.Do tych parudecyzji sprowadzała się skończona egzystencja Tomasza.Danuta nie wkładała emocji w to, co mówiła.Spokojnieprzedstawiała propozycje podziału i zmian.- Rozmawiałam z Ryśkiem i zgadza się ze mną całkowicie.Aty? - padło wreszcie pytanie, ale Magda nie wiedziała, o cochodzi.- A dom? - odpowiedziała ironicznie pytaniem.- Co zdomem?- Dom jest sprzedany.Przecież mówię od początku naszegospotkania.Potrzebny tylko twój podpis.Może być rano.Maszczas koło dziesiątej? Najpózniej o jedenastej.Magda nic nie mówiła, ale czuła narastającą wściekłość.Powietrze obok falowało, na białym obrusie rosła brązowaplama kawy z przewróconej filiżanki.Torebka zsunęła się zoparcia krzesła i uderzyła o podłogę.Stuknęły dwie butelki coliwe wnętrzu.Magda wstała i zanim schyliła się po torbę,wydusiła:- Tomasz nie mógł sprzedać domu.Nigdy w to nie uwierzę.Inie zamierzam niczego podpisywać przed odczytaniemtestamentu.Namieszałaś kuzynko i chcesz wciągnąć w to mnie.Ale nie ma mowy - podniosła torebkę z podłogi, odsunęłaenergicznie krzesło i ruszyła do wyjścia.- Spotkamy się dopierou adwokata.- Cześć - rzuciła w drzwiach.Danuta została przy stole i patrzyła na poplamiony obrus.Była wściekła, zle poprowadziła tę rozmowę.A przecieżprzekonanie Magdy mogło się udać.Wyciągnęła paczkępapierosów i zapaliła jednego.Gorączkowo myślała.17.Kiedy Magda znalazła się wieczorem w bocznej uliczce%7łoliborza i szukała miejsca do parkowania, pomyślała, żetrudno jej będzie wytłumaczyć powód odwiedzin - tak rzadkowiduje rodzinę ciotki Marysi.Dobrze, że była z nią babcia.Teresa była osobą starej daty izawsze przestrzegała zasad.Skoro więc zaproponowała tęwyprawę, musiała mieć jakieś wytłumaczenie.Magda znalazła miejsce i pomogła babci wysiąść zsamochodu.Narożny, okazały dom był jeszcze przedwojenny,ale zadbany ogród i nowy tynk sprawiały dobre wrażenie.Nie czekały długo przed furtką.Po chwili zostały rozebrane iposadzone przy stole [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Trudno mi w to uwierzyć - strapiona Magda patrzyła wtalerz.- Tomasz był bardzo związany ze swoim domem.Chciałzostawić dom rodzinie, a nie oddać obcym.- Sprzedać - poprawiła Danuta.- Za ciężką kasę.A pieniądzezamierzał rozdać nam wszystkim.Wam by się nie przydały?Nie mów, że twoja babcia nie potrzebuje.- Każdy ma jakieś potrzeby, ale babcia nie chciałaby takiejofiary, takiego wyrzeczenia od brata.Mamy gdzie mieszkać imamy na utrzymanie.A to dom po rodzicach, dziadkach, całahistoria.Ciekawa jestem, co się z nim stanie po śmierciTomasza.Jak rozporządził swoim majątkiem?- Dowiemy się za kilka dni.Napiłabym się kawy, maszochotę?Kelnerka podeszła z kartą deserów i przyjęła zamówienie.Kiedy na stole parowało espresso i pachniały wytrawnączekoladą ciepłe gruszki, wróciły do rozmowy, ale nie od razudo pieniędzy.- Czy policja oddała ci klucze? A gdzie pies Tomasza? -zainteresowała się Danusia.- Klucze mam od wczoraj.Dostałam je rano i od razuodwiozłam psa.Wcześniej był u nas, ale nasze dwa kocurykiepsko go znosiły.Byłam w domu Tomasza po południu ichciałam przyjechać dziś, przed pracą, ale Zuzannazaofiarowała swoją pomoc.Na razie będzie z nim wychodzić.- I co z nim zrobimy potem, jak postanowimy, co z meblami iksięgozbiorem?Magda przerwała jedzenie, z wrażenia nie trafiła łyżką do ust.- A co ma być z meblami? Co chcesz zrobić z księgozbiorem?- podniosła głos poirytowana.- No, meble zostają w rodzinie chyba zgodnie z woląTomasza? Chcesz jakiś na pamiątkę? Psem też powinien sięzająć ktoś z nas.A reszta? Jest jakaś porcelana i obrazki.Aksięgozbiór.Może poprowadzisz jego antykwariat? Tomasz zpewnością byłby zadowolony.Magda nie poruszyła się od dłuższej chwili.Słuchała Danutynie mogąc wydobyć z gardła żadnego dzwięku.Bezczelnośćkuzynki przerażała.Meble, porcelana i książki.Kto chce, może sobie wziąć,antykwariat sprzedać czy prowadzimy dalej.Do tych parudecyzji sprowadzała się skończona egzystencja Tomasza.Danuta nie wkładała emocji w to, co mówiła.Spokojnieprzedstawiała propozycje podziału i zmian.- Rozmawiałam z Ryśkiem i zgadza się ze mną całkowicie.Aty? - padło wreszcie pytanie, ale Magda nie wiedziała, o cochodzi.- A dom? - odpowiedziała ironicznie pytaniem.- Co zdomem?- Dom jest sprzedany.Przecież mówię od początku naszegospotkania.Potrzebny tylko twój podpis.Może być rano.Maszczas koło dziesiątej? Najpózniej o jedenastej.Magda nic nie mówiła, ale czuła narastającą wściekłość.Powietrze obok falowało, na białym obrusie rosła brązowaplama kawy z przewróconej filiżanki.Torebka zsunęła się zoparcia krzesła i uderzyła o podłogę.Stuknęły dwie butelki coliwe wnętrzu.Magda wstała i zanim schyliła się po torbę,wydusiła:- Tomasz nie mógł sprzedać domu.Nigdy w to nie uwierzę.Inie zamierzam niczego podpisywać przed odczytaniemtestamentu.Namieszałaś kuzynko i chcesz wciągnąć w to mnie.Ale nie ma mowy - podniosła torebkę z podłogi, odsunęłaenergicznie krzesło i ruszyła do wyjścia.- Spotkamy się dopierou adwokata.- Cześć - rzuciła w drzwiach.Danuta została przy stole i patrzyła na poplamiony obrus.Była wściekła, zle poprowadziła tę rozmowę.A przecieżprzekonanie Magdy mogło się udać.Wyciągnęła paczkępapierosów i zapaliła jednego.Gorączkowo myślała.17.Kiedy Magda znalazła się wieczorem w bocznej uliczce%7łoliborza i szukała miejsca do parkowania, pomyślała, żetrudno jej będzie wytłumaczyć powód odwiedzin - tak rzadkowiduje rodzinę ciotki Marysi.Dobrze, że była z nią babcia.Teresa była osobą starej daty izawsze przestrzegała zasad.Skoro więc zaproponowała tęwyprawę, musiała mieć jakieś wytłumaczenie.Magda znalazła miejsce i pomogła babci wysiąść zsamochodu.Narożny, okazały dom był jeszcze przedwojenny,ale zadbany ogród i nowy tynk sprawiały dobre wrażenie.Nie czekały długo przed furtką.Po chwili zostały rozebrane iposadzone przy stole [ Pobierz całość w formacie PDF ]